czwartek, 8 grudnia 2011

Anonimów nie przyjmujemy do duchowości

Anonimowych gości nie przyjmujemy do duchowości


Stare powiedzenie mówi, że anonimowe osoby w grupie ezoterycznej są jak sępy czatujące na padlinę. Jeśli ktoś przychodzi na Pudże czy inne zajęcia medytacyjne, a nie chce podać danych osobowych (imię, nazwisko, data urodzenia, adres zamieszkania) na listę uczestników zajęć, to tym bardziej trzeba sprawdzić dane takiej osoby z dowodu osobistego albo lepiej od razu wyprosić z zajęć. Zadymiarzy parafialnych i osobników agenturalnych z kościelnego z ABW nie przyjmujemy, a dla eSBe (UOP/ABW/CBŚ) istnieje możliwość uczestnictwa za okazaniem legitymacji służbowej i podaniem danych służbowych, włącznie z numerem legitymacji służbowej, stopniem, stanowiskiem, komendą/delegaturą, imieniem i nazwiskiem na osobnej liście, jak ktoś z urzędu rzeczywiście dostał w pracy nakaz uczestnictwa w zajęciach grup duchowych. Anonimowo to przychodzą złodzieje i szkodnicy, czasem bojówkarze z organizacji antyduchowych (naziole, katole) i nikt więcej.  

Anonimy w grupie ezoterycznej są jak sepy czatujące na padlinę
Przypominamy, że imię, nazwisko, data urodzenia oraz adres zamieszkania osoby, to nie są akurat dane wrażliwe podlegające szczególnie wzmożonej ochronie (jak np. Pesel czy informacja, że ktoś pracuje w policji kryminalnej, był karany lub leczy się na gruźlicę). Jeśli osoba przychodzi po raz pierwszy czy zgłasza się do organizatora zajęć, warto aby dane podstawowe (imię, nazwisko, data urodzenia, a także adres zamieszkania) sprawdzić z dowodu osobistego lub paszportu. Jak jakiś Ktoś czy Ktosia nie zna ustawy, a się pyszczy trochę, że się musi zapisać, poinformować taką osobę i generalnie najlepiej wyprosić z uwagą, że osób, co się awanturują i zadymy robią na "dzień dobry" nie przyjmujemy w ogóle, bo taki mamy kaprys i już. Anonimów nie przyjmujemy na zajęcia duchowe, medytacyjne, ezoteryczne etc. 

Agentura eSBecka włącznie z tajną policją nie chce podawać adresu zamieszkania, bo mają ten nawyk, że ich dane adresowe są akurat chronione jako dane osobowe wrażliwe. Adres komendy/delegatury delegującej służbowo na zajęcia grup czy ruchów duchowych mogą wtedy podać w rubryce adres zamieszkania i basta. Agenturę łatwo poznać po tym, że chce wejść wszędzie anonimowo, ale jako drugie dno tak samo działają lokalni złodzieje, co chcą być anonimowi, bo jak się nadarzy okazja, to gdzieś czyiś portfel zapindolą i już. Każda imprezka towarzyska, gdzie każdy sobie może anonimowo wejść, to dobra okazja dla złodziei, żeby kogoś okraść. Dlatego pilnujemy, żeby nowe, nieznane osoby przychodzące na pudże czy duchowe zajęcie cotygodniowe, warsztaty medytacyjne, sprawdzać z dowodów osobistych (czasem wyjątkowo tylko prawa jazdy lub paszportu w wypadku obcokrajowców) czy ich dane podstawowe są autentyczne...  

wtorek, 6 grudnia 2011

Proste ćwiczenia poprawiające wzrok

Proste ćwiczenia poprawiające wzrok


Joga, ćwiczenia zaczerpnięte z jogi, są bardzo pomocne dla oczu i wzroku. Długie przebywanie przed ekranem komputera, telewizora czy intensywna pasja czytelnicza mogą przyczynić się do osłabiania mięśni odpowiedzialnych za prawidłową pracę gałek ocznych. Także wszelkie prace wymagającego wielogodzinnego patrzenia w to samo miejsce bez zmiany odległości obiektów na które patrzymy. Powodem osłabiania się tych mięśni jest praca wzroku ograniczająca się do jednej płaszczyzny i odległości. Taka praca gałek ocznych powoduje osłabienie się mięśni odpowiedzialnych za ostrość wzroku oraz za jego zbieżność. 


W zależności od wady wzroku problemy dotyczące poszczególnych mięśni mogą mieć różny charakter.

W przypadku osób mających problem z czytaniem z bliska (dalekowidze) częściej osłabieniu ulegają mięśnie umieszczone wokół soczewki oka oraz mięśnie fiksujące wzrok na przedmiotach znajdujących się blisko.

U bliskowidzów zaś znacznemu osłabieniu ulegają mięśnie okalające gałki oczne, które są odpowiedzialne za podążaniem wzrokiem za poruszającymi się obiektami w dalszej przestrzeni.

Z tego powodu rozróżnia się ćwiczenia poprawiające jakość wzroku dla osób z dodatnia i ujemną wadą. 

poniedziałek, 14 listopada 2011

Numerologia Daty - Wyliczanie

Numerologia Daty - wyliczanie wibracji dnia wydarzenia (urodzin) 


Data 11.11.2011 to numerologicznie jak łatwo wyliczyć liczba (8), zwykła Ósemka, taka jest suma cyfr. Nie ma w niej nic nadzwyczajnego, zwykła, mała ósemka, jakich wiele w codziennych datach. I jakoś w sumach tej daty żadnej wyrazistej wibracji jedenastki nie ma! W Polsce nawet porządnych numerologów nie ma. Sam antyduchowy szajs i anty-ezoteryczne bredzenie pomylonych. Czy to tak trudno jest wyliczyć, jakie daty w listopadzie 2011 mają wibrację liczby 11-cie? Dzieci w przedszkolu by sobie z tym poradziły, a pseudo-numerolodzy pseudo-duchowości newage'owej nie potrafią... 





Obejrzyjmy sobie cały listopad 2011 (rok o wibracji 4) 

czwartek, 22 września 2011

Ryszard Nowak sądowo-psychiatryczny

Były poseł Ryszard Nowak z OKOpS został skierowany na sądowe badania psychiatryczne


Były poseł Ryszard Nowak, apodyktyczny szef tzw. Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami, został w końcu skierowany przez sądy rejonowe w Ciechanowie i Warszawie na sądowe badania psychiatryczne. W sądzie w Ciechanowie, Ryszard Nowak przyznał się, że od wielu lat leczy się psychiatrycznie. Należy zatem przyjąć, że plotki na temat jego psychozy alkoholowej z urojeniami mają coś na rzeczy, chociaż dokładnie nie podano jakie zaburzenia dolegają Rysiowi Nowakowi ze Szklarskiej Poręby. I wszyscy poszkodowani oszczerczymi, urojonymi wymysłami Ryszarda Nowaka ze Szklarskiej Poręby kierowanymi do sądów i prokuratur mogą się skarżyć o odszkodowania za zbrodnie chorego psychicznie Ryszarda Nowaka. 



Dziwi z jaką łatwością sądy w Polsce i prokuratury chwytają się urojonych wymysłów takich chorych psychicznie osobników jak były poseł Ryszard Nowak ze Szklarskiej Poręby, żeby tylko kogoś oskarżać czy gnoić, stalking sądowy uprawiać. Jak teraz wyglądają ci prokuratorzy i sędziowie, co tam oskarżali i gnoili Dorotę Nieznalską, Bogdana Kacmajora, Irenę Barcz, Dorotę Rabczewską, Hukosa, Peję, Adama Darskiego Nergala, Jurka Owsiaka i wiele innych osób? Dlaczego sądy nie zastanawiają się nad pomówieniami bez twardych dowodów, tylko z powodu ordynarnych i czubniętych pomówień jakiegoś chorego psychicznie i od wielu lat leczonego psychiatrycznie Ryszarda Nowaka uważają za eksperta od muzyki metalowej, zespołów muzycznych, rzekomych satanistów i rzekomych sekt czy psychomanipulacji - co wszystko jest tylko urojeniem chorej głowy, urojeniem resztek mózgu zniszczonego alkoholem i urojeniową psychozą akoholową?

