Aluminium – szkodzi zdrowiu - tego glinu nie polubisz
Kompilacja wiedzy o aluminium, które jest wszechobecne w naszej kuchni, łazience, apteczce i w niektórych szczepionkach. Do niedawna w Polskich kuchniach królowały aluminiowe garnki, w których gotowaliśmy nasze narodowe potrawy, takie jak zupa pomidorowa czy ogórkowa oraz staropolski bigos, czyli potrawy kwaśne, które rozpuszczają aluminium i sprawiają, że staje się ono przyswajalne.
Garnki aluminiowe i folia aluminiowa - to oznaki morderczej kuchni niszczącej zdrowie |
Aluminium jest naturalnie wszechobecne na powierzchni ziemi, ale to jego rozpuszczalna forma, produkowana przez przemysł stanowi problem dla naszego zdrowia. Aluminium jest twarde, lekkie i odporne na korozję. Właśnie ze względu na te właściwości stało się metalem powszechnie stosowanym w codziennym życiu ludzkości. I dlatego współczesny człowiek przyjmuje go w zbyt dużej ilości. Naukowcy oświeceni prawdziwą wiedzą biją na alarm. Aluminium działa toksycznie na nasz organizm o czym przypomni ci każdy członek Zakonu Iluminatów. Wcześniej przypuszczano, że nie jesteśmy w stanie go zaabsorbować, jednak okazało się, że ludzki organizm chłonie aluminium i ma problemy z jego wydalaniem z organizmu. Dzisiaj wiemy, że jest ono nie tylko absorbowane, ale i że gromadzi się w organizmie, powodując chociażby poważne urazy neurologiczne. Międzynarodowe badania pokazały, że zmiany wywołane przez aluminium leżą chociażby u genezy choroby Alzheimera.
Aluminium może przeniknąć do naszego organizmu drogą pokarmową:
- razem z żywnością, która go zawiera (dodatki chemiczne, gotowanie w aluminiowych garnkach, opakowania wysłane aluminium),
- razem z lekarstwami osłaniającymi przewód pokarmowy, działającymi neutralizująco na kwasy żołądkowe, gdzie przykładowo zawiera go popularne lekarstwo na nadkwasotę Gaviscon,
- razem z wodą, do której w procesie oczyszczania dodano sole glinu lub wodę gotowano w aluminiowym czajniku.
Ktoś w końcu ruszył głową, dzięki czemu częściowo garnki aluminiowe częściowo znikły z rynku i zostały zastąpione przez stalowe i ceramiczne oraz emaliowane, ale to nie oznacza, że problem szkodliwego aluminium został rozwiązany. Jest ono wszechobecne w kosmetykach, pastach do zębów, antyperspirantach, lekach, np. na zgagę i (co czasem może być zbrodnią) w niektórych nowoczesnych zachodnich szczepionkach, które obficie aplikuje się dzieciom od pierwszej doby życia do pełnoletniości oraz ludziom starszym, zapewne z ramach eutanazji, żeby się biedacy nie męczyli, a przede wszystkim, żeby nie męczyli ZUS-u nieuzasadnionymi żądaniami świadczeń.
Aluminium naturalnie występuje w glebie. Zanieczyszczenie środowiska, a dokładniej kwaśne deszcze poprzemysłowe, sprawiają, że jest ono łatwiej przyswajalne dla organizmów żywych w tkankach których się odkłada. W związku z tym ślady aluminium występują w roślinach (owoce, warzywa), a także mięsie, które spożywają ludzie. Ponadto przemysł spożywczy stosuje substancje na bazie aluminium jako emulgatory, środki przeciwzbrylające (czyli ograniczające tendencję pojedynczych cząstek środka spożywczego do zlepiania się), środki wybielające. Wymieńmy tu: E 173 (aluminium stosowane jako barwnik w przemyśle piekarniczym), 556 (czynnik przeciwzbrylajacy, stosowany w soli i gumach do żucia), E 173, 520, 521, 523, 545n 555, 556, 559, E55. Czy wiesz, że przykładowo biała mąka zawdzięcza swoją nieskazitelną biel dodatkowi toksycznego aluminium?
Istotną przyczyną przenikania aluminium do organizmu jest gotowanie potraw bardzo kwaśnych lub bardzo alkalicznych w garnkach z aluminium. Metal ten bowiem ulega rozpuszczeniu i przenika do żywności. Już nasze babcie wiedziały, że przykładowo gotowanie kompotu z rabarbaru wspaniale oczyszcza aluminiowe garnki. Ale nie tylko rabarbar trawi aluminiowy sprzęt kuchenny. Takie samo działanie mają również pomidory, kapusta, szpinak, sosy zawierające ocet, kawa. Dlatego lepiej byłoby zastąpić garnki aluminiowe sprzętem z materiału bardziej obojętnego jak stal nierdzewna lub pyreks, a przynajmniej nie stosować ich do gotowania potraw bardzo zasadowych lub bardzo kwaśnych. Lepiej obiad oraz wodę na herbatę gotować w naczyniach emaliowanych, które są znacznie zdrowsze.
