poniedziałek, 30 czerwca 2008

Wakacje - Sektofobia - Paranoja Antysektowa

WAKACJE A SEKTOFOBIA I PARANOJA ANTYSEKTOWA 



WAKACYJNE ATAKI OBŁĘDU U PARANOIKÓW I SEKTOFOBÓW 


Oczywistym jest dla że ze słowa 'SEKTA', paranoicy antysektowi próbują zrobić słowo które będzie przyklejane do wszystkiego co nie zgadza się z ich poglądami czy raczej ideami nadwartościowymi. Heretykofobia była znana 1600 lat temu, a hagiofobia i teofobia nawet w czasach Hipokratesa, czyli bardzo dawno temu. O New Age wtedy nikt nie słyszał. Nawet języka angielskiego jeszcze nie było. Dlatego chorobliwą demagogię paranoików antysektowych (antykultowców), że niby wszystkie sekty to New Age poznać nawet mając tylko niewielką znajomość historii. Termin sektofobia używał chociażby znany psychiatra Assagioli w początkach XX wieku, kiedy także o New Age jeszcze nikt nie słyszał. A terminy takie jak „paranoia anomala catholica” na określenie wiadomych patologicznie destrukcyjnych wobec innowierców inkwizycyjnych zachowań (potępiających, znieważających, oczerniających, podejrzewających o wszelkie zło) używał w klasyfikacji chorób psychicznych już chociażby Heinroth w 1818 roku czyli 190 lat temu. Warto o tym wiedzieć, żeby w ramach ulegania paranoi pieniaczej antysektowej nie odwracać kota ogonem i nie dawać się manipulować paranoikom antysektowym i heretykofobom, którzy w historii zawsze w końcu doprowadzali do morderczych rzezi i pogromów na innowiercach, na mniejszościach, czy to religijnych czy światopoglądowych.

Inkwizycja - ludobójcze pieniactwo chrześcijańskie pochłonęło 100 milionów ofiar

Obserwujemy w Polsce szczególne nasilenia ataków paranoi pieniaczej antysektowej i sektofobii w okresie maj- czerwiec czyli przed rozpoczęciem wakacji. Ciekawe, że ta choroba psychiczna tendencyjnie nasila się na lato, tak współcześnie jak i przed wiekami. Tak jak depresja światłozależna wybucha na jesień tak wszelkie nasilenia ataków sektofobii, heretykofobii czy psychoz antysektowych nasilają się u jednostek chorych na lato, kiedy młodzież rozpoczyna szkolne wakacje. Dlatego tu ostrzegam przed kontaktem w wakacje z jakimiś chorymi na antysektowe fobie czy urojenia osobami, które zajmowałyby czas twoich dzieci na demagogiczne kursy i wykłady o rzekomo szkodliwych czy destrukcyjnych sektach, bo takowe istnieją jedynie w chorej wyobraźni tych psychicznych pacjentów, którzy nie raczą leczyć się z fobii czy psychozy. Całkiem możliwe, że część tych chorych na fobie antysektowe i psychozy pieniacze podnosząc larum przeciwko tak zwanym przez siebie „sektom”, próbuje odwrócić uwagę społeczną od faktycznych zagrożeń takich jak pedofilia, a może ty być z chęci zamaskowania swojej szkodliwej dla dzieci i młodzieży orientacji seksualnej. Tak przynajmniej uważa część badaczy zajmująca się problemem dewiacji seksualnych jak pedofilia i radzi się uważać, czy demaskator i tępiciel rzekomych sekt nie jest w swej istocie kamuflującym się pedofilem, który wymyśla zagrożenia fikcyjne po to, żeby zamaskować te własne, którymi sam jest w swej osobie. Z doświadczeń USA, Australii, Kanady i Irlandii bowiem wiadomo, że im większy działacz antysektowy gromiący rzekome zło w postaci „sekt”, tym większe prawdopodobieństwo że jest pedofilem czy pedofilką i może molestować dzieci. Jak bowiem wiadomo z lektury antysektowych paszkwili, działacze formalnie antykultowi za najbardziej niebezpieczne i destrukcyjne sekty uważają jakoś dziwnie tylko te organizacje, które są mocno zaangażowane w pomoc ofiarom molestowanym seksualnie w dzieciństwie, jak np. Scjentologię czy ruch TM, a w Polsce, Bractwo Himawanti. Przykładem dyżurnym  w antysektowych pralniach mózgów i wylęgarniach sekto-fobii jest w tym 2008 roku akurat Scjentologia.