Może tych sędziów i prokuratorów także trzeba razem z byłym p/osłem Ryszardem Nowakiem skierować na leczenie psychiatryczne, z powodu ewentualnej psychozy udzielonej? Bo to rodzaj paranoi pieniaczej, kiedy się prokuratorzy w Bydgoszczy, Częstochowie, Gdańsku czy Warszawie pienią na kogoś oskarżając go powtarzanymi bredniami z chorej psychicznie głowy Ryszarda Nowaka. W zasadzie trzeba chorym współczuć, ale jeśli tyle krzywd wyrządzają co chory psychicznie były poseł Ryszard Nowak, to trzeba chyba wytępić całą tę chorą psychicznie elitę bezprawia zwaną prokuratorami i sędziami. A wystarczyło, że jakiś mądry sędzia w Ciechanowie zapytał Ryszarda Nowaka czy się leczy lub leczył psychiatrycznie. I wyszło szydło z worka. 

czwartek, 18 sierpnia 2011

Osiem Biada - Klątwy Jezusa Chrystusa

Osiem Biada - Przekleństwa nad duchowymi oszustami biblijnymi


MOWA JEZUSA PRZECIW UCZONYM W BIBLII I FAROSZOM

Mowa trochę uwspółcześniona, ale ciągle aktualna dla wszelkiego zdegenerowanego faroszostwa i proboszczowstwa. A i nie wszyscy dzisiaj kojarzą, że staropolskie słowo BIADA (gr. Ouai, hebr. הוֹי Hoy) oznacza klątwę, przekleństwo, wyklęcie! Pisma Święte to oczywiście Biblia. 



Ostrzeżenie przed uczonymi w Biblii [Vt-6,15] 


1 Wówczas przemówił Jezus do tłumów i do swych uczniów tymi słowami: 

2 «Na katedrze Mojżesza (Proroka) zasiedli uczeni w Biblii i Farosze. 

3 Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. 

4 Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą. 

5 [JK] Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. 

6 Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach (kościołach). 

7 Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi (Wielebnymi) 

8 Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. 

9 Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie. 

10 Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Mesjasz (Awatar). 

11 Największy z was niech będzie waszym sługą. 

12 Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony.

czwartek, 28 lipca 2011

Buddyzm demony i ćpanie narkotyków

Budda, buddyzm, ateizm, demony, ćpanie, czyli coś tu nie gra z tym buddyzmem


Buddyzm ateistyczny opracowała speckomisja plenarna KPCh, podobnie zresztą jak taoizm filozoficzny został stworzony w latach 1921-1949 przez ideologów Komunistycznej Partii Chin. Miała to być ateistyczno-marksistowska wersja buddyzmu i taoizmu na użytek demoludów czyli państw bloku wschodniego. Towarzysz Mao był głównym pomysłodawcą ateistycznej wersji nowego buddyzmu i nowego, filozoficznego taoizmu. Jak ktoś czyta materiały Zjazdów i Plenów KPCh to znajdzie wiele śladów tej ciężkiej pracy ideologów z Chin. Od 30 lat powstają także partyjne, ateistyczne wersje Tai Chi i Chi Kung - akurat najbardziej popularne w Polsce, tylko nie wiele warte, bo mocy i ducha pozbawione. Tymczasem Buddha nigdy nie był ateistą ani ateizmu nie polecał. Podobnie taoizm nigdy nie dzielił się na filozoficzny i religijny. To takie są to nowości partyjne przez sprytnych maoistów tworzone. Karmapę nawet przechwytywali, żeby od dziecka zrobić ateistycznego Karmapę na miarę ciasnoty umysłowej Biura Politycznego. Nie dziwię się tym, co im coś nie pasuje w takich wersjach spłaszczonych i gośćcem ateizmu maoistowskiego pokręconych pseudo buddyzmach i pseudo taoizmach. Polskie politbiuro już w 1953 roku zaaprobowało propagowanie tych wersji buddoizmu i tałoizmu z KC KPCh... Ale to nie wszystko na temat... 



Sanskryt i duchowość Wschodu nie zna pojęcia Aviveka - nierozróżnianie, nieosądzanie. Zakazane jest ocenianie i osądzanie, wypowiadanie sądów, ale tylko o mistrzach duchowych, guru (rinpoche), siddhach (cudotwórców), ryszich i parę podobnie rzadkich okazów, co są raczej wyjątkami na tej ziemi i nie występują masowo. A cała reszta ma się na duchowej drodze nauczyć Viveka Jńanam - Mądrości Rozróżniającej, odróżniania dobrego od złego, światła od ciemności, tylko w większej rozdzielczości jeśli o precyzję chodzi. Jest to podstawa Budhi - Oświecenia i Przebudzenia duchowego. 

Duchowość Wschodu z zasady nie używa pojęcia "własna prawda", które jest wytworem New Age, a ściślej amerykańskiej sekty New Thought i jego odnóg. Jedyny termin pochodny od Satya - Prawda ze Sva (Swój, Własny) to svasattA co oznacza opętanie samym sobą, samoopętanie. Warto sobie może przemyśleć, w co się ładujemy, zanim się władujemy na manowce zachodniego newage'a, który niby inspiruje się Wschodem, ale wszystko co istotne przekręca, wykręca i ogonem wykręconego kota do klienta ustawia. Newage'yści USonańscy termin Svadharma przekładają oszukańczo jako "własna prawda", szczególnie w tekstach buddyjskich i adwaitystycznych. Svadharma jednak to Własne Obowiązki, takie jak obowiązek utrzymania i wychowania własnych już urodzonych dzieci, obowiązek opiekowania się starymi i niedołężnymi rodzicami, obowiązek dochowania wierności jeśli była ślubowania, obowiązek obrony Ojczyzny, jeśli jej istnienie jest zagrożone i paręnaście podobnych... Przerobienie Svadharman na Własną Prawdę, która nie istnieje w konceptach duchowości wschodu czy ściślej jest uważana za rodzaj szczególny opętania, opętanie samu sobą, egocentryzacją to jeden z największych przekrętów ideologii Newage'owej jaki jest. Dla rozwoju duchowego, oczywiście skutki opłakane, stracone lata na poszukiwanie czegoś co jest ślepą uliczką, brak owoców na Ścieżce i takie tam. 

czwartek, 21 lipca 2011

Bliźniacze Płomienie i związki miłosne

Bliźniacze Płomienie a związki miłosne i tantryczna mitologia 


Idea bliźniaczych płomieni zaczerpnięta jest z tantry indyjskiej, ale tak została pokręcona na Zachodzie, że aż żal, że to pojęcie wpadło w łapska pokręconych liderów ciemnej strony newage'u. Boskie Dusze (Atman) też mają karman, ale nie jest to karma indywidualna czy osobista (svakarman). Dusze mają tylko karman grupowy, karman promieni czy linii ewolucji duchowej. Karman powstaje najbardziej na poziomach Kamamanasu (ciała astro-mentalnego) czyli emocji, pragnień, żądz, chcic, marzeń i fantazji wzmocnionych namiętnością lub czasem odrobiną magii oraz na poziomie eterycznych zapisów realnych działań dokonanych z pomocą organów działania, rąk, nóg, języka (mowy i słów), narządów płciowych oraz narządu wydalania. 



Potrzebny jest jakiś dobry przykład do tematu, wiele przykładów, aby zrozumieć czym są bliźniacze płomienie, jakie mają uwarunkowania. Bliźniaczymi płomieniami są np. dwaj bracia, którzy mają jedną wspólną żonę albo oczywiście dwie siostry mające wspólnego męża. Inny przykład to mityczni Yamya czyli para Yama i Yami, ona jest jego żoną, a i siostrą zarazem. Mamy tutaj raczej dosyć nietypowe i skomplikowane prawnie oraz moralnie przykłady. Typowe bliźniacze płomienie to Aśvinau czyli dwaj bracia bliźniacy, bez podtekstów erotycznych, ale z późniejszymi komplikacjami. Bliźniacy syjamscy nierozdzieleni, to też bliźniacze płomienie, szczególnie jak mają partnerkę, która z nimi żyje. Chyba by się ludziom marzyć odechciało, jakby się więcej dowiedzieli na temat. Oczywiście dwie zrośnięte siostry syjamskie mające wspólnego męża to też płomienno-bliźniaczy temat. 