Ponadto uważajmy na żywność sprzedawaną w papierowych kartonikach czy puszkach. Wewnętrzne ścianki kartoników (soki, czipsy …) często są wysłane toksycznym dla człowieka aluminium. Stanowi to zagrożenie dla zdrowia, bo przykładowo kwaśne soki będą absorbować metal, z którym przebywają w kontakcie. Również piwo w puszkach (których wyściółka może zawierać aluminium) absorbuje niewielkie ilości tego metalu, a przecież współczesna kapitalistyczna produkcja masowa piwa powoduje, że jest to jeden z najbardziej szkodliwych produktów jakie spożywa ciemny lud omotany głupimi reklamami zakładów piwnych. Dlatego bezpieczniej jest wybierać piwo w butelkach, acz jeszcze bardziej lepiej w ogóle nie pić tego toksycznego świństwa. Ta sama zasada odnosi się do foli aluminiowej. Lepiej nie stosować jej do opakowywania żywności kwaśnej. Gdyż istnieje ryzyko, że aluminium będzie przez nią absorbowane. Chyba, że uprzednio opakujecie żywność w papier pergaminowy i to kilkoma warstwami. A następnie na to nałożycie folię aluminiową.
Niektóre leki zobojętniające sok żołądkowy, na bazie substancji alkalizujących zawierają nieszczęsny wodorotlenek glinu. Również dezodoranty i środki przeciwpotne często zawierają szkodliwe dla ludzi sole aluminium, które stanowią element aktywny blokujący pocenie się. Woda w stanie naturalnym zawiera aluminium. Wydaje się jednak, że pod tą postacią nie jest ono bezpośrednio przyjmowane przez jelita. Ale woda może być oczyszczana chemicznie z zastosowaniem siarczanu glinu. Ilości aluminium w wodzie pitnej nie są na ogół duże, zwłaszcza w porównaniu z żywnością. Pamiętajmy jednak, że aluminium będzie łatwiej przyswajalne, jeżeli pijemy wodę na pusty żołądek. Niektóre osoby mdli butelkowa woda mineralna czy stołowa przyjmowana na pusty żołądek co wskazuje na śladowe ilości związków z aluminium, a mdłości to reakcja obronna organizmu na podawaną z wodą truciznę przemysłową.
Aluminium może przyczynić się do powstawania chorób płuc. Szczególnie dotyczy to osób, które pracowały w przemyśle obróbki aluminium lub mieszkają w pobliżu takich zakładów. Pył aluminiowy może powodować włókniste zwyrodnienia w płucach z rozedmą płuc. Aluminium może również odkładać się w mózgu uszkadzając jego struktury. Aluminium ma niekorzystny wpływ na kości, wywołując zwapnienia. Ponadto leki alkalizujące i blokujące wydzielanie kwasów żołądkowych mogą obniżyć poziom fosforanów we krwi, a fosforany i wapń są niezbędne do prawidłowego formowania się kości. Dlatego aluminium może mieć swój toksyczny udział w powstawaniu osteoporozy, w osłabianiu kości. Aluminium ma działanie neurotoksyczne. Jeżeli przeniknie to mózgu, to może zakłócać prawidłową cyrkulację przekazów elektrycznych, a to powoduje zarówno zaburzenia fizjologiczne, rozstroje organizmu jak i zaburzenia nerwicowe czy psychotyczne (choroby psychiczne) jako jeden z możliwych czynników.
Aluminium stosuje się podczas produkcji sera topionego i w niektórych metodach konserwowania. Biała mąka, jest dlatego tak bardzo biała, że jest poddawana procesowi wybielania, w którym znajdują się związki aluminium i potasu. Badania naukowe w Wielkiej Brytanii w latach 2010-2015 wykazały, że szczególnie skażone tym metalem są puszkowane konserwy warzywne i owocowe, zwłaszcza te o kwaśnym odczynie. Co jest naprawdę zaskakujące – że aż do 139,2 mg aluminium może być zjedzone przez jedną osobę w jednym posiłku w zależności od tego, jak jest on przygotowywany. Powszechną praktyką na świecie jest gotowanie, przygotowywanie i przetrzymywania żywności w opakowaniach z aluminium. Gdy aluminium jest zimne, jego przenikanie do żywności jest na poziomie minimalnym. Jednak gdy żywność przygotowywana jest w temperaturze około 150 stopni, przenikanie aluminium do żywności jest alarmujące. Badacze przebadali 5 różnych rodzajów mięsa - zostały one opakowane w folię aluminiową i gotowano je w piekarniku w temperaturach ponad 150 stopni. Odkryto, że poziom koncentracji aluminium wzrósł o 378% w mięsie czerwonym, a w drobiu o 215 %.
