wtorek, 7 czerwca 2005

Liczba 777 - znaczenie wibracji

Liczba 777 - wibracja boskości, duchowości, mistyki, ezoteryki i magii


Gematria, to stara nauka mistyczno-magiczna, czyli przydzielanie liczbowych wartości literom w alfabecie, co oparte jest na fenickich, aramejskich, greckich i hebrajskich systemach liczbowych potocznie nazywanych numerologią. Gematrię stosowali starożytni Fenicjanie, Semici, Grecy, gdzie alfabet stosowano szeroko do zapisywania liczb, do czego potrzeba było 27 liter, po dziewięć na jedności, dziesiątki i setki. W ten sposób, w greckim zapisie gematrycznym, znanym jako arythmologia, literka alfa to litera a, zaś literka alfa' z apostrofem lub kreską poziomą nad literką, to liczba 1, Jedynka. Gematrię stosuje się szeroko w analizowaniu oryginalnych tekstów zarówno Starego jak i Nowego Testamentu, gdzie jest tak zwanym "liczbowaniem", badaniem pojęć pokrewnych poprzez podobną wibrację uzyskaną z wyliczeń zwanych gematrycznymi, współcześnie numerologicznymi. Tradycyjnie psychotronika, a także wcześniej dużo starsza parapsychologia, jak i cały nurt okultystyczny w cywilizacji łacińskiej, a ezoteryczny lub wcześniej hermetyczny w kulturze greckiej - zawsze stosowały analizę numerologiczną oraz psychometrię, badania ludzkiej psychiki w oparciu o wibracyjne właściwości Imion oraz Nazw, a także dat wydarzeń, w tym urodzeń. O ile z dat urodzeń w XX i w XXI wieku, najniższe liczby to (4) dla daty 1 stycznia 2000 (to ostatni rok XX wieku w kalendarzu), a wibracja (5) dla daty 1 stycznia 2001 (pierwszy rok XXI wieku), o tyle największa liczba z daty to (48) dla daty 29 września 1999 roku. Największa suma z daty w XXI wieku to (40) dla 29 września 2099. 

Tarot w swej istocie i pochodzeniu, to 22 litery alfabetu aramejskiego, potem hebrajskiego, które przelicza się na liczby, a w gematrii mistycznej uzupełnia literami zwanymi sofitami, które występują na końcu wyrazów (mają osobną pisownię), a któych jest pięć, akurat, aby było 27 znaków do pełnego zapisywania jedności (od alef do tet) dziesiątki (od jud do cadi) oraz setki (od kof do cadi sofit/końcowego). W starych systemach mantycznych, tarot to po prostu alfabet 22 liter języka hebrajskiego, a wcześniej aramejskiego, rozpowszechniony na Bliskim Wschodzie i w Persji za czasów aramejskich jako po prostu wróżenie czy bardziej wieszczenie lub prorokowanie na podstawie rdzeni słów trójliterowych (triady liter w językach semickich) otrzymanych z wylosowanych, a ścislej wybranych w natchnieniu i stanie czystości Duszy świętych liter alfabetu, świętych liter Tory. Stawiano jeden znak literowy, trzy znaki literowe oraz pięć znaków literowych (w formie krzyża, piramidki lub gwiazdy) - analizując słowa, pojęcia, czynności oraz w rozwinięciach frazy skrótowców jakie się z tego pojawiają. W języku hebrajskim, tarotowym, trzy siódemki, to w zasadzie 700 (końcowe nun, często zamiennie używano także taw+szin czyli 400+300), 70 (ajn/ajin), 7 (zajin) , albowiem 777 to w zapisie liczb hebrajskich oraz aramejskich i arabskich właśnie jest 7 setek (700), 7 dziesiątek (70) oraz 7 jedności (7), co także w taki sposób w gematrii jest odczytywane. Jako że od litery nun od razu kojarzy się słowo prorok, widzący, wieszcz - nab albo mistyczno-okultystyczny wąż (nachasz), a z końcowym nun sofit słowo ben oznaczające syna, literka ajn kojarzy się z okiem oraz radą starszych, a siódemka zajin ma wiele odniesień duchowych i mistycznych oraz hermetycznych, kojarzy się także z mieczem czy orężem do walki ze złem, a także z płodnością - od razu mamy liczbę mistyczną (777). 