Jak matka i córka albo dwie siostry żyją z jednym mężczyzną jako partnerem, to też jest układ nazywany bliźniaczymi płomieniami. Ojciec i syn żyjący z jedną kobietą to odwrotna wersja układu. Nie sądzę, aby to był dobry pomysł dla wybujałych marzycieli erotycznych. Ideę się często spotyka w New Age, ale jest zupełnie przerobiona na gruncie poszukiwania drugiej połówki do pary. W tantrach i indyjskiej mitologii to problem w zupełnie innych jak widać przypadkach karmicznych komplikacji i powikłań, które nie koniecznie są zachęcające, a bywają nawet patologiczne. Mieć takiego brata żeby sobie z nim razem poszukać wspólnej żony, czy mieć taką siostrę żeby z nią razem poszukać sobie wspólnego męża, pewnie nie jest to szczytem marzeń osób fantazjujących o bliźniaczym płomieniu. 

środa, 20 lipca 2011

Sześć emocji - korzenie uwarunkowań

Sześć emocji jako korzenie uwarunkowań


Wiele osób myśli, że wszystkie ludzkie zachowania mają swój korzeń w lęku, a ludzie uwarunkowani są lękowo. Pewna liczba osób tak ma, ale projektowanie tego pomysłu na wszystkich jest totalnym błędem. Od dawien dawna bowiem wiadomo, że korzenie emocjonalnych reakcji ludzi składają się z sześciu głównych, silnych emocji wyrażonych relacjami, proporcjami wzajemnych stosunków. Wschodni opis sześciu światów samsary opiera się na tych sześciu emocjach. Sześć emocji opisuje korzenie kamaśarira czyli tzw. ciała emocjonalnego, astralnego. 



Mamy zatem trzy kategorie emocji spolaryzowane na dwa typy reakcji emocjonalnych w każdej kategorii. 

* Emocje ku wyższemu - kiedy obiekt do którego są skierowane jest od nas wyżej...

* Emocje ku równemu - kiedy obiekt do którego są skierowane jest z nami na tym samym poziomie...

* Emocje ku niższemu - kiedy obiekt do którego emocje są skierowane jest od nas niżej...

Emocje ku wyższemu mają typologicznie dwie postaci:

** Jasną w postaci szacunku, czci, wielbienia, uległości, poddania, ubóstwienia i podobnych
** Ciemną w postaci bojaźni, lęku, obawy, strachu, fobii, przerażenia, paniki, ucieczki i podobnych

Emocje ku równemu dają dwa typy reakcji emocjonalnej: 

** Jasną w postaci sympatii, życzliwości, przyjaźni, przywiązania, miłości, kochania i podobnych
** Ciemną w postaci nienawiści, niechęci, awersji, antypatii, zazdrości, zawiści i podobnych

Emocje ku niższemu także mają typologicznie dwa biegunowe przejawy: 

** Jasną w postaci litości, politowania, miłosierdzia, współczucia, zmiłowania, ulitowania, dobroczynności i podobnych
** Ciemną w postaci wyniosłości, pogardzania, szyderstwo, wzgardy, obrzydzenia, wstrętu, pychy, dumy i podobnych 

wtorek, 19 lipca 2011

Coaching - przyczyna upadku i kryzysu

Coaching - przyczyna kryzysu, upadku i wszelkiej katastrofy duchowej


Coaching, w spolszczeniu koaczing lub kołczing, a może kaczing. Dyskutowanie z coachami (kołczami czy koaczami) i różnymi trenerami mentalnymi oraz psychologami kołczingowymi upewnia mnie, że są to ludzie, którzy na niczym się nie znają, ale chcą do wszystkiego stosować "strategię rozwoju". A jak na koaczach czy tam kołczach wyszło USA z wielkim kryzysem? Jak wyszła Grecja, Irlandia, Portugalia, Włochy i kilka innych państw? Tam koaczami czy kołczami dosłownie zasrało te kraje wcześniej niż Polskę i to w każdej dziedzinie. 



Rozumiem mądrego starego trenera maratończyków, który na ofertę od coachów (koaczów czy kołczów), że mu będą tam doradzać i strategię rozwoju robić powiedział: "Zapraszam do biegu. Jak skończycie maraton z moim klubem w dobrym czasie, to biorę coacha (kołcza). Jak nie, to przykro mi, ale dziękuję. I tylko jeden koacz czy tam kołcz przystał na warunek, ale spuchł po 10 kilometrach i padł. I tyle są warci koacze czy tam kołcze, co doradzają w tematach na których się nie znają wygadując swoje irracjonalne brednie. 

Mądrzą się koacze czy kołcze o rozwoju osobistym i duchowym, ale nikt ich nigdy nie widział jak ów rozwój praktykują! A na ofertę zaangażowania się w ścieżkę rozwoju duchowego, co najwyżej warczą, plują się i poszczekują. Nie chcą tak samo jak wspomniani w historii z trenerem maratończyków, a sprawdzenie kompetencji koacza czy kołcza pokazuje miernotę umysłową nie mającą pojęcia o czym mówi. Zanim ktoś pójdzie do koacza czy kołcza, niech się zatem w głowę mocniej puknie! Dla otrzeźwienia. 

poniedziałek, 18 lipca 2011

Gematria ujawnia źródła czenelingów

Gematryczne ustalanie jakości wibracji źródła i kanału w channelingach


Channelingi mają zwykle tak niskie wibracje, że dywagacje przy ich okazji na temat wysokości wibracji wnoszonych przez dyskutantów jest cokolwiek dziwna i absurdalna, ale chorobliwie praktykowana przez rozmaitych (pseudo) Lightworkerów czy raczej Lucyferystów, a dokładniej Lycyperystów. A już bardzo dziwna jak ktoś nie ma podstawowej wiedzy numerologicznej o wibracjach imion, nazwisk czy nazw miejscowości i nie jest w stanie wyraziście ocenić jakość źródła channelingowego na podstawie imion i nazwisk kanałów oraz ksywek ich duchów (bytów) czy miejsc w których zdarzenia miały miejsce przeliczając je na wibracje liczbowe. "Kto ma mądrość, niech liczbę bestii obliczy" - powiada wszak nawet Apokalipsa. 


Gematria czyli mistyczna numerologia kabbalah to jedno z najlepszych narzędzi do analizy wibracji właśnie. Przykładowo numerologiczny portret miasta New Jersay (15 w Nous słowa New oraz Jersay) jest bardzo diaboliczny. To oznacza, że duchowe istoty światła nie będą dokonywać przekazów sygnowanych nazwą tej miejscowości i społeczności. Bóg nie jest za channelingami z New Jersay. Tyle mówi liczbowanie na tematy duchowe. Warto o tym pamiętać i zastanowić się jakie to astralne duchy są prawdziwym źródłem przekazu, gdyż nie jest to źródło wysokiego lotu. Lee Carroll i Kryon jako analizowane przykłady to też niezbyt dobre imiona dla duchowych przekazów, jeśli o ich portret numerologiczny chodzi. Wibracje silnej stagnacji uniemożliwiającej rozwój duchowy idą z nazwiska i sumy imienia oraz z samego nazwiska osoby Lee Carroll. Taka osoba jedynie powstrzymuje innych od rozwoju duchowego i to pasuje do demonicznego miejsca. Kryon z Nous (20) to obraz ducha, co jest umysłowym i duchowym pustakiem, pustą formą, bytem używanym przez inne gorsze siły zła i mroku, które nie chcą się ujawnić. Kryon na zewnątrz będzie negatywnym i środkowym aspektem wibracji (11), ale nigdy pozytywnym. Do New Jersey pasują, ale razem mają silnie demoniczne zasilanie energetyczne. 