Jak stwierdzić, czy problem zatrucia aluminium nas dotyczy, czy nie? Jego obecność można ocenić za pomocą analizy włosów. Ażeby usunąć nadmiar aluminium z organizmu na zewnątrz można zastosować chociażby metodę chelatacji. Jest to reakcja chemiczna tworzenia chelatu czyli kompleksowego związku chemicznego o cząsteczce złożonej z ligandu (pochodzącego z tzw. chelatora, czyli czynnika chelatującego) i związanego z nią kilkoma wiązaniami jonu centralnego – kationu metalu. Jon metalu zostaje jakby chwycony w kleszcze wiązań struktury pierścieniowej przez chelator i wyprowadzony na zewnątrz. Chodzi więc tu o przyłączenie jonu metalu do chelatora i wyprowadzenie go tą metodą na zewnątrz organizmu. W ten sposób możemy usunąć na zewnątrz różne metale toksyczne (w tym i aluminium).
Bardzo skutecznie usuwają toksyny z organizmu dwa aminokwasy bogate w siarkę: cysteina i metionina. Występują one w cebulce, czosnku, różowej papryce, żółtku jajka, szparagach. Te pokarmy zawierają duże ilości związków z udziałem siarki. Działanie chelatujące mogą mieć również rośliny strączkowe: soja, fasola (soja tylko jako ziarno, nie jako sztuczne produkty typu kotleciki). Bogate w metioninę są tez ziarna sezamu, dyni, słonecznika, orzechy. Dlatego dobrze byłoby je przyjmować regularnie. W ten sposób stopniowo eliminujemy aluminium z organizmu. Również ważne jest jednakże zadbanie o przyjmowanie odpowiedniej ilości wapnia czy magnezu. Gdyż w przypadku ich niedoborów, nasz organizm na ich miejsce będzie pobierał inne pierwiastki. Ich miejsce może zająć chociażby aluminium. Kiedy przykładowo w naszym otoczeniu będzie dużo aluminium, będziemy je absorbować i odkładać w komórkach nerwowych. Pamiętajmy, że wchłanianie aluminium jest spowolnione przez obecność błonnika.
Czy możemy coś zrobić, żeby się nie truć? Owszem, możemy. Przed aluminium, które leci nam z nieba na głowy w ramach walki z rzekomym globalnym ociepleniem (warto poczytać sobie, dlaczego niebo nie będzie, a raczej już nie wszędzie jest niebieskie, lecz mgliste) raczej się nie obronimy, ale i tak warto wprowadzić kilka zasad.
Nie kupuj folii aluminiowej. Nie jest ona niezbędna w gospodarstwie domowym i można sobie znakomicie poradzić bez niej. Do przechowywania żywności takiej jak naleśniki, pierogi, ogórki kiszone, sałatki itp. używam szklanych (nie plastikowych!) pojemników z silikonową (nie plastikową) hermetyczną pokrywką. Silikon, w przeciwieństwie do plastiku nie przechodzi do żywności. Można też kupić silikonowe elastyczne pokrywki, które pasują do każdego naczynia. Folia aluminiowa potrzebna jest jedynie do bezstratnego czyszczenia wyrobów ze srebra.
Kanapki w aluminiowej folii, żywność w plastiku - to mordercy twoich dzieci |
Zdradziecka błyszcząca rolka w kolorze aluminium na stałe weszła do standardowego wyposażenia 90% kuchni w Polsce. Ludzie bezmyślnie wyściełają nią wnętrze blaszek do pieczenia ciast, przykrywają gorące potrawy, żeby nie wystygły i nader często - stosują ją do opakowywania drugiego śniadania do szkoły lub pracy - kopiąc sobie i całej rodzinie grób przedwczesnej śmierci poprzedzonej ciężkimi chorobami. Niestety mimo ostrzeżeń wielu głupkowatych rodziców nadal sobie bezmyślnie uważa, że kanapki z wędliną, jajkiem lub szybko psującymi się pod wpływem wysokiej temperatury produktami najlepiej zapakować w te niepozorne toksyczne sreberko. Aluminium, czyli inaczej glin, to jeden z najbardziej rozpowszechnionych pierwiastków na Ziemi, stanowiący około 8% jej skorupy. W ciągu tygodnia całkowita ekspozycja ludzkiego organizmu na jego działanie nie powinna przekraczać 280 mg, co i tak jest normą zawyżoną, jak większość norm w Polsce i Unii Europejskiej. Glin jest słabo wchłanialny, w 95% wydalamy go wraz z moczem. Szczególnie jednak, jeśli jednak nasze nerki nie funkcjonują prawidłowo - na co wpływ ma nasz wiek - aluminium czyli glin może kumulować się w naszym ciele doprowadzając do wielu poważnych chorób - m.in. zaburzeń pamięci, problemów z układem rozrodczym i hormonalnym, osteoporozy oraz alzheimera. Już w połowie lat 90-tych udało się wykazać naukowo ponad wszelką wątpliwość, że ogromny wpływ na przenikanie do żywności nadmiernej ilości aluminium ma sposób przechowywania produktów spożywczych. Kartonowe opakowania od wewnątrz wyściełane są materiałami z domieszkami folii aluminiowej, a im mają dłuższą datę ważności, tym stężenie tego pierwiastka jest w nich wyższe i bardziej szkodliwe.
