środa, 9 lutego 2011

Oszczercze paszkwile nazistowskiego Newsweeka

Raport o zboczonych paszkwilach z Newsweeka 


Sprostowania do nazistowskich oszczerstw pedofilskich opusdeistów publikowanych w sekciarskim brukowcu Newsweek dnia 6 luty 2011

Zapewne z okazji Wigilii urodzin, z datą 6 luty 2011 oszczercza mafijna sekta i brukowiec zarazem o nazwie Newsweek Polska złożyli pod adresem Mohana Ryszarda Matuszewskiego i Antypedofilskiego Bractwa Zakonnego Himawanti swoiste "życzenia" - stek oszczerstw, pomówień i obraźliwych treści podlanych cuchnącym sosem neofaszystowskiej pedofilozy sutannowej, zawsze papieskiej. 

Jakiś głupol - niewątpliwie lobbysta działający z mocy pedofilskiego lobby lub Polskiej Partii Pedofilów puścił kolejny stek bzdur na temat Mohana Ryszarda Matuszewskiego oraz Antypedofilskiego Bractwa Himawanti. Oczywiście, a jakże za oszczerczą publikacją stoi nie kto inny jak Dariusz Pietrek z Chorzowa. Ten sam, co nakręcał ze dwie czy trzy poprzednie w tym 2011 roku cuchnące pedofilozą publikacje. A pedofiloza to taka choroba, której objawem jest nie koniecznie dymanie dzieci, ale także chuć oglądania pornografii pedofilskiej z dziećmi albo dziećmi i zwierzętami. Pedofiloza to także mentalne popieranie pedofilii jako rzekomej opcji wyboru, który to wybór nie liczy się z dziećmi ani ich naturalnym rozwojem osobistym. Taka pedofiloza bezkarnie jak dotąd grasuje w internecie, a sądy i prokuratury nie raczą się pedofilozie sprzeciwiać. Pedofile i peodfilscy lobbyści pospołu są praktycznie bezkarni i mogą jak dotąd dowolnie znieważać Antypedofilskie Bractwo Himawanti za prowadzone od 30 lat terapie dla ofiar molestowanych w dzieciństwie przez pedofilów i pedofilki. 


Cóż takiego znów wysmarował popierający nachalnie pedofilię sekciarski Newsweek? Nic nowego. Te same idiotyzmy powtarzane w amoku Goebbelsowskiej polityki informacyjnej nazistowskiego lobby pedofilskiego od 1996 roku. Dariusz Pietrek robi tam z siebie rzekomą ofiarę zamiast się leczyć ze swoich pedofilskich urojeń w zakładzie psychiatrycznym. Ciekawe czy mu pornopedofilskie filmy skonfiskowano, czy go ktoś wykastrować chciał - tego nie napisano. Winni nieszczęść Dariusza Pietrka wedle chorego na brukowatość i misiaczkowatość dziennikarza jesteśmy MY - ofiary molestowane i gwałcone w dzieciństwie przez księży pedofilów lub zakonnice pedofilki. O tym ile księży katolickich molestuje dzieci rocznie zbrodniczy tygodnik Newsweek jak zwykle nie raczył na pisać. Ciekawe kim jest w sekcie Opus Dei jego wydawca, niejaki Michał Kobosko. W takich mediach winnym kłamliwej, oszczerczej publikacji jest zawsze redaktor naczelny oraz właściciel czyli wydawca. Dziennikarz może nawet nie widzieć tekstu, może też nie móc pisać co by chciał. Nie zawsze jest do końca winny nawypisywanych bredni i politologicznych idiotyzmów, w tym wypadku opusdeistycznych, bo to największe propedofilskie lobby nazistów w Polsce. Lobby, co warto dodać, zażarcie broniące praw księży pedofilów i zakonnic pedofilek do molestowania dzieci na parafiach i zakrystiach. My ofiary zboczeńców się nie liczymy. Z nami żaden oszołom z Newsweeka nigdy nie rozmawiał. Jakie to dziwne, że w Polsce media brukowe takie jak nazistowski pedofilski Newsweek nie rozmawiają z ofiarami molestowanymi i gwałconymi przez katolickich księży. Tylko piszą to, co każą pedofilscy lobbyści, bandyci, co chcą nam zamknąć usta, takie obsceniczne łyse typy neo-nazistowskie i pedofilskie pokroju Dariusza Pietrka z Chorzowa, Pawła Królaka z Lublina i Ryszarda Nowaka ze Szklarskiej Poręby. 