Osoby paranoicznie agresywnie zwalczające przykładowo Scjentologię często narzekają, że się płaci scjentologom za usługi terapeutyczne, tak jakby wszelkie usługi miały być darmowe, co jest absurdem. Prywatne lecznictwo, w tym szczególnie PSYCHOTERAPIA jest jak najbardziej płatne, co zresztą zdaniem konsumentów tych usług gwarantuje też ich jakość. Klient płaci i wymaga usług na poziomie. Terapeuta zajmuje się jednym klientem w terapii indywidualnej. Scjentologia to system bardzo nowoczesnej psychoterapii, a że zarejestrowany z powodów formalnych jako kościół to w niczym nikomu normalnemu nie przeszkadza, wszak przy kościołach chrześcijańskich też istnieją poradnie psychologiczne. Niektórzy „sektą” nazywają złośliwie Polskie Towarzystwo Psychologiczne, bo wymaga kwalifikacji na poziomie i ma jakiś Kodeks Etyczny z którym nie wszyscy się zgadzają. Scjentolodzy też mają Kodeks Etyczny Zawodu. A nieliczni dyscyplinarnie usunięci za nadużycia zgodnie ze Statutem zawsze się będą pluć, że ich wywalono za jakieś machloje. Podobnie jak i osoby dyscyplinarnie wywalone z jakiegokolwiek Towarzystwa o charakterze korporacji zawodowej.

Naczelna Rada Lekarska też może zawiesić niesfornego medyka w prawach wykonywania zawodu, a taki wywalony z korporacji będzie się pluł, że NRL to „sekta”, robiąc to w odwecie na korporacji. Może też lekarz mieć rację, a korporacja może medyka niesłusznie piętnować. Ostatnio w Polsce 2008 jakiś lekarz co komuś nogę uratował przed amputacją z pomocą pijawek ma być wyrzucany bo się chirurdzy zbiesili że przykładanie pijawek nie przystoi lekarzowi. I że doktor pijawkarz pozbawił ich przyjemności odcięcia nogi klientowi medycyny za darmo. I kto ma rację w tej”sekcie” lekarskiej? Chirurdzy rzeźnicy co by wszelkie kończyny oderżnęli czy odszczepieniec co pijawki kazał przykładać i nogę przed amputacją obronił? Zresztą tak etykietowana „sekta” lekarzy ostatnio pewnej dziewczynce, ofierze gwałtu, odmawiała także prawa do aborcji powstałego z gwałtu płodu, robiąc to z pobudek religijnych a niemedycznych, bo medycznie mieli obowiązek płód z gwałtu powstały natychmiast usunąć. To jest zatem SEKTA LEKARZY POLSKICH, co nie, bo pobudki religijne były a nie naukowe w działaniu? Wedle myślenia o scjentologach i innych takich, stosuje tę samą miarę, bo taką samą miarą jaką wy mierzycie i wam odmierzą – powiedział kiedyś pewien Chrystus. A z płatnych terapii prywatnych korzysta się po zapłaceniu za takowe, jak wiadomo. Niezależnie od tego czy są w danym przypadku skuteczne czy też nie. Płaci się za pięć godzin pracy TERAPEUTY. I z góry wiadomo, że nie każdemu się pomoże, nawet jakby terapia miała 99 procent skuteczności.