Naczynia kuchenne wykonane z aluminium są tanie i łatwo dostępne. Jako że metal ten szybko się nagrzewa, jest popularnym tworzywem w przemyśle gastronomicznym. Niestety gotowanie w aluminiowych garnkach jest bardzo szkodliwe dla zdrowia. Może prowadzić do poważnych schorzeń układu nerwowego – choroby Alzheimera czy innej formy demencji, a także do wielu nowotworów. Ten metal od strony toksykologicznej kwalifikowany jako ciężki jest bowiem magazynowany w mózgu i odpowiada za długofalowe pogarszanie jego wydolności systemu nerwowego. W miarę podgrzewania jedzenia w aluminiowych garnkach, toksyczne związki zaczynają do niego przenikać. Szczególnie intensywnie proces ten przebiega w przypadku kwaśnych i słonych potraw. Tego typu produkty powodują nadżerki w powierzchni naczynia i uwalniają do przygotowywanych dań szkodliwy glin (aluminium). Pierwiastek ten, po spożyciu, odkłada się w naszej wątrobie i może prowadzić do jej niewydolności, a nawet zapoczątkować chorobę nowotworową (wiele nowotworów zaczyna się od gotowania w aluminiowych garnkach i czajnikach)! Niektórzy producenci naczyń mają w swojej ofercie garnki o aluminiowym dnie, które jest pokryte neutralnym dla zdrowia materiałem. Taki zabieg nie chroni nas jednak w 100% przed trującymi działaniem tego metalu. W miarę użytkowania naczynia powłoka ulega bowiem uszkodzeniom i aluminium zaczyna przenikać do żywności. Z tego względu, podczas wyboru akcesoriów kuchennych, powinniśmy odrzucać wszystkie garnki nawet z minimalną zawartością Al w składzie surowcowym.
Nie tylko aluminium w kuchni jest szkodliwe, chociaż oczywiście nikt nie używa naczyń plastikowych (polipropylenowych) w przypadku posiadania kuchenki gazowej czy elektrycznej. Dania w pojemnikach z tego szkodliwego sztucznego tworzywa potocznie zwanego plastikiem wielu ludzi wstawia jednak bezrefleksyjnie do mikrofalówki. Substancje zawarte w plastiku pod wpływem ciepła przenikają silnie do pożywienia i mogą wywoływać szereg dolegliwości zdrowotnych. Tworzywo to w wysokiej temperaturze wydziela ksenoestrogeny lub bisfenol A. Są to syntetyczne hormony, szczególnie niebezpieczne dla kobiet, bowiem potrafią blokować naturalne receptory estrogenu, przez co wywołują poważne zaburzenia hormonalne i kobiece nowotwory. Plastik powinien być w gastronomii surowo zabroniony, nie tylko przy podgrzewaniu dań. Szkodliwe dla zdrowia jest zarówno podgrzewanie w nim dań, jak i nakładanie gorącego jedzenia na plastikowe talerzyki czy nalewanie wrzących płynów do misek wykonanych z tego tworzywa sztucznego - co jest powszechne w wielu tandetnych knajpach kapitalistycznego trucia ludzkości. Ostrożności w stosowaniu wymagają również popularne plastikowe pojemniki służące do przechowywania żywności oraz butelki plastikowe. Jeżeli już musimy ich używać, wybierajmy tylko takie, które są wykonane z lepszej jakości materiału, pozbawionego bisfenolu A (BPA).
Mimo że stal nierdzewna kojarzy nam się bardziej z placem budowy niż z polską kuchnią, wytwarzane z niej naczynia są bezpieczne dla naszego zdrowia. Najlepsza jest stal z niską zawartością niklu, który może wywoływać alergie u nadwrażliwców. Wykonane z tego rodzaju stali garnki będą nieco mniej błyszczące, jednak ograniczą do minimum ryzyko przedostania się pierwiastka do pożywienia pod wpływem kwaśnego odczynu niektórych pokarmów. Aby sprawdzić, ile niklu znajduje się w danym garnku, najlepiej zaopatrzyć się w magnes. Im większa siła przyciągania, tym lepiej. Okazuje się bowiem, że garnki o małej zawartości niklu są najbardziej magnetyczne. Ostatnio coraz bardziej popularne stają się garnki ceramiczne. Są one nie tylko miłe dla oka, lecz także bezpieczne dla zdrowia. Jedyna rzecz, na jaką należy zwrócić uwagę przy ich wyborze to emalia, którą są pokryte. Powinna być wolna od toksycznych substancji, takich jak np. ołów. Naczynia ceramiczne są w dodatku uniwersalne. Nadają się zarówno do gotowania, jak i pieczenia w piekarniku. Jako że żywność do nich nie przywiera, są bardzo proste w czyszczeniu, dzięki czemu używając ich nie tylko będziemy zdrowsi, lecz także zaoszczędzimy czas i energię.