Jak się wabi marny dziennikarzyna? Wabi się jak to kundel łańcuchowy Michała Kobosko jakoś tak: Janusz Bartczak. Od razu widać, że skoro w składzie redakcji brukowej dziennikarskiej sekty Newsweek nie ma takiego publicysty, to jest to oczywiście ksywka. A jak się dziennikarz za ksywką ukrywa, to znaczy że ordynarnie kłamie, sieje oszczerstwa i zionie jadem nienawiści lub chorobą umysłową. Janusz Bartnik - a raczej ktoś pod tą ksywką spluwa toksycznym jadem katolisko-gebbelsowskiej propagandy nienawiści. Ten język znamy, język kłamstw i oszczerczych zarzutów bez pokrycia w faktach. Służył od wieków sekcie katolickiej do zwalczania konkurencji, służył do palenia na stosach kobiet zgwałconych przez proboszczów i zakonników, służył do ochrony wszelkich niecnych, a zgubnych aktywności katolickich, nawet takich jak obrona plemników przed trafieniem w gumkę antykoncepcyjną. Zdaniem szefów katolickiej sekty, miliony ludzi ma umierać w męczarniach na AIDS - byle nie stosowało kondoma dla antykoncepcji i ochrony przed zakażeniem. Głupi ludzie popełniają kolejne głupoty z racji swej ciemnoty. A najgorszą ciemnotą jest ochrona kościelnych zboczeńców seksualnych, tak jak robi to arcybiskup Damian Zimoń z Katowic i jego archipodwładny Dariusz Pietrek. 

Ksiądz pedofil Michał M., były proboszcz z Pszczyny-Piasku (archidiecezja katowicka), został skazany w 2005 roku na 2 lata więzienia w zawieszeniu i pięcioletni zakaz pracy z dziećmi za poddawanie 3 małoletnich dziewczynek "innym czynnościom seksualnym". Z błogosławieństwem i dzięki łaskawości abp. Damiana Zimonia z Katowic ksiądz pedofil Michał M. pracuje obecnie jako rezydent przy parafii w Jastrzębiu-Zdroju. Ile tam dzieci molestuje nikt nie obserwuje, a taki Dariusz Pietrek mógłby protegowanego swojego arcybiskupa wziąć pod lupę i bacznie obserwować dniem i nocą, bo pedofile zwykle prędzej czy później popełniają przestępstwa z recydywy. Skłonności ich są tak chore, że taki ksiądz pedofil nie może się powstrzymać.

Skandalicznie niska kara w zawieszeniu za trzy molestowane seksualnie dziewczynki to typowe, co kuria katolicka załatwia dla podległych sobie seksualnych zboczeńców. Można przypuszczać, że skoro Katolickie Centrum Edukacji Młodzieży KANA z Katowic od 3 stycznia 2011 dostaje mordą Dariusza Pietrka ataku szału i warczy oraz poszczekuje wstrętnie przeciwko Antypedofilskiemu Bractwu Himawanti, to oznacza, że kuria Damiana Zimonia ma kolejny problem z kolejnymi księżami pedofilami. Boromeuszki już też były. To takie charakterystyczne. Jak w 2005 roku była afera z księdzem Michałem M., zawsze pedofilem, wtedy także Dariusz Pietrek dostał ataku szału i w ślepej furii szkalował, znieważał, fałszywie oskarżał publicznie w faszystowskich i propedofilskich brukowcach tak Antypedofilskie Bractwo jak i Mohana Ryszarda Matuszewskiego. 