Trzy siódemki, czyli liczba (777), oznacza generalnie dobro i szczęście nie tylko od początków chrześcijaństwa, ale od dalekiej starożytności, przynajmniej na Bliskim Wschodzie. Jej symbolika wywodzi się z tradycji judaistycznej i wcześniejszej kultury aramejskiej Proroka Henocha, w której (3) i (7) uznawano za liczby duchowe, boskie. Dziś (777) pojawia się czasem jako symbol sukcesu lub wygranej (trzy siódemki w jednorękich bandytach; wygrywająca kombinacja w popularnej w kasynach grze black jack, zwłaszcza w jej odmianie hiszpańskiej) albo jako ochronny wibracyjny „amulet” w nazwach (Boeing 777; antyterrorystyczna egipska jednostka 777). Oczywiście, aby Bóg czy anioły kogoś rzeczywiście chroniły, trzeba jeszcze żyć na sposób duchowy, wedle niebiańskiego wzorca danego przez Boga - i pewnie najbardziej tego wzorca trzeba szukać w imionach, nazwiskach i nazwach o wibracji (777) w obrazie liczby Nous (Ducha) portretu numerologicznego. 



Liczby 7, 77, 777, to są generalnie numery mistrzów duchowych wojowników, ludzi światłości, chociaż w portretach gematrycznych mają swoje negatywne odbicia i ograniczenia. Ten, kto kroczy wąską ścieżką we wszystkich myślach i działaniach, temu Siedem pracuje ze światłem i dla  światła. Siódemki jedzą, piją, myślą i deklarują  światło. Siódemki zwykle nie mogą zbłądzić poza granicami światła, a ich ideały są czymś więcej niż przelotnymi myślami. Siedem zaprowadzi cię do miejsca w twoim sercu, gdzie cuda są każdą drobną okazją, miejscem, gdzie możesz polecieć na księżyc i tańczyć. Siedem to miejsce, w którym spotykają się boskie cuda, mistyka, magia i cuda. Siedem jest twoim naturalnym stanem istnienia - jeśli jesteś boską duszą na niebiańskiej ścieżce wiecznego życia. 

Wibracja liczby (77), o ile jest w cyklu życiowym wzrostowym - to mądrość kosmiczna, praktyczność, punktualność i dokładność, natchnione nauczanie lub prorokowanie, niesie odbiorcom oświecenia. Poczucie humoru i wolność, ale także ostrożność i powaga w zależności od sytuacji. Misją (77) jest oddać się na usługi nauki, dokonać wielkich wynalazków lub zostać przywódcą religijnym czy wielkim mistykiem. Wszystko po to, by dołożyć swą cegiełkę do energetycznego potencjału Wszechświata, a w praktyce lokalnej ludzkiej grupy czy wspólnoty. Pieniądze mogą przyjść w sposób dosyć tajemniczy. Należy je wykorzystać na podróże i dalsze kształcenie, ale także zawsze mieć dla nich wiarygodne wytłumaczenie przed fiskusem, co mistykom z trudem zwykle przychodzi. Wibracja (77) zwiastuje wejście na ścieżkę mądrości. Taka osoba cechuje się nie tylko inteligencją, ale też wrodzonym spokojem i skrupulatnością, które pozwalają na ciągłe poszerzanie wiedzy. Właśnie te cechy są najbardziej znamienne dla siedemdziesiątek siódemek. Tym co pozwala osiągnąć im sukces na polu nauki jest pracowitość. Wytrwałością i ciężką pracą zdobywają cel, zarówno duchowy jak i materialny. 

sobota, 4 czerwca 2005

SKOPRYK - Komitet Antyinkwizycyjny

Społeczny Komitet Obrony Prześladowanych Przez
Polski Reżim Katolicki III RP im. Joanny d'Arc
 