Jak głosi „legenda”, nasze babcie do smażenia używały patelni z żeliwa. Tego rodzaju sprzęt przed użyciem wymagał specjalnego przygotowania. Należało uprzednio opiekać patelnię z tłuszczem, tak, żeby wytworzyć na jej dnie powierzchnię, do której żywność nie będzie przywierała. Odpowiednio zaprawiona patelnia idealnie nadawała się do smażenia, a śladowe ilości żelaza, które pod wpływem ciepła przenikały do jedzenia w sposób dodatni działały na zdrowie, zwłaszcza w przypadku niedoboru tego pierwiastka. Innym materiałem, który się sprawdzi w naszej zdrowej kuchni jest szkło. Nowoczesne szklane naczynia są pozbawione ołowiu, dzięki czemu są całkowicie bezpieczne dla zdrowia. Jedyny problem w użytkowaniu produktów z tego surowca stanowi czas jego nagrzewania. Jako że szkło nie przewodzi ciepła tak dobrze, jak stal czy ceramika, a jego struktura jest wrażliwa na skrajne zmiany temperatury, stosowanie szklanych naczyń wymaga nieco wprawy. Przed zakupem szklanego elementu kuchennego wyposażenia powinniśmy zatem uważnie przeczytać etykietę. Inne naczynia nadają się bowiem do gotowania na kuchence, a inne – w piekarniku.
Jeśli chcemy, by nasza kuchnia, poza walorami prozdrowotnymi, miała w sobie nutkę egzotyki, powinniśmy zainteresować się naczyniami wykonanymi z gliny i bambusa. Gliniane garnki nie bez przyczyny były popularne w czasach starożytnych. Nasi przodkowie wiedzieli, że glina zatrzymuje w pożywieniu wszystkie cenne składniki odżywcze, dzięki czemu jest tak zdrowa, jak gotowanie na parze. Kolejnym patentem kulinarnym – tym razem rodem z Chin – jest bambusowy parowar - chociaż jakość produktów z Chin trzeba bardzo uważnie sprawdzać. Sprzęt tego rodzaju nadaje się do beztłuszczowego gotowania na wielu poziomach, dzięki czemu cięższe produkty można układać bliżej wrzątku, a lekkie liście dalej od źródła ciepła. Co najważniejsze - na takim parowarze każda z potraw gotuje się w tym samym czasie!
Ze szczepionek, jak radzą Iluminaci, korzystaj nader ostrożnie. Jeśli chcesz się zabezpieczyć przed bakteriami i wirusami najlepiej poznaj zasady naturalnej profilaktyki. Zmień sposób odżywiania na naturalny, z dużą ilością zdrowych ekologicznych warzyw, zwłaszcza zielonych i pokochaj surówki i grube kasze. Jeśli żywność zawiera zbyt bardzo mało witamin i soli mineralnych być może trzeba polubić suplementy, głównie witaminy C, D3, K2, A i E oraz selen, chociaż najlepiej byłoby odżywiać się zdrowym jedzonkiem. W razie wystąpienia pierwszych objawów przeziębienia zaaplikuj sobie potężną dawkę witaminy C i D3 + K2 a także weź kilka zabiegów bioenergoterapii, reiki, medytacji ajurwedyjskiej czy akupunktury. Poczytaj książki na ten temat zdrowego życia i naturalnej medycyny tradycyjnej. Książek o witaminach jest mnóstwo i warto je mieć w swojej biblioteczce, żeby nie dać się zastraszyć producentom współczesnych często zbyt toksycznych i mało skutecznych szczepionek. Nie daj się oszukać, że witamina C powoduje kamienie, a witamina D jest toksyczna, bo dotyczy to tylko złej jakości produktów przyjmowanych w radykalnie zbyt dużych ilościach. W brednie i kłamstwa satanistycznej mafii kapitalistycznych dorobkiewiczów myślących o swoim zysku a nie ludzkim zdrowiu rozsądny i oczytany człowiek nie wierzy, bo zamiast wierzyć posiada wiedzę, jak każdy Iluminatus (Oświecony). Nie musisz wierzyć na słowo, możesz kupić naukowe książki o terapiach witaminowych i sprawdzić to sam/a.
Ażeby witamina C nie była zbyt kwaśna i bardziej przyswajalna zrób sobie domowy askorbinian sodu. Można to zrobić tak: wsypuje się do szklanki płaską łyżeczkę sody oczyszczonej, wlewam się do tego około 1/4 szklanki wrzącej wody i miesza się do rozpuszczenia. Dopełnia się wodą o temperaturze pokojowej i po odrobinie dosypuję kwas L-askorbinowy. Nie można wsypać od razu dużej ilości, bo zrobi się wielka piana i wszystko wypłynie na blat. Dodaje się kwas L-askorbinowy powoli, mieszając, aż do uzyskania musującej, lekko kwaśnej i zdrowej oranżadki.