Tak odkrywamy z pomocą gematrii czy źródło przekazu channelingowego jest lepszej czy gorszej jakości. Lee Carroll z owym Kyron bytem może być także przypadkiem klasycznym schizofrenii paranoidalnej z rozdwojoną jaźnią. Jest takie schizo które daje innym wrażenie duchowości, jednak to subtelna choroba, a nie uduchowienie. Zresztą ideały przejścia w wyższe wymiary czy gęstości są dobrze znaną ściemą demonicznych bytów, rakszasów czy asurów (dżinnów, tytanów, thetanów) które w rzeczywistości referują swoje własne przejście na wyższy stopień Czarnej Loży do czego potrzebują energii ściąganej z naiwniaków wierzących w ich przekazy i przejścia. Przejście w czwarty czy piąty wymiar to dla demonów stan Avići - totalne unicestwienie (czwarte i ostatnie wtajemniczenie demonów), stąd wierni takich channelingów czasem popełniają zbiorowe samobójstwa, bo demon osiąga samozagładę, stan niebytu, jeśli wielu innych za sobą pociągnie ku samobójstwu. Stąd też w różnych środowiskach także namawianie do samobójstw przez Internet, także wśród młodzieży i dzieci. Na niższe stopnie w piekłach wystarczy demonom zrujnowanie życia u setek lub tysięcy ludzi (sprzedają majątki, porzucają rodziny, prace, degradują się duchowo). Wojownicy Światła wyczuwają zwykle ściemę, ściemnienia, mrok, zło, demony i demoniczne, mroczne miejsca oraz ciemnotowe, mroczne społeczności. A potem je badają z pomocą gematrii, fizjonomiki, astrologii, także zbierają informacje o jak największym stopniu wiarygodności. 

niedziela, 17 lipca 2011

Ewolucja dusz ludzkich w zarysie

Rodzaje, Wiek i Poziomy Dusz 


Arystoteles wyróżnia trzy typy dusz: dusza roślinna (najniższej rangi), dusza zwierzęca (bogatsza o zmysły), dusza rozumna (najdoskonalsza, posiadająca najwyższą zdolność jaką jest rozum). Na wschodzie często mówi się o duszy zwierzęcej oraz duszy anielskiej w ludzkim ciele. Częsty jest też podziała na dusze rakszasowe (demoniczne, prymitywne), ludzkie oraz anielskie (dewata). 



Kiedy jako ludzie kontynuujemy podróż przez wcielenia, zbieramy w dużych ilościach doświadczenia, ucząc się lekcji, i wypełniając porozumienia, ukazuje się ewolucyjny proces i ten przebieg rozwoju jest nazywany Wiekiem Duszy (Atmana). Poprzez wcielenia mamy bardziej szczegółowo pięć etapów rozwoju duszy, w których posuwamy się naprzód podczas swojego cyklu na planie fizycznym. Etapy te bywają nazywane Pięcioma Kręgami Ewolucji Dusz. Dusze Noworodkowe (Niemowlęce) zajmują się kwestiami przetrwania, a w zasadzie inni ciągle muszą się nimi opiekować i zajmować. Dusze Dziecięce mają potrzebę struktury i mają skłonności do życia zgodnie z przekonaniami opartymi na dogmacie, takim jak np: religia. Młode Dusze (światowe) są ukierunkowane na sukces, rozrywkę i ustalają wysokie standardy osobistych osiągnięć, robią własne kariery, nastawione są na zdobywanie świata. Dojrzałe Dusze są skierowane na utrwalanie związków i mają tendencje, aby skłaniać się ku emocjonalnemu dramatowi. Stare Dusze lub Starsze Dusze próbują szukać szerszej perspektywy życia, i są mniej zainteresowane graniem w materialną grę, a bardziej szukają poważnego rozwoju duchowego i tego, co dzieje się w zaświecie, w niebiosach. Pierwsze cztery grupy niedojrzałych jeszcze dusz, zwykle nie zajmują się rozwojem duchowym ani nie wchodzą na Ścieżkę Duchowego Rozwoju. 

sobota, 16 lipca 2011

Guru Joga - rozwój duchowy ludzkości

Guru Joga - Rozwój duchowy, oświecenie  i wyzwolenie 


Rozwój Duszy to Guru Joga! Guru Joga (Gurujoga, ang. Guruyoga) jest bardzo istotną praktyką we wszystkich szkołach duchowych hinduizmu, dżainizmu, sikhizmu, buddyzmu, w tym buddyzmu tybetańskiego i bon czyli w tradycji dharmicznej pochodzącej ze Świętych Wed. Występuje zarówno w indyjskich jak i tybetańskich sutrach jogi, tantrach, jak i w tradycji dzogczen. Rozwija bardzo bliski związek z mistrzem duchowym, z Guru (Guruh, lm. Guravah). Nieprzerwanie wzmacniając własne oddanie dla nauczyciela i mistrza duchowego, dochodzimy do miejsca, kiedy czyste oddanie wypływa z nas samych, z głębi serca i duszy. Stanowi to niewzruszoną i mocną podstawę praktyki rozwoju duchowego. Istotą Guru Jogi jest stopienie umysłu praktykującego z umysłem mistrza. 

Adi Śankaraćarya - Guru Yoga

Kto jest prawdziwym mistrzem i przewodnikiem duchowym? Mistrz, Śri Guruh, Święty Guru, Mistrz Przewodnik Duchowy, to źródłowo bezforemna, podstawowa natura świadomości, pierwotna świadomość będąca esencja wszystkich i wszystkiego, Sain, Adi. Nieliczni z żyjących nauczycieli duchowych przejawiają kwalifikacje Guru. Ponieważ żyjemy w dualizmie próżni kosmosu i formy czy kształtu, pomaga nam wizualizowanie owej natury świadomości, ćitta rupam, w pewnej formie takiej jak Mistrz Duchowy. W ten sposób możemy w zręczny sposób wykorzystać dualizm konceptualnego umysłu - wzmacniamy bowiem oddanie, zwracamy się w kierunku praktyki i wyzwalania pozytywnych właściwości. 

W tradycji dharmicznej często wizualizujemy Śiwa Boga jako Mistrza (guru) lub Buddę, który reprezentuje jedność wszystkich mistrzów. Jeżeli już praktykujesz, być może masz jakieś bóstwo medytacyjne do wizualizowania, na przykład Ramaćandra, Narayana, Dattatreya, Guru Rinpocze lub jakiegoś wielkiego archanioła. Ważne jest, aby pracować z linią przekazu, z którą ma się związek, ale powinieneś również zrozumieć, że wizualizowany przez ciebie dawny mistrz czyli Paramparamguru linii przekazu stanowi ucieleśnienie wszystkich mistrzów i bóstw medytacyjnych, z jakimi masz związek i wszystkich nauczycieli, od których pobierane były przez Ciebie nauki w duchowej szkole. Mistrz duchowy w Guru Jodze nie jest tylko jakąś osobą, ale esencją oświecenia i wyzwolenia, pierwotną świadomością, boską naturą, daiva rupą, która jest twoją prawdziwą naturą (satya rupa). Wszystko cokolwiek ktoś uczynił lub pomyślał przeciwko Guru, uczynił przeciwko sobie, przeciwko Boskiej Duszy, przeciwko wielkiej prawdziwej Jaźni, przeciwko Bogu. 

piątek, 15 lipca 2011

Feng Shui i niebieski kolor duchowy

Kolor niebieski w rozwoju duchowym i Feng Shui 


Feng Shui i Niebieski Kolor . Pewna znajoma osóbka opowiada jak coś kiepsko jej idzie w życiu, jak wiele straciła, jak trudno o pracę i środki do życia! Jak widzę, nie lubi koloru niebieskiego, błękitu i przypisuje mu negatywności z którymi kolor ten nie ma nic wspólnego. Kolor niebieski, w jasnych, czystych tonacjach jest w symbolice powodzenia, harmonii i dobrobytu starej chińskiej cywilizacji! Można go znaleźć w starych chińskich manuskryptach taoistycznych na temat Feng Shui i alchemicznych przemian. 

Master Healer - Feng Shui & Vastu Teacher
Yin-Yang. Typowy oryginalnie chiński symbol Yin-Yang. Równowaga pięknego niebieskiego koloru energii i energii światła białego. Jest to jedno z tradycyjnych podejść do praktyki tai chi, chi kung czy feng shui. Niektórzy jakby zdawali się o tym zapomnieć, czy może chcą ukryć tę wiedzę widoczną nawet w bardzo dawnych manuskryptach. Tam gdzie są rysunki czarno-białe, zamiast niebieskiego czy mocnego błękitu maluje się czarny. To taka zmyłka dla niechińskich gojów z poza Państwa Środka. Niech się w czarnym utytłają wszystkie osły, co się po chińsku nie nauczyły ani czytać ani pisać. Jest jeszcze jedna wersja Yin Yang - niebiesko-czerwona. Chińska PRAWDA jest widać dla Chińczyków, a dla reszty świata może być czarna... 