1. SKOPPPRK (czytaj: Skopryk) znany także w skrócie jako Komitet Antyinkwizycyjny powołany został w 1995 roku jako nieformalne ciało obrońców jednego z podstawowych praw obywatelskich, jakim jest wolność wyboru wierzeń religijnych i pełna swoboda ich kultywowania. Komitet Antyinkwizycyjny jest Krajową Armią służącą zwalczaniu wirusowego zapalenia ideologią ultra katolicką (faszyzm, nazim, inkwizycja), która wybuchła około 1989/1990 roku opanowując znaczną część w miarę zdrowego i dotychczas odpornego na toksyczne wirusy ideologiczne Narodu Polskiego, a objawia się masową krucjatą i zbrodniczą nagonką zawzięcie wyszukującą tak zwanych szkodliwych sekt - ruchów i organizacji niekatolickich, szczególnie takich, które ofiarnie niosą pomoc tysiącom osób w dzieciństwie molestowanym i wykorzystywanym seksualnie przez katolicki kler w ramach tzw. pedofilii kościoła). Ponieważ na rok 1995/96 były już pierwsze ofiary tej inkwizycyjnej zbrodni katolickiego kleru na Narodzie Polskim, powołany został SKOPRYK dla obrony i ratowania ciemiężonych przez reżim ultra katolicki (faszyzm, nazizm, inkwizycja). 

Inkwizycja - katolickie zbrodnie ludobójstwa
2. SKOPPPRK jako ruch wolnościowy walczący o ustanowienie pełni praw obywatelskich wnosi o zaprzestanie podchodów zmierzających do ograniczenia w Polsce jednego z podstawowych praw obywatelskich, którym jest antyinkwizycyjne prawo do swobody wyboru i wyznawania wiary religijnej i duchowej zarówno dla dorosłych jak i dla dzieci (zgodnie z pełnym brzmieniem Konwencji Praw Dziecka). W szczególności, żądamy pełnej i bezwzględnej swobody tworzenia związków wyznaniowych i kościołów, a wszelkie zmiany i korekty prawa o związkach i stowarzyszeniach kultowych winny być bezwzględnie konsultowane z istniejącymi grupami i związkami o charakterze religijnym czy wyznaniowym. Żadnych zmian w Ustawę o gwarancjach wolności sumienia i wyznania bez konsultacji z zainteresowanymi formacjami religijnymi zarówno niekatolickimi jak i antykatolickimi. Nic o nas bez nas! Nigdy więcej rzymskiej inkwizycji! Nigdy więcej faszyzmu! Nigdy więcej nazizmu! Nigdy więcej banderyzmu! 

piątek, 3 czerwca 2005

W obronie niepalących więźniów

W Obronie Niepalących Więźniów! 


Apel do Premiera, Ministra Sprawiedliwości i Służby Więziennej!
Stop Dyskryminacji i Torturowania Niepalących! 



Żądamy natychmiastowego zagwarantowania dla wszystkich osób aresztowanych i uwięzionych bezwzględnego prawa do przebywania w celach i innych pomieszczeniach dla NIEPALĄCYCH (jak pola spacerowe, poczekalnie, środki transportu osadzonych). Prawo niepalących do świeżego powietrza i pomieszczeń bezdymnych jest ciągle bestialsko ignorowane i łamane na terenie całego kraju, a osoby niepalące nader często są zbrodniczo zmuszane do przebywania w celach z osobami palącymi, przewożone w transportach z osobami palącymi, zmuszane do spacerowania w klatkach spacerowych z palącymi i w podobnie bestialski, faszystowsko nazistowski, sposób traktowane. 

Przypomnijmy, że to hitlerowska Trzecia Rzesza wprowadziła przymusowe udręczenia osób NIEPALĄCYCH w tak okrutny i zbrodniczy sposób. Bardzo wiele osób niepalących jest złośliwie i chamsko traktowanych, z ostracyzmem, przez obsługę aresztów, zakładów karnych, konwoje transportowe, jako „uciążliwi", „dokuczliwi" pacjenci penitencjarni, którzy nie wiadomo, czego chcą! Najgorzej mają osoby cierpiące na antynikotynowe ALERGIE związane z wdychaniem trującego dymu nikotynowego: silne bóle głowy, duszności, wymioty i powikłania w postaci zaburzeń pracy serca. 