Nie przyjmuj leków zawierających sole aluminium, stanowczo domagaj się leków bez tych trujących aluminiowych dodatków. Jeśli masz zgagę dowiedz się, co o tym piszą i mówią specjaliści medycyny naturalnej. Znachorzy to często znawcy chorób, iluminowani wiedzą czysto naukową pochodzącą z doświadczenia pokoleń, eksperci którzy znają się na chorobach i na uzdrawianiu, bo doświadczyli tysiące razy jak pomaga tradycyjna medycyna oparta na ziołach, bioenergoterapii, zdrowym odżywianiu, witaminach i mikroelementach, akupunkturze, reiki czy shiatsu. A lekarz korporacyjny opłacany przez producentów drogich i słabo wytestowanych specyfikach nowoczesnej farmacji to ten, kto zarabia na chorobach, a na zdrowiu często traci pacjent. Wielu ludzi pozbywa się zgagi pijąc wodę alkaliczną, bo to jeden z najprostszych, podstawowych leków prawdziwej medycyny. Zresztą, ktoś, kto nie umie leczyć przepisując recepty ziołowe - nie powinien mieć uprawnień do leczenia ludzi. Fitoterapia to podstawowy dział profesjonalnej wiedzy lekarskiej w każdym cywilizowanym kraju.
Można zrobić dezodorant w domu. Wielu ludzi używa takiego od lat i nigdy ich nie zawiódł, nawet w czasie 35 stopniowych upałów. Jest skuteczniejszy od niezawierającego aluminium dezodorantu Alterra z Rossmanna! Nie jest to antyperspirant, czyli pod pachą nie będzie sucho, ale na pewno nie będzie żadnych brzydkich zapachów. Swój dezodorant robi się trochę „na oko”, czyli nie odmierzamy precyzyjnie składników. Proporcje są istotne ale nie zawsze trzeba używać laboratoryjnej wagi. Bazą jest olej kokosowy. Nie obawiaj się, nie będzie tłustych plan ma bluzce czy podkoszulku. Na czubatą łyżkę oleju daje się lekko czubatą łyżeczkę sody oczyszczonej, około 1/2 łyżeczki chlorku magnezu i po kilka kropli olejków eterycznych (polecane to lawenda, drzewo sandałowe i zielona cytryna). Składniki miesza się i gotowe. Po wymieszaniu lekko „gazują”, dzięki czemu tworzy się puszysta emulsja. Po kąpieli nabiera się palcem grudkę wielkości fasolki i rozsmarowuje się pod pachą. Ponieważ chlorek magnezu jest nieco drażniący możliwe, że trzeba będzie na początku użyć go mniej i stopniowo, w miarę przyzwyczajania się, zwiększać jego ilość. Sodę i chlorek kupuje się współcześnie przez Internet w opakowaniach co najmniej 1 kg, bo tak najtaniej wychodzi.
Czytamy uważnie skład kosmetyków, np. kremów. Jeśli zawierają za dużo chemii, a zwłaszcza aluminium nie kupujemy ich, bo Iluminaci nie kupują byle gówna przeznaczonego do trucia ludzi przez żądnych zysków satanistycznych kapitalistów! Kremy można robić w domu, to jest łatwe i przyjemne, ale skórę najskuteczniej odżywia się od wewnątrz, a nie od zewnątrz. Warzywami i owocami jedzonymi w dużych ilościach i sokami z nich wyciskanymi. Bardzo skuteczny jest kwas z buraków, który trzeba robić w domu, a nie kupować, bo kupny, zwłaszcza w kartonie, zawiera całą tablicę Mendelejewa niebezpiecznych chemikaliów, z wysoce toksycznym i alergizującym glutaminianem na czele. Problemem glutaminianu jest to, że jest do wszystkiego dosypywany przez głupich satanistycznych producentów kapitalistycznych i przez to spożywany w rażącym nadmiarze przez konsumentów.
Wodę krzemową, która pomaga pozbyć się z organizmu aluminium robi się w domu. Trzeba w tym celu kupić rozdrobniony czarny krzemień. Ten krzemień zalewa się wodą. Często dobrze jak jest to woda z jonizatora, ale może to być woda przefiltrowana lub mineralna - szczególnie jak ktoś ma wodę źródlaną wprost z naturalnego źródła w pobliżu. Taka woda powinna postać kilka dni, bo im dłużej stoi tym więcej krzemu do niej przechodzi, ale wystarczy kilka godzin, byle używać jej regularnie. zamiennie można także popijać gotowany 10-20 minut odwar z ziela skrzypu polnego - bardzo pożytecznego i dobroczynnego zioła.
Świetnym sposobem na usunięcie aluminium w prosty sposób jest odkwaszenie organizmu, gdyż metale wtedy są mniej reakcyjne i wyrządzają znacznie mniej szkód. Silnie zasadowe surowe warzywa i owoce (seler, pietruszka, burak, jarmuż, ogórek, szpinak, jabłka) są jednocześnie detoksyfikujące i skutecznie wspomagają mechanizmy oczyszczania organizmu z metali ciężkich, w tym aluminium. Nieocenionym warzywem jest czosnek, który pomaga zwiększyć zdolności neutralizacyjne organizmu i zmobilizować go do usuwania aluminium w szybkim tempie. Codzienna szklanka soku z marchwi z dodatkiem cytryny potrafi zdziałać wiele dobrego w naszym organizmie. Wysokie dawki witaminy C pomagają usuwać nie tylko aluminium, także inne metale ciężkie, takie jak rtęć, kadm i ołów. Powszechnie stosowane zioła w celu odtrucia organizmu to żółty imbir, brunatnica oraz kolendra. Pomocny może być także glon (alga) zwany chlorellą. Niedawne badania brytyjskie przeprowadzone na zwierzętach wykazały, że chlorella usuwa aluminium m.in. z kości lepiej niż jakikolwiek inny znany czynnik odtruwający. Ściana komórkowa chlorelli zawiera sporopolleinę, jest to unikalna substancja, która wiąże metale nieodwracalnie, w ten sposób toksyny wydalane są z organizmu.