Co do Feng Shui Polska - paranoidalna awersja do uduchawiającego niebiańskiego koloru niebieskiego. Słyszymy, że jakiś radiesteta mający awersje do niebieskiego koloru głosi, żeby wyrzucić wszystko, co niebieskie z domu. To jednak ważny kolor w rozwoju duchowym i musi być w kąciku medytacyjnym oraz w kąciku bogactwa. Jak się już wyrzuci wszystko co niebieskie, to złe duchy łatwo opanują pomieszczenie, a i choroby układu nerek oraz pęcherza moczowego będą nękać człowieka, w tym bieda z nędzą, stany agresji czy ADHD. Niebieski kolor używany jest w egzorcyzmach, w czasie wyrzucania złych duchów. Broni domu przed demonami i złym okiem, chroni przed klątwami. Niebieski i błękit oraz szafirowy pomaga w uduchowieniu. Powinien być tam, gdzie się medytuje, modli etc... Taki pomysł typu wyrzucić wszystko, co niebieskie miał chyba jakiś zły człowiek albo opętaniec pomylony przez złe duchy, może opętany satanista jakich pełno w newage'owym półświatku pseudo ezoterycznym. Niebieski przeciw awanturom domowym się wiesza i stawia. Przeciw złym osobom, energetycznym wampirom i przeciwko demonom (szatanom)! Jedyna wskazówka z Feng Shui - nie może być nadmiaru barwy żywiołu, oczywiście w stosunku do innych barw elementów (żywiołów)... 

czwartek, 14 lipca 2011

Shinto - Droga Nieba - Taoizm Japoński

Shin-Tou - Sintoizm jako praktyka Tao Nieba 


Shintō (jap. 神道 shintō, kami-no michi?) lub kannagara-no-michi (jap. 神ながらの道 droga bogów lub droga bóstw (aniołów), pol. także shintoizm, sintoizm) – tradycyjna religia i droga duchowa Japonii oparta na historii i mitologii japońskiej, charakteryzująca się różnorodnością przejawów i kultów. Wierzenia shintō nie mają wspólnego kanonu, jedynej organizacji, ani jedynych świętych ksiąg. Zwrot kannagara-no-michi jest słownikowo przedstawiany jako synonim shintō i "drogi bogów", ale według wydawnictw specjalistycznych, oznacza "w zgodzie z wolą bogów, niebian". Był używany m.in. w celu odróżnienia ortodoksyjnego shintō świątynnego od grup politycznych i wierzeń popularnych. Centralnym dla shintō pojęciem są bóstwa kami. 

Lalitamohan-Ji - Mistrz Jogi, Tao i Shinto

Japońskie słowo shintō (神道) - wymawiane po chińsku shéndào (shen tao) - czyli Tao Nieba, składa się z dwóch znaków. Pierwszy z nich (shin), czytany po japońsku kami, oznacza "bóstwa", "bogów", "święte duchy", "aniołów" w rozumieniu i tradycji japońskiej. Drugi znak (to) ma odczytywany po japońsku jako michi (do) - oznacza "drogę", "sposób postępowania". Oba znaki złożone w jedno słowo, zgodnie z zasadami języka japońskiego, mają czytanie sino-japońskie shintō. Po raz pierwszy zostało ono wymienione w najstarszych kronikach japońskich Nihon-shoki, ale obecnego znaczenia nabrało ostatecznie znacznie poźniej, w XIII wieku. Należało bowiem wprowadzić rozróżnienie tych tradycyjnych wierzeń japońskich od znanych już w całym kraju: buddyzmu i konfucjanizmu. 
Słowo chińskie shéndào (shen tao), pisane tymi samymi znakami, było rozumiane w odmienny sposób przez konfucjanistów (w sensie mistycznych praw natury i w odniesieniu do drogi prowadzącej do grobu), taoistów (w sensie magicznych sił specyficznych dla tej szkoły myślenia) i chińskich buddystów (istnieje przypadek nazwania w ten sposób nauki Buddy oraz inny - odnoszący się do koncepcji mistycznej duszy). Żadne z tych znaczeń nie ma związku z wiarą w japońskie kami, ale jak najbardziej w chińskie bóstwa taoistyczne.

środa, 13 lipca 2011

Droga Światła

Czym jest Droga Światła? 


Na planie wewnętrznym, osobistym, Droga Światła jest pewnym postanowieniem, które dojrzała Dusza (Atma-Purusza) powzięła i realizuje w życiu wewnętrznym i zewnętrznym. Jest nim odkrywanie Wyższej Jaźni (Parama Atman, Rucha Kaddosz), świadomości (Ćittam), Boskiej Natury (Daiva Svarupa) i naturalnych przejawień, ekspresji w codziennym życiu. Wiąże się to z podążaniem drogą Najwyższych Wartości - całkowitą szczerością wobec siebie i innych oraz realizowaniem Najwyższych Intencji, Najwyższych Idei w codziennym życiu. We wszystkich tradycjach duchowych czy mistycznych, symbolem boskości, jej przejawieniem i widocznym znakiem było Białe Światło. 

Shree Swami Paramahansa Lalitamohan-Ji

Droga Światła jest więc podążaniem Drogą Boskości (Daiva Marga, Tao Nieba), która nierozerwalnie łączy się z odkrywaniem a następnie przejawianiem Boskich Cech, naszej Boskiej Natury. Można realizować ją we wszystkich kulturach, religiach, czy tradycjach duchowych, które mają autentyczny związek ze Źródłem w Niebiosach. Podążanie Drogą Światła teoretycznie nie jest przypisane do żadnej z nich, a jednocześnie do wszystkich, jest bowiem naturalnym elementem duchowej ewolucji człowieka jako jednostki i całego gatunku. Trzeba się jednak w praktyce zakotwiczyć mocno i zakorzenić przynajmniej w jednej ze starych tradycji takich jak np. sinto, hezychazm, wedanta, dhjana joga, kaballah czy sufizm, aby praktyka przyniosła głębsze duchowe owoce, a to oznacza dogłębne podążanie za wskazówkami starych mistrzów, proroków czy boskich awatarów. Zajęcia Drogi Światła adresowane są do wszystkich tych, którym powyższe idee są bliskie i szukają wsparcia na Drodze Rozwoju Duchowego. 

wtorek, 12 lipca 2011

O leczeniu na odległość

O leczeniu i uzdrawianiu na odległość


Z leczeniem energią na odległość to się tak wydaje, że wszystko można i że kontakt nie jest potrzebny, a niektórym wręcz obecność pacjenta przeszkadza. Tymczasem większość rzeczy robionych na odległość przez wielu healerów jest jedynie mrzonką dzięki której nikomu nie pomagają, bo wysyłana energia sobie swobodnie krąży, ale w ich własnej, czasem dosyć dużej aurze.

Pacjent nastawia się na pomoc z odległości, ale nic nie otrzymuje, a w najlepszym razie otrzymuje niewiele, co i tak jest cudem. A obecność pacjenta bywa męcząca dla healerów, bo 99 pacjentów pobiera energię dopiero wtedy jak healer jest w bezpośrednim kontakcie z ich cienką i osłabłą aurą czyli z kilku lub kilkunastu centymetrów od ciała. 

Lalitamohan Babaji - Spiritual Master Guide
Inna sprawa, że wampirystyczne duchy astralne robiące za przewodników lubią namawiać na leczenie na odległość, bo wtedy łatwiej im stanąć pomiędzy pacjentem a healerem i zjeść większość, a najczęściej całą energię od tak zwanego healera. Tylko po co robić pacjenta w bambuko, jak można swoje zaprzyjaźnione duchy karmić bezpośrednio na zasadzie uczciwej umowy? Szamani dużo o tym uczą, ale ludziom gdzieś ta wiedza ucieka. 

W tradycyjnych szkołach uzdrawiania "na odległość" znaczy z odległości od kilku centymetrów do 3 metrów. I jak ktoś tak ćwiczy z 10 lat, na kilku pacjentach dziennie, to potem może i czasem komuś pomóc z większej odległości, ale to się często nie udaje, a przyczyn jest jeszcze więcej. 