Wyjątkową, okrutną zbrodnią jest dodatkowe uciążliwe karanie kwitami dyscyplinarnymi osób NIEPALĄCYCH za to, że zwyczajnie ostro protestują na złe, bandyckie traktowanie i zmuszanie ich do przebywania w zadymionych pomieszczeniach. Najwyższy czas zakończyć tę zbrodniczo-sadystyczną „zabawę" o wymiarze fizycznego torturowania w nikotynowych komorach gazowych, jakimi są często pozbawione elementarnej wentylacji pomieszczenia aresztów, zakładów karnych, środków transportu czy szpitali więziennych. Zmuszanie do przebywania w zatrutych pomieszczeniach osób Niepalących to jedna z wielu haniebnych ZBRODNI wymiaru sprawiedliwości, jaka w praktyce jest popełniana w połączeniu z plugawym traktowaniem, tych osób, które nie są obciążone kryminogennym zwyczajem nałogowego ćpania silnego narkotyku, jakim były i są papierosy zawierające TYTOŃ w jakiejkolwiek postaci. 

czwartek, 2 czerwca 2005

Apel Ekumeniczny

Apel Ekumeniczny


1. Zwracamy się z żądaniem zaprzestania dokonywania nienawistnych ataków, oszczerstw i złośliwości wymierzonych w działające w Polsce mniejszościowe wspólnoty wyznaniowe, w szczególności zaś we wspólnoty powstające w ramach ogólnego nurtu współczesnej reformacji i odrodzenia religijnego zwanego potocznie nową falą religijną (NNR), New Age Movement lub Erą Wodnika, a także wywodzące się z kultury Dalekiego Wschodu, a w szczególności wywodzące się z Indii (Joga, Sufi). Żądamy zaprzestania i zakazania napastliwej kampanii oszczerstw i pomówień wysnuwanych przez organizacje faszystowskie i tzw. Inkwizycyjne Centra Antysektowe przeciwko mniejszościowym organizacjom religijnym, ich liderom, ośrodkom, wspólnotom oraz zasadom moralnym według których żyją. 


2. Uprzejmie też przypominamy, iż popularny epitet sekta posiada zabarwienie i wydźwięk negatywny, a zjawisko występowania innej niż rzekomo „panująca" kultury religijnej to nie jest żadne sekciarstwo ani diabelstwo, tylko zwyczajna działalność misyjna i duszpasterska czyniona zgodnie z zasadami proponowanej kultury religijnej. Żądamy zaprzestania przerabiania Rzeczpospolitej Polskiej, naszej Ojczyzny, na pedofilsko-watykańskie ranczo i wprowadzania przez rzymskich opusdeistów i inkwizytorów represji totalitarnych przeciw mniejszościom duchowym, religijnym, filozoficznym i światopoglądowym. Wszystkie religie są sobie równe i domagamy się całkowitego równouprawnienia dla wszystkich związków wyznaniowych i kościołów, także w sferze politycznej i prawnej. Tajne dyrektywy zbrodniczych departamentów edukacji zabraniające dyrektorom szkół nawet wynajmowania pomieszczeń organizacjom religijnym pozakatolickim stanowią jedynie zbrodnicze naruszenie praw obywatelskich demokratycznego kraju jakim chciałaby się mienić skatoliczona III RP. Oszczercze pomówienia o 'szkodliwą działalność' to nic innego jak współczesne inkwizycyjne polowanie na czarownice i stosowanie zbiorowego piętnowania mniejszości wyznaniowych.

3. Występujące ostatnimi laty agresywne i ślepe ataki, szczególnie organizacji faszystowskich i pedofilsko-katolickich ośrodków antysektowych wzbudzają diabelskiego ducha również diabelskiej inkwizycji, która jeszcze nie tak dawno była narzędziem wyrafinowanych mordów i tortur. Czy ktoś chce władzy opartej na gestapowskiej inkwizycji? Już samo określanie mianem sekta w stosunku do wszystkiego co ze Wschodu (nawet do sztuk walki) budzi nieprzychylne skojarzenia i wzbudza zbrodniczego ducha inkwizycji i wznosi katolicko-morderczy pedofilsko-watykański miecz potępienia. Prosimy o używanie nazwy "sekta" i innych ciemnych, a obrazoburczych epitetów najpierw w odniesieniu do siebie i własnej religii katolickiej pedofilią księży i biskupów skażonej, aby dobrze sobie uświadomić, że w istocie jest się jedynie członkiem jednej z wielu subkultur religijnych. Kulturalnych i pięknych określeń jest dużo, chociażby ustawowa nazwa: związki wyznaniowe. A może miano SEKTA rzymsko-katolicka podoba się katolikom? 

środa, 1 czerwca 2005

Koncentracja - Sztuka