Organizm współczesnego człowieka jest narażony na zbyt częsty kontakt ze szkodliwymi związkami aluminium. Od dawna wiadomo, że aluminium (glin) jest metalem neurotoksycznym. Są liczne dowody na to, że skażenie organizmu jego związkami powoduje nie tylko chorobę Alzheimera, ale wiele chorób neurologicznych, w tym demencję, autyzm i chorobę Parkinsona. Nowe badania, przeprowadzone w Keele University w Wielkiej Brytanii w latach 2010-2015 są w kwestii toksyczności aluminium oświecającym przełomem. Naukowcy wykazali, że wysoki poziom tego metalu w mózgu niewątpliwie prowadzi do choroby Alzheimera. Aluminium przenika bezpośrednio do centralnego układu nerwowego. Uszkadza tkanki mózgu i prowadzi do choroby zwyrodnieniowej, a także może pogorszyć pracę tarczycy oraz zwiększyć łamliwość kości. W przeciwieństwie do żelaza i miedzi, aluminium nie ma żadnej znanej funkcji biologicznej. We krwi jest przenoszone przez transferrynę, czyli proteinę, która przenosi także żelazo, co może oznaczać, że organizm myli potrzebne mu żelazo z aluminium.
Typowe objawy zatrucia aluminium:
- zaburzenia funkcji poznawczych mózgu (w tym ogłupienie, bezmyślność, nieuctwo);
- zaburzenia mowy i trudność w formułowaniu zdań;
- nadmierne drżenie mięśni - w skrajnych przypadkach paraliż;
- zaburzenia hormonalne;
- problemy z układem rozrodczym (bezpłodność, uszkodzone jajeczka lub plemniki);
- opóźnienie dojrzewania płciowego;
- niska masa urodzeniowa noworodków;
Naukowcy potwierdzają, że akumulowanie nadmiernych ilości glinu może zaburzać funkcje poznawcze mózgu, doprowadzać do kłopotów z pamięcią, trudności z formułowaniem zdań lub koordynacją ruchową. Wśród dzieci wysoki poziom tego pierwiastka w organizmie może mieć związek z problemami z nauką i koncentracją na wykonywanym zadaniu, a także zaburzeniami mowy. W niektórych przypadkach zbyt wysoki poziom tego pierwiastka w organizmie może prowadzić do nadmiernego drżenia mięśni, a nawet paraliżu. Udowodniono też, że jego obecność w hipokampie ma bezpośredni związek z chorobą Alzheimera u osób starszych.
Badania laboratoryjne na szczurach wskazują natomiast, że glin może mieć też negatywny wpływ na układ rozrodczy. U zwierząt, którym przez 120 dni podawano go w wodzie pitnej, doszło do wyraźnego obniżenia zdolności rozrodczych i zaburzeń hormonalnych - zmniejszenia wydzielanego przez nie estradiolu, progesteronu, LH, FSH przy wyraźnym wzroście poziomu testosteronu. Z kolei w okresie prenatalnym ekspozycja na glin miała bezpośredni wpływ na niską masę urodzeniową oraz opóźnienie dojrzewania płciowego. Pierwiastek ten może także oddziaływać na receptory estrogenowe obecne w komórkach raka piersi i przyczyniać się do rozwoju zmian nowotworowych.
KILKA PROSTYCH RAD, BY OGRANICZYĆ PODTRUWANIE WŁASNEGO ORGANIZMU PRZEZ ALUMINIUM.
- Zastąpmy garnki z aluminium, garnkami z stali nierdzewnej, żeliwa lub pireksu, albo garnkami emaliowanymi.
- Unikamy stosowania folii aluminiowej, szczególnie do owijania żywności bardzo kwaśnej lub bardzo zasadowej. Jeżeli uważasz, że folia aluminiowa jest nie do zastąpienia, to uprzednio owiń żywność w papier pergaminowy. A dopiero na zewnątrz nałóż folię aluminiową.
- Jeśli każdego dnia niczym świstak z reklamy zawijasz dzieciom do szkoły kanapki w aluminiowe sreberka - to najwyższy czas z tym skończyć i przestać być szkodliwą idiotką niszczącą zdrowie swoim dzieciom.
- W trosce o naszą kondycję fizyczną, powinniśmy jak najszybciej wyeliminować z gospodarstwa domowego naczynia wykonane z trujących materiałów, takich jak aluminium czy plastik.