W swoim wywodzie wspominam głównie tych akurat, co nic albo bardzo nie wiele potrafią, albo za krótko ćwiczą, żeby im już działało. Takich co potrafią leczyć na odległość, i mają realne wyniki też znam. Tylko, że jest to tak z 5-10 sztuk na tysiąc tych, co to oferują zabiegi uzdrawiania na odległość. w sumie nieliczni to potrafią. 

Najgorsi są ci, którzy nie raczą wcale przyjmować pacjentów - klientów bezpośrednio, a tylko na odległość "uzdrawiają". Oni zajmują się tylko odchudzaniem cudzych portfeli. Nic więcej nie umieją. Często, aby pacjent zaczął pobierać energię z odległości trzeba kilka godzin czyścić jego aurę z bardzo bliska, a także aktywizować punkty (Marman) odblokowujące aurę i system energetyczny ręcznie, przez naciskanie odpowiednich punktów. Leczenie tylko na odległość jest mitem i fikcją w większości wypadków jakie widujemy jako profesjonalni terapeuci i uzdrowiciele. 

niedziela, 10 lipca 2011

Podstawowa wiedza o Guru

Wiedza o boskich Guru i zasadzie Kierownictwa Duchowego


Zasada Guru zwana jest Guruttwą i oznacza, że jest to coś takiego samego rodzaju jak energia żywiołów czy duch żywiołów, tylko z gruntu boskiego rodzaju. Zwykle wymienia się cztery lub pięć żywiołów, takich jak Prithivi - Ziemia, Apa, Jala - Woda, Agni - Ogień, Vayu - Wiatr i Akaśa (Akasza) - Eter, Duch, Przestrzeń. Mamy jeszcze żywioł (tattwę) Kala - Czas oraz Żywioł Dig, Dig-Ambara - Ogromu Kosmicznej Przestrzeni. Najważniejszym Żywiołem, Zasadą Kosmiczną jest jednak Guruttwa, Guru Tattwa. 

Mistrz duchowy - Shree Lalitamohan-Ji
Guru to zasada, tattwa duchowego przewodnictwa, prowadzenia i sukcesji. Bez otwarcia się na Guru i poddania kierującej wszystkim duchowym boskiej wibracji Guru nie ma duchowości ani duchowego rozwoju. Popada się w ciemności i tkwi się w mroku, jeśli nie ma się dobrego związku z Guru/h. Ideał Guru u swych podstaw jest kosmiczną czy niebiańską zasadą, którą na ziemi ucieleśnia hierarchicznie nie więcej niż 144 tysiące Mistrzów duchowych w jednym czasie, jednak część z nich opiekuje się duszami w Czterech Aśramach, Światach/Planetach poza planem materialnym w jakim żyjemy. Inkarnuje się w ludzkich ciałach zwykle maksymalnie 84 tysiące Doskonałych Mistrzów (siddhów, siddhaguru), ale tak dobrze jest tylko w Złotym Wieku. W Kali Judze, Wieku Ciemnym, przychodzi na ziemię zwykle nie więcej niż 1/4 ogółu dusz mistrzowskich, zatem 21 tysięcy to już dużo jak na całą ludzkość, ale część z nich nie jest publicznie znana światu zatem jest trudno dostępna. 

Prawdziwy rozwój duchowy rozpoczyna się od totalnej akceptacji idei i zasady kierowniczej znanej jako Guru, Guruttwa. Jest to początek procesu poddania Woli Bożej, Woli Niebios, Światłu Wszechducha, Planowi Bożemu. Kto odrzuca pojęcie Guru i zasadę duchowej Hierarchii czyli Guruttwę, ten stopniowo opada w mroki i ciemności niewiedzy, nie ma możliwości na duchowy rozwój, chociaż miewa doświadczenia, które czasem uważane są za elementy rozwoju duchowego. Ludzie odrzucający ideę Guru i osoby które rzeczywiście są pozbawione prowadzanie przez osoby z kategorii Guru (Aćarya, Upadhyaya, Sadhu) są tymi, którzy odpowiadają za moralny i duchowy upadek ludzkości. Wysłannicy ciemności, mroku i zła zniechęcają ludzi do idei Guru, odwodzą od Guru, wygłaszają absurdalne teorie, jakoby Guru nie byli nikomu potrzebni. Tymczasem Guruttwa to jedna z podstawowych wieczystych zasad duchowego życia. Potrzebna jest w rozwoju podobnie jak Tattwy ziemi, wody, ognia, wiatru i przestrzeni (eteru, ducha) dla istnienia świata. 

sobota, 9 lipca 2011

Agenci Bezpieki w Ruchu Duchowym

Jak agentura kościelnej bezpieki brutalnie zwalcza religijną i duchową konkurencję?! 


Na zajęcia i spotkania wszystkich mniejszości wyznaniowych oraz ruchów rozwoju duchowego (w tym terapii ofiar księży pedofilów) często przychodzą osoby w rzeczywistości będące agentami katolickiej bezpieki celem inwigilowania, a także siania dezinformacji mającej na celu rozłożenie i zniszczenie grupy czy organizacji, skompromitowanie liderów. W produkowaniu czyli szkoleniu i wstawianiu agentów pod przykrywką sympatyków czy wielbicieli zajmują się szczególnie sekciarskie kościelne mafie i gangi agenturalne takie jak dominikanie, franciszkanie, jezuici, Effatha czy Opus Dei! Tworzą także specjalne ośrodki antysektowe jak Civitas Christiana, Effatha, BadźWolny, KANA, DEON, CPP, celem publicznego znieważania mniejszości wyznaniowych i ruchów duchowych w których lokalnie podejmowane są decyzje jakie ruchy religijne czy duchowe wziąć na eSBecki celownik i niszczyć, kompromitować czy oczerniać w mediach. Jak wiadomo dominikanie od początku swego istnienia zajmują się mordowaniem mniejszości wyznaniowych, dysydentów, apostatów czyli dokonują Zbrodni Inkwizycji! Jak wiadomo głównym celem faszystowsko-katolickiej INKWIZYCJI od zawsze jest psychomanipulacja społeczeństwem w celu palenia czarownic na stosach, linczowania żydów, mordowania apostatów i dysydentów politycznych. Ujawnianie i zwalczanie katolickiej Bezpieki leży w interesie nas wszystkich! 


Musimy przyjrzeć się zatem pewnym zjawiskom, które mogą mieć negatywne reperkusje i nieprzyjemny wydźwięk, a Liderzy Duchowi (Aćarjowie) powinni o nich wiedzieć i umieć im szybko oraz stanowczo przeciwdziałać. Instrukcja tajnego w strukturach współczesnej Bezpieki Wydziału ds. Zwalczania Zjawiska Sekt Urzędu Ochrony Państwa (późniejszej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, ABW) i Tajnej Policji Kryminalnej (późniejszego Centralnego Biura Śledczego, CBŚ) w Polsce jako państwie będącym w swej istocie reżimem katolickim sterowanym ręcznie z Watykanu przez kościelną czarną faszystowską mafię Opus Dei i jej agendy jak Effatha, wyraźnie mówi o zadaniach jakie ma do spełnienia w szeregach wszystkich mniejszości wyznaniowych i ruchów duchowych nazywanych czy raczej wyzywanych przez Bezpiekę Katolicką III RP sektami tzw. Tajny Agent Wydziału.

Do zadań takiego Inkwizytora, w swej istocie Kościelnego Agenta Bezpieki (KAB-la) na etacie podatników zatrudnionego w UOP (ABW) czy TPK (CBŚP) wchodzą między innymi następujące zadania operacyjne: 

* Jak najszybciej osiągnąć jak najwyższy stopień wtajemniczenia w ruchu (operacyjnie nazywanym sektą) i w miarę możliwości pozycję przywódczą w strukturach ruchu (sekty). Agent ma pozorować głębokie zaangażowanie, oddanie organizacji i jej przywódcy celem zdobycia wszelkich informacji i wysokiej pozycji oraz niezbędnego zaufania i głosu decydującego w żywotnych sprawach ruchu czy wspólnoty. 

sobota, 7 maja 2011

Jestem - demoniczna wibracja 666

Numerologia czyli gematria, Jestem, wibracja 666 i inne ciekawostki


Wiele ludzi medytuje z ideałami takimi jak JESTEM. Teraz to bardzo modne w nurcie New Age. Jednak, kiedy zaczynamy stawać się jakimś ideałem, pojawiają się zakręty, które mogą ostatecznie człowieka wyprowadzić na manowce. Ale ludziom to generalnie trudno jest pojąć. Zresztą temat wibracji duchowych sam w sobie nie jest łatwy. 