Cóż można powiedzieć o skłonnościach seksualnych dziennikarza z brukowca pokroju Newsweeka, takiego jak ksywiarz Janusz Bartczak? Na pewno niewiele, ale powszechnie wiadomo od 1983 roku z nasileniem od 1996 roku wiadomo, że za atakami na Antypedofilskie Bractwo Himawanti stoi głównie lobby pedofilskie, i to to najbardziej szkaradnie pedofilskie, bo pedofilsko-kościelne. Lobby mające na celu zaślepiać wiernych katolików nienawiścią do NAS, ofiar księży pedofilów i zakonnic pedofilek, a ochraniać i wybielać potwory w habitach jakimi są księża pedofile.

Wedle badań naukowych z 1985 roku, w populacji księży katolickich oceniano ilość pedofilów na zaledwie 5-6 procent. Wedle nowszych badań i ujawnianych na całym świecie wielkich skandali pedofilskich już w 1998 roku szacowano, że wśród księży katolickich jest średnio 6-9 procent księży zboczeńców seksualnych. Na rok 2009-2010 mówi się o ujawnianiu nawet 10-11 procent księży z pedofilską orientacją, chociaż w niektórych krajach podaje się nawet 14 procent, ale to przy ocenie łącznie z innymi najbardziej pedofilskimi grupami środowiskowymi. Dane te są co najmniej alarmujące, nawet przy dolnym pułapie na poziomie 6 procent. To oznacza, że na 100 księży przynajmniej 5-6 gwałci dzieci, a może i 10-14-tu. I to jest to co, osoby takie jak rzeczony lobbysta Dariusz Pietrek chcą zakrzyczeć, pokrzykując o nas, ofiarach i terapeutach hasłami typu: Uwaga! Groźna Sekta! Sekta Oszczerców! 

Atak sekty oszczerców, to atak spedofilałego do obłędu dziennikarza z Newsweeka i pedofilskiego lobbysty Dariusza Pietrka. Oni są oszczercami, jeden od kilku dni, a drugi od przynajmniej 1996 roku, bo wtedy na pewno rozpoczął ataki swej pedofilskiej i propedofilskiej cieczki. A my się łysych i łysiejących wariatów z Chorzowa nie boimy, bo wiemy, że tak pedofil jak i ten co pedofilów ukrywa oraz zboczone zbrodnie tuszuje na pewno nie ma zdrowej głowy. Zatem Dariusz Pietrek tak czy owak jest chory na peodofilozę w jakiejś jej postaci. Jego nienawiść do nas ofiar molestowanych fiutami księży pedofilów jest na pewno oznaką poważnych zaburzeń psychicznych. Z zaburzeń tych powstają paszkwile o posmaku pietrkowej szczyny czy innego odchodu, a tymi fekaliami intelektualnymi Dariusz Pietrek znieważa NAS, ofiary księży pedofilów i zakonnic pedofilek, publicznie szykanuje NAS, obraża, znieważa, pomawia, ubliża NAM, judzi do nienawiści wobec NAS, ofiar molestowanych i gwałconych przez księży katolickich i przez zakonnice katolickie. Na terapie do Antypedofislkiego Bractwa uczęszczają przez lata także osoby, które były bite i maltretowane przez księży lub katechetów, przez zakonnice w katolickich szkołach "u sióstr" etc... Taki jest stosunek propedofilskiej części aktywistów kościelnych do ich maltretowanych ofiar. 

Jaki Pan taki Kram - mówi przysłowie. Jaki papież tacy biskupi, arcybiskupi jak i ich aktywiści z propedofilskiego lobby sekt takich jak KANA czy podobne. Jaki Pan taki Kram, zatem jaki Michał Kobosko taki i Wojciech Maziarski - redaktor naczelny sekty Newsweek Polska, organu czarnej mafii nazistowskiej sekty Opus Dei. Bo takie oszczerstwa i oszczercze ataki od 1996 roku produkują tylko parszywe i skundlałe pedofilozą brukowce za którymi stoi czarna mafia, sekta Opus Dei. A jak wiadomo reżim frankistowskich faszystów w Hiszpanii najpierw gwałcił, a potem mordował, tak kobiety i dzieci, jak i niemowlaki. A gen. Francisko Franco to polityk faszystowski związany ściśle z nazistowską sektą Opus Dei, dziś znaną także ze swych ekonomicznych mafii jak Grupa Bilderberg. Jaki Wojciech Maziarski (Pan), taki i Janusz Bartczak (Kram). Od góry do dołu brukowce są schorzałe na pedofilozę, na syfilis kościelno-pedofilski, którego nie da się zamieść w prosty sposób pod dywan. NAS, ofiar molestowanych przez księży pedofilów i zakonnice pedofilki jest nawet w Polsce na tyle dużo, że pokrzykiwanie do NAS kato-pedofilskimi okrzykami typu sekta, groźna sekta, sekta oszczerców, pokrzykiwanie pod naszym adresem zaszkodzi tylko dupom na stolcach arcybiskupów, a Damian Zimoń ma przez głupiego swego kundla łańcuchowego Dariusza Pietrka ksywa "Piedar" szanse na zostanie kolejnym arcypaetzem razem ze wszystkimi swoimi ukrywanymi i tolerowanymi pedofilami zakrystialno-plebanijnymi. 