Zarzuca się scjentologom, że otwierają ludzi na świat duchowy i demony, jednak prawda jest taka, że z takimi problemami jak opętania czy nękanie przez niewidzialne byty ludzie przychodzą, zatem terapeuci scjentologiczni starają się pomóc klientom zgodnie ze swoja wiedzą. Demonofobia czyli paniczny lęk przed demonami i złymi a niewidzialnymi stworami to jest FOBIA jak każda inna, a z fobii można i należy się leczyć, a nie tam je rozsiewać. Jedni się leczą dobrze przez racjonalizację tematu (poznają temat i oswajają się z nim), inni muszą iść na typowe psychoterapie chociażby do Laboratorium Psychoedukacji albo na sesję Scjentologii, jeszcze inni mają takie natężenie fobii, że muszą iść się leczyć farmakologicznie do psychiatry. Indukowanie fobii u innych jest jak najbardziej patologią i rodzi fobie udzielone, a nawet psychozy udzielone. Przykładowo ruch antypsychiatrii powstał jako reakcja reformatorska na nadużycia konkretnych psychiatrów, jednak leczenie psychiatryczne w wielu wypadkach jest konieczne, bo bywają jednostki niebezpieczne i inaczej sobie z nimi społeczeństwo nie radzi. Psychoterapia jednak jest skuteczniejsza i daje trwalsze efekty. Ale też bywają ludzie niezadowoleni z każdej terapii psychicznej.

Scjentologia to szkoła psychoterapii tzw. transpersonalnej, a właściwie historycznie jej samodzielna prekursorka, czyli jest metodą psychoterapii obejmującą problemy religijne i duchowe pacjentów, a nie tylko emocjonalne czy mentalne. A ludzie niezadowoleni mogli co najwyżej trafić na jakiegoś kiepskiego terapeutę, co się w każdej szkole psychologicznej zdarzyć może, albo są to paranoicy – pieniacze antysektowi, którzy nie zgadzają się, żeby terapeuta świecki zajmował się problemami natury religijnej czy duchowej u klienta. Takich negatywnie uprzedzonych czy fobicznych pacjentów psychicznych obawiających się ingerencji terapeutycznej w swoje chore struktury jest tylko kilka procent z ogółu całej populacji osób z zaburzeniami i chorobami psychicznymi, stąd nie należy przywiązywać wagi do chorych teorii takich pacjentów psychicznych, gdyż ich ilość jest na granicy błędu statystycznego. Najbardziej fobiczne obawy przeciwko ingerencji w ich chorą psychikę produkują jak wiadomo paranoicy wszystkich typów, stąd polecam zapoznać się z literaturą fachową na temat paranoi i zachowań osobowości paranoicznych, a nie tam rozsiewać chorobliwe brednie o scjentologii i dianetyce. Bo konceptów psychoterapeutycznych było w historii medycyny wiele, ale tylko nieliczne ostały się na rynku usług, dokładnie te, które sprawdzają się w działaniu czyli praktycznie POMAGAJĄ chorym potrzebującym rozwiązania problemów.

Z psychoterapii i psychologii wiadomo, że pacjent najczęściej nie chce korzystać z usług terapeutycznych dlatego, że ma jakieś skojarzenia z konkretnym terapeutą, czyli reprezentuję postawę klasyczną typu: „Ja do niego już nie pójdę bo on mi przypomina wujka, który mnie w dzieciństwie za nic pasem bił jak wpadał w furię”. Jest to powód do co najwyżej zmiany terapeuty na takiego, który się z niczym nie kojarzy, a nie do szkalowania metody terapeutycznej. Z powodu wątpliwych skłonności seksualnych psychologa Samsona nie neguje się psychologii ani psychoterapii, tylko co najwyżej sprawdza co psycholog robi z dziećmi jak prowadzi im terapie. A co do śmierci, jak się twierdzi wśród antykultowców, że wybieranie śmierci nigdy nie popłaca, czyli to, że przykładowo Agata Mróz wybrała śmierć zdaniem antykultowców nie popłaca. Powinna wybrać aborcję płodu a nie śmierć istoty ludzkiej, bo człowiek staje się człowiekiem na sam początek nie z powodu zapłodnienia, tylko z powodu urodzenia i zdolności do samodzielnego oddychania, do samodzielnego życia poza brzuchem matki. Do czasu jak płód jest w łonie matki nie jest jak wiadomo z nauki człowiekiem. Nie jest bytem samodzielnym ani autonomicznym i o tym co z nim zrobić muszą decydować takie względy jak wola matki i jej stan zdrowia. A z typowych idei nadwartościowych, w które wierzyć sobie można, ale nie wolno ich narzucać innym bo są chorobowe tak czy owak polecał się leczyć już znany krakowski psychiatra profesor Kępiński, co radzę trochę poczytać, żeby się nieco powstrzymać z z szerzeniem objawów wytwórczych.