Uwaga! JESTEM ma numerologicznie wibrację 666 - a to jest Liczba Szatana Diabła, Władcy Ciemności, która może położyć kres tej radości Rozwoju Duchowego. Znaczy do zobaczenia w piekle, jak się ktoś stanie tym ideałem. Normalnie wyliczamy Nous (liczbę Ducha) słowa Jestem, tak jak badając imię, nazwisko czy nazwę miejscowości, kalkulatorem numerologicznym, czyli tabelą NPS lub lepiej G-NPS. Robimy to  metodą klasyczną, opartą na greckiej i hebrajskiej gematrii tylko, że dla romańskich liter zastosowanej. J=109 + E=104 + S=118 + T=119 + E=104 + M=112 daje (666). 

"Hitler - katolicki dyktator niemieckiego reżimu faszystowskiego - jako byt też miał 666 będąc diabolicznym biegunem zła. Nie ma innej metody w gematrii dla wyliczania Nous - Ducha. Nie pomijamy tego słowa w mówieniu, dlatego żartobliwie "do zobaczenia w piekle piszę". Takie pojęcia zaczynają niekorzystnie dla nas pracować, jeśli stają się tak zwanymi osobonazwami. Znaczy służą do identyfikacji tożsamości, do samookreślenia. Gdy zaczynamy się przedstawiać per "Jestem", gdy zaczynamy uważać się za "Jestem". 

Wiadomo, że jest wiele ciekawych zabaw rachunkowych, gdzie można różnie sobie jakąś sumę policzyć, tyle żeby była jasność. Metoda o której wspominamy jest jedyną jaka służy do wyliczania Liczby czy tam Wibracji Ducha (Nous). Inne metody wyliczania, obliczają inne cechy. Kody Panów Ciemności czyli demonów (reptilian, sithów) pracują przez nazwy własne o liczbie 666. Z Jestem, JamJest i angielskiego "I am" - najlepsze wibracje ma "I am"... 

środa, 20 kwietnia 2011

Fiskalizm - rozbójnicze pasożytnictwo państwa

Fiskalizm - System podatkowy jako rozbójnicze pasożytnictwo państwa


Człowiek rodzi się jako istota wolna, która nie ma żadnych zobowiązań wobec uzurpatorskich systemów politycznych zwanych państwami. Demokracja samorządowa czy też ludowa zwana w Europie demokracją grecką oznacza samorządność lokalnych społeczności, miast, wsi i grodów, które nie podlegają żadnym pasożytniczym organizmom politycznym takim jak państwo. Czym bowiem jest państwo? To zbrojna grupa przestępczości zorganizowanej, która od wszystkich obywateli, a szczególnie od przedsiębiorców pobiera w złodziejski sposób haracz nazywany potocznie podatkiem. Państwo zebranym w postaci tak zwanego podatku haraczem rozporządza wedle „widzimisię” uzurpatorów politycznych tworzących struktury tego rozbójniczego procederu jakim jest wyłudzanie nienależnych opłat na rzecz istnienia tegoż tworu zwanego państwem.  


Ludziom do życia państwo nie jest potrzebne, a już na pewno nie jest potrzebny system haraczy zwany podatkiem. Ludzie mogą żyć bez państwa i płacenia haraczu w postaci podatku. Cała początkowa historia ludzkości to wolne życie ludzi bez państwa i bez płacenia haraczu za to, że się żyje i coś robi. Z metafizycznego punktu widzenia, z poziomu istnienia wolnych dusz, wszelki podatek jest niczym więcej tylko rozbójniczym wyłudzaniem haraczu od wolnych istot ludzkich, które zostały zniewolone przez cwaniaków i dorobkiewiczów zwanych współcześnie klasą polityczną. Dawniej nazywano ich panami feudalnymi albo dyktatorami. Państwo zmuszające ludzi do płacenia podatków nieomal „od wszystkiego” jest niczym więcej tylko gangsterem dokonującym wyłudzenia cudzego mienia.

Każdy człowiek jest z natury wolny, a to oznacza, że nikt oprócz niego nie ma prawa rozporządzać jego mieniem ani dochodem otrzymanym wedle umowy za wykonaną pracę. Każdy człowiek musi mieć pełne prawo do rozporządzania całym swoim majątkiem. Żadne państwo ani jego rozbójniczy fiskus składający się z poborców podatkowych czyli haraczowników nie ma prawa do zabierania ani odrobiny z twojego mienia czy dochodu. Ludzie, którzy pracując nie zgłaszają dochodów do państwowych fiskusów postępują w zgodzie ze swoim naturalnym sumieniem, w zgodzie z prawami natury. Drzewa rosną w lasach, a przecież ani pojedyncze drzewo ani las nie płaci podatku innemu drzewu czy lasowi za prawo do oddychania, wody i pobierania soli mineralnych z gleby. Tak zwierzęta jak i ludzie nie mają obowiązku opłacania się żadnej bandzie haraczowników, nawet jak złodzieje i uzurpatorzy mają w nazwie uczone sformułowania typu „fiskus” czy „urząd skarbowy”. Człowiek nie ma obowiązku płacenia haraczu za to że żyje, oddycha, sika, sra, mieszka, zjada pożywienie. Wszystkie podatki jawne i ukryte, zakamuflowane pod opłatami i czynszami za ziemię, mieszkanie czy domostwo są pobierane nielegalnie przez pasożytów zwanych politykami. 

poniedziałek, 21 lutego 2011

Odejście Swami Premananda Maharaj

Odszedł Swami Premananda Maharaj - Siddha i Mistrz Duchowy Tamilów!


Wszystkich wielbicieli i sympatyków Swami Premananda z Tamil Nadu informujemy, że Swami zmarł w Indii dnia 21 luty 2011 roku. Wielu ludzi z Polski jeździło do Swami Premananda do Indii na wycieczki, wielu pomagało utrzymać sierociniec aśramowy. Sympatyków Swami-Dżi wielbiciele z Indii proszą o skupioną praktykę i pośmiertne pudże z okazji tego wymuszonego okolicznościami Samadhi! Swami Premananda znany jest z manifestowania siddhi takich jak stwarzanie Wibhuti oraz materializacja Lingamów. Ośrodki założone przez Ashram Premananda tworzone są wokół zmaterializowanych przez tego mistrza Lingamów. Swami Premananda odszedł w wieku około lat 60, wyniszczony długotrwałym uwięzieniem w kazamatach maoistyczno-katolickich. 


Swami Premananda urodził się 17 listopada na Sri Lance w 1951 roku, przeżył prawie 60 lat, a dokładnie 2 cykle Saturna (Śaniwary), gdyż akurat na przejściu z drugiego do trzeciego cyklu Saturna w życiu, czyli 59/60 lat. Od 16/17 roku życia prowadził za rada swojego mistrza intensywną duchową aktywność odnowienia i umocnienia kultury duchowej i tradycji tantryczno-śiwaickich w Tamil Nadu. Tantryczne tradycje Tamilów (Drawidów) historycznie sięgają ponad 22 tysięcy lat wstecz. Tego nie mogli znieść liczni w Tamil Nadu aktywiści ateistycznego maoizmu oraz watykańskiego katolicyzmu. Zawiązali spisek przeciwko Aśramowi i osobie Mistrza Premananda, wskutek czego Mistrz został uwięziony i poważnie wyniszczony. I tak jednak udowodnił, że Mistrz jest Mistrzem w każdym miejscu i dzięki swej postawie zjednał tysiące więźniów, którzy postanowili iść w jego ślady i prowadzić uczciwe, boskie życie. 

Swami był od 1994 roku przez wiele lat więziony na podstawie plugawych pomówień przez tamilskich aktywistów ateistycznego maoizmu oraz działaczy watykańsko-katolickich pospołu. Dwie bestie w cichej zmowie nie raz już pokazały, że prawdziwej mistyki, ezoteryki i duchowości rodem ze wschodu nienawidzą najbardziej ze wszystkiego Dwie bestie, wspominane w Apokalipsie działają jak archetypowy Mistrz i Uczeń ciemnej strony Mroku, gdzie uczeń (ateizm) uczy się od mistrza (katolicyzmu) jak zniewalać i inkwizycyjnie wykańczać, tak jak jawnie jak i podstępnie wszystko, co stoi na drodze do władzy nad umysłami. 