Już w archidiecezji od 2005 roku mawia się jak w Poznaniu takie przysłowie: "Gdy wracasz z Katowic, a boli cię dupa, znaczy, że byłeś u arcybiskupa". Wtajemniczeni wiedzą swoje, ofiary powiedzą o tym co je spotkało wszystkim z wyjątkiem kościelnej policji tuszującej kościelną pedofilię. Złowroga zmowa milczenia wobec pedofilii w Kościele katolickim w Polsce trwa, a NAM ofiarom molestowanym przez księży i zakonnice zamiast odszkodowań wypłaca się na urodziny prezenty w postaci brutalnego, chamskiego znieważania mordami pedofilskich pismaków pokroju Janusza Bartczaka, który zapomniał przeprowadzić wywiad z NAMI, pomawianymi przez pedofilską sektę KANA i jej lidera Dariusza Pietrka z Chorzowa, ofiarami tych wszystkich zboczeńców i ich przydupasów, którzy szerzą o NAS oszczerstwa, pomówienia i szkaradne do obłędu paszkwile! Takie bestialskie chamstwo o obrazie goebbelsowskiej propagandy katolika Józefa Goebbelsa może się zdarzyć tylko w skatoliczałej do obłędu,  a może aż do totalnego zboczenia Polsce, rządzonej przez awarię systemu mózgowego opisywanego jako PO-PiS lub PiS-PO. I to by było na tyle o występach Janusza Bartczaka i jego szefów z pedofilskiej mafii Newsweeka czyli brukowca sekty Opus Dei i przybudówek - zawsze faszystowskiej, zawsze pedofilskiej, zawsze oszczerczej, zawsze morderczej i zawsze złodziejskiej. Oto czym jest syfilis ideologiczny zwany pedofilozą, katolicką lub plebanijną pedofilozą. 

Może się tam arcybiskup razem z Pietrkiem Dariuszem i Newsweekiem zajmie schowaniem swojego kumpla, tego księdza co to tam raz dyma dzieciątka w Zabrzu, raz w Katowicach, a raz w Tarnowskich Górach? I tym tam z Bielska-Białej, co go tam zesłano, żeby się nie rzucał w oczy, tylko, że znowu się dziećmi zajmuje za bardzo! Tak się składa, że ofiary i ich rodzice, to do Antypedofilskiego Bractwa Zakonnego Himawanti dzwonią najpierw, jak się dowiedzą o molestowaniu przez księdza. Do Dariusza Pietrka i do sekty KANA nie pójdą prosić o pomoc w sporze z księdzem czy zakonnicą, z tymi, co molestują lub gwałcą ich dzieci. A często się zdarza, że całe rodziny boją się także policji, bo jak komendant policji jest bratem albo wujkiem księdza, to wiadomo, że ofiary nie mają do kogo pójść na skargę. Mogą tylko do Antypedofislkiego Bractwa Zakonnego Himawanti. I to tak bardzo przeszkadza wszystkim wspomnianym lobbystom największej pedofilskiej mafii świata...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

URAN - Oceany Wody na Księżycach i Astrologia

URAN - na księżycach oceany wody, a w astrologii najsłabsze wpływy Dwa księżyce Urana mogą mieć aktywne oceany pełne wody. Naukowcy uważają...