Ostatnimi laty w Polsce coś za dużo tych idei nadwartościowych, czyli eskalowania znaczenia tego, co obiektywnie ma niewielkie znaczenie. Inaczej mówiąc, jeśli dla kilkudziesięciu milionów aktualnych klientów terapii scjentologicznej jest to terapia pomocna i przyjazna (terapeutów jest szacunkowo kilka milionów), a dla kilkuset działaczy antysektowych w Polsce jest scjentologia niebezpieczną sektą, to jednak tych działaczy antysektowych trzeba postrzegać jako chorobliwie, fobicznie czy psychotycznie uprzedzonych, a może gorzej, ale nie diagnozuje się choroby psychicznej bez zbadania pacjenta. Trzeba wiedzieć, że scjentologia i dianetyka powstały w latach 50-tych XX wieku, są zatem 30 lat starsze niż New Age i twierdzenia jakoby scjentologia była New Age jest fałszowaniem historii i liczeniem na ciemnotę czy tam ciemnogród czytelnika jakiegoś takiego antyscjentologicznego paszkwila. New Age może się uczyć od scjentologów albo na terapię udać, jakby się coś z głową komuś stało, ale najpierw polskich krętaczy trzeba wyprostować, żeby wiedzieli, że New Age powstał później, zatem twierdzenia antysektowców że scjentologia to New Age lub jego odłam należy włożyć do szufladki z etykietką „Kłamstwa”, „Urojenia”, lub „Objawy Wytwórcze” w przebiegu antykultowej psychozy, która jest destrukcyjna dla mniejszości. Zatem przestrzegajmy dzieci i młodzież aby wyśmiewała się z tych paranoików i fobów, którzy psychozy i fobie antysektowe produkują oraz wciskają innym jako rodzaj udzielanych urojeń. Dzieci i młodzież i tak się z takich marnych dorobkiewiczów w szkołach często wyśmiewają, ale lepiej zaszczepić dzieci przeciw chorobliwej głupocie, bo zainfekują się jeszcze gdzieś na wakacjach indukowaną, udzieloną psychozą. Dobrze jest sprawdzić czy organizatorzy kolonii lub obozu nie planują jakiś wykładów naszym dzieciom z paranoikami antysektowymi i zakazać im prowadzania naszych dzieci na takowe, tak aby się na infekcję psychotyczną w czasie wakacji nie załapały.

(C) Mohandźi - 30 czerwca 2008

Artykuł pochodzi z wykładów Mistrza Mohandźi, spisany i zredagowany przez uczniów duchowych, publikowany wcześniej m.in.:

http://sektofobia.blog.onet.pl/2008/06/30/wakacje-a-sektofobia-i-paranoja-antysektowa/

SEKTOFOBIA I PARANOJA ANTYSEKTOWA  - 12 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

URAN - Oceany Wody na Księżycach i Astrologia

URAN - na księżycach oceany wody, a w astrologii najsłabsze wpływy Dwa księżyce Urana mogą mieć aktywne oceany pełne wody. Naukowcy uważają...