środa, 9 lutego 2011

Oszczercze paszkwile nazistowskiego Newsweeka

Raport o zboczonych paszkwilach z Newsweeka 


Sprostowania do nazistowskich oszczerstw pedofilskich opusdeistów publikowanych w sekciarskim brukowcu Newsweek dnia 6 luty 2011

Zapewne z okazji Wigilii urodzin, z datą 6 luty 2011 oszczercza mafijna sekta i brukowiec zarazem o nazwie Newsweek Polska złożyli pod adresem Mohana Ryszarda Matuszewskiego i Antypedofilskiego Bractwa Zakonnego Himawanti swoiste "życzenia" - stek oszczerstw, pomówień i obraźliwych treści podlanych cuchnącym sosem neofaszystowskiej pedofilozy sutannowej, zawsze papieskiej. 

Jakiś głupol - niewątpliwie lobbysta działający z mocy pedofilskiego lobby lub Polskiej Partii Pedofilów puścił kolejny stek bzdur na temat Mohana Ryszarda Matuszewskiego oraz Antypedofilskiego Bractwa Himawanti. Oczywiście, a jakże za oszczerczą publikacją stoi nie kto inny jak Dariusz Pietrek z Chorzowa. Ten sam, co nakręcał ze dwie czy trzy poprzednie w tym 2011 roku cuchnące pedofilozą publikacje. A pedofiloza to taka choroba, której objawem jest nie koniecznie dymanie dzieci, ale także chuć oglądania pornografii pedofilskiej z dziećmi albo dziećmi i zwierzętami. Pedofiloza to także mentalne popieranie pedofilii jako rzekomej opcji wyboru, który to wybór nie liczy się z dziećmi ani ich naturalnym rozwojem osobistym. Taka pedofiloza bezkarnie jak dotąd grasuje w internecie, a sądy i prokuratury nie raczą się pedofilozie sprzeciwiać. Pedofile i peodfilscy lobbyści pospołu są praktycznie bezkarni i mogą jak dotąd dowolnie znieważać Antypedofilskie Bractwo Himawanti za prowadzone od 30 lat terapie dla ofiar molestowanych w dzieciństwie przez pedofilów i pedofilki. 


Cóż takiego znów wysmarował popierający nachalnie pedofilię sekciarski Newsweek? Nic nowego. Te same idiotyzmy powtarzane w amoku Goebbelsowskiej polityki informacyjnej nazistowskiego lobby pedofilskiego od 1996 roku. Dariusz Pietrek robi tam z siebie rzekomą ofiarę zamiast się leczyć ze swoich pedofilskich urojeń w zakładzie psychiatrycznym. Ciekawe czy mu pornopedofilskie filmy skonfiskowano, czy go ktoś wykastrować chciał - tego nie napisano. Winni nieszczęść Dariusza Pietrka wedle chorego na brukowatość i misiaczkowatość dziennikarza jesteśmy MY - ofiary molestowane i gwałcone w dzieciństwie przez księży pedofilów lub zakonnice pedofilki. O tym ile księży katolickich molestuje dzieci rocznie zbrodniczy tygodnik Newsweek jak zwykle nie raczył na pisać. Ciekawe kim jest w sekcie Opus Dei jego wydawca, niejaki Michał Kobosko. W takich mediach winnym kłamliwej, oszczerczej publikacji jest zawsze redaktor naczelny oraz właściciel czyli wydawca. Dziennikarz może nawet nie widzieć tekstu, może też nie móc pisać co by chciał. Nie zawsze jest do końca winny nawypisywanych bredni i politologicznych idiotyzmów, w tym wypadku opusdeistycznych, bo to największe propedofilskie lobby nazistów w Polsce. Lobby, co warto dodać, zażarcie broniące praw księży pedofilów i zakonnic pedofilek do molestowania dzieci na parafiach i zakrystiach. My ofiary zboczeńców się nie liczymy. Z nami żaden oszołom z Newsweeka nigdy nie rozmawiał. Jakie to dziwne, że w Polsce media brukowe takie jak nazistowski pedofilski Newsweek nie rozmawiają z ofiarami molestowanymi i gwałconymi przez katolickich księży. Tylko piszą to, co każą pedofilscy lobbyści, bandyci, co chcą nam zamknąć usta, takie obsceniczne łyse typy neo-nazistowskie i pedofilskie pokroju Dariusza Pietrka z Chorzowa, Pawła Królaka z Lublina i Ryszarda Nowaka ze Szklarskiej Poręby. 

piątek, 7 stycznia 2011

Sekta Wybranowski oczernia Mohana i Himawanti

Notatka służbowa z publicznego oczerniania w pedofilskiej gazecie Rzeczpospolitej z dnia 3 stycznia 2011 przez sektę Wojciecha Wybranowskiego mocno nawalonego... 


Dnia 3 stycznia 2011 w rocznicę reaktywowania Antypedofilskiego Bractwa Himawanti w Polsce zostaliśmy zaatakowani przez siły ciemności szatańskiego Imperium Vadera z Watykanu. Organ czyli tuba propagandowa mało znanej faszystowskiej sekty Opus Dei pijaną od wina mszalnego po Nowym Roku klawiaturą poznańskiego sekciarza Opus Deisty faszysty Wojciecha Wybranowskiego nawypisywała stek idiotyzmów bez ładu i składu na temat Mohana Ryszarda Matuszewskiego oraz Antypedofilskiego Bractwa Himawanti

Wojciech Wybranowski - sekta Opus Dei, ruch neo-nazistowski z Poznania
Wojciech Wybranowski ksywa RAAK, Fenek, "michael", "aniol77", "matylda młocka" znany jako "dres kartoflany" z Poznania gdzie dorabia sobie w policji politycznej IPN szkalując kogo się tylko uda, nie miał kasiory na poprawienie pijacko-burdelowych obchodów Sylwestra i Nowego Roku 2011, zatem już 3-ciego stycznia 2011 od rana z trzęsącymi się w delirce rękami zaczął molestować klawiaturę wypożyczonego przez sektę Opus Dei i jej organ gazetowy Rzeczpospolita komputera, aby wydusić z siebie jakiś paszkwil o długości wierszówki niezbędnej do zakupienia jabola i pół litra żytniej. I tak powstał paszkwil zamieszczony w pedofilskiej gazetce pt. Rzeczpospolita. Do wypicia świeżego zarobku zaprosił ów Wojciech Wybranowski kolegę swego, homokolegę, bo też płci męskiej, Dariusza Pietrka ale homo przecież znaczy człowiek, a "człowieki" uważają, że picie jest ludzkie! Trudno powiedzieć jak pili do siebie z pomocą klawiatury, ekranu i kieliszka, ale "człowieki" alkoholiki psychiatrycznie podleczone są po to, aby zawsze sobie radzić. 

Poznań jak wiemy znany jest z księdza pedofila Paetza co kleryków i niemowlaki moletuje a także z poznańskich Słowików, także kojarzonych z molestowaniem przez rozmaitych dyrygentów chłopięcych chórów już od okresu międzywojennego, gdzie największa w katolickim kościele masowa historia moletowania seksualnego miała miejsce. Zatem dotrzymuje pan Wojtek Wybranowski oczywiście tradycji poznańskich kartofli (pyrków), bo Pan to demoniczny bożek grecki z rozpustą, wyuzdaniem i satyrą skojarzony. Nie wiadomo tylko, czy pedofil Paetz o wyczynach Wybranowskiego wie, czy będzie załamany akcjami kolegi swojego po fachu zwanym molestatorstwem stosowanym doodbytniczo w sekcie konstantyńskiej co ma prawie 1700 lat, a założona została przez pijaka i łajdaka z Rzymu niejakiego Imperatora Vadera Konstantyna, który miał w ramach schizofrenii halucynacje i "uwidił" świetlisty krzyż nad sobą, co się okazało nie tyle symbolem zwycięstwa, ale katastrofalnej porażki Krk w dziedzinie duchowości. 

URAN - Oceany Wody na Księżycach i Astrologia

URAN - na księżycach oceany wody, a w astrologii najsłabsze wpływy Dwa księżyce Urana mogą mieć aktywne oceany pełne wody. Naukowcy uważają...