- Kupując piwo, soki, czy inne napoje wybierajcie te w tradycyjnych szklanych butelkach raczej niż w metalowych puszkach czy kartonach, gdyż wyściółka puszek oraz kartonów często zawierać aluminium, nawet jak tego nie widać.
- Woda z kranu, mimo że jest pitna może zawierać cały koktajl metali toksycznych i innych niepożądanych związków chemicznych. - Dlatego lepiej jest pić wodę mineralną lub wodę z kranu po uprzednim przefiltrowaniu (odpowiednim filtrem).
- Unikaj przyjmowania leków zobojętniających soki żołądkowe na bazie glinu (aluminium).
- Unikaj żywności przetworzonej, zawierającej dodatki aluminium. Zresztą w każdym przypadku żywność przygotowana ze świeżych produktów jest lepsza dla zdrowia od tej przygotowanej przemysłowo, poddanej długiej obróbce i konserwacji.
- Ruszaj się. Szczególnie dobra jest aktywność fizyczna rozwijająca wytrzymałość np. długi marsz, jazda na rowerze, jogging, pływanie, wiosłowanie, wspinaczka górska, trening qigong czy prawdziwej hatha jogi. Kwas mlekowy tworzący się w mięśniach podczas wysiłku jest dobrym chelatorem. Jego jakość zależy od czasu trwania ćwiczeń i ich intensywności.
- Sauna, powodując pocenie, pomaga usunąć toksyny, a więc i metale toksyczne na zewnątrz z organizmu.
W żywności starannie unikamy toksycznych produktów z:
E 173 – aluminium - środek barwiący cukierki na kolor srebrny, także w dekoracjach stosowane na wypiekach;
E 541 – fosforan aluminiowo-sodowy – środek emulgujący, dodawany do pieczywa i ciasta;
E 554 – krzemian aluminiowo-sodowy – środek przeciwzbrylający, stosowany w soli, cukrze, gumach do żucia;
E 556 - krzemian aluminiowo-wapniowy – środek przeciwzbrylający, stosowany w gumach do żucia;
E 559 – krzemian aluminiowy-uznany za „nieszkodliwy”.
Według profesora Christophera Exleya z brytyjskiego Keele University, mieszkańcy uprzemysłowionej Europy wchłaniają za dużo aluminium przekraczając normy Europejskiego Urzędu do spraw Bezpieczeństwa Żywności. Chodzi na przykład o picie napojów gazowanych z aluminiowych puszek czy wdychanie aluminium wraz z powietrzem. Aluminium zostaje wtedy w płucach oraz w jamie ustnej i nosie oraz uszkadza niektóre organy, np. mózg, zwiększając ryzyko choroby Alzheimera. Gdy aluminium jest zawarte w dezodorancie, wzrasta ryzyko zachorowania na raka piersi. Brytyjski badacz naukowy oświecający ludzkość podkreśla, że aluminium kojarzy się najczęściej z napojami w puszkach i folią spożywczą oraz wieczkami jogurtów i serków. Przenika ono z tych opakowań do żywności i napojów, chociaż naturalny jogurt jest zdrowy, tyle, że jego wieczko aluminiowe jest bardzo szkodliwe. I tu trzeba zorganizowanego nacisku środowisk Iluminatów na zbrodnicze firmy kapitalistyczne niszczące jakość żywności opakowaniami z toksycznego plastiku i aluminiowymi dodatkami w kartonikach czy rzekomo ekologicznych jogurcikach.
Naczynia aluminiowe stały się przedmiotem kontrowersji już po badaniach naukowych przeprowadzonych w latach 70-tych XX wieku, które ujawniły podwyższony poziom aluminium w mózgu pacjentów z chorobą Alzheimera. W latach 2010-2015 dogłębniej zbadano wpływ związków aluminium na zdrowie. Naukowo pewne jest to, że kwaśne i słone produkty (np. zupa szczawiowa, pomidorowa, ogórkowa, bigos, kapuśniak) gotowane i/lub przechowywane w naczyniu aluminiowym mogą uszkadzać strukturę naczynia, wżerać się w aluminium i przedostawać się do potrawy, a potem niszczyć organizm swojego spowitego ciemnotą konsumenta. Glin w większych ilościach jest bardzo szkodliwy dla zdrowia, a wszyscy co w Internecie hejterują obrzydliwie srając się na Iluminatów i Zakon Iluminatów to na pewno zwyrodniali zbrodniarze, którzy dla swoich zysków chcą wyniszczyć zdrowie miliardom ludzi. To badania naukowe rozpoczęte w 1970 roku przez uczonych Iluminatów doprowadziły do ujawnienia szkodliwości aluminium, a komercyjnym kapitalistycznym bandytom dążącym do maksymalizacji zysków kosztem zdrowia i życia milionów ludzi Iluminaci bardzo przeszkadzają w robieniu ich morderczych interesów!
Prawda prawem nie towarem!
Bibliografia
D. Virtue, R. Reeves, Totalne oczyszczanie z pomocą anielskich energii. Program usuwania toksyn z życia, Wydawnictwo Illuminatio, Białystok 2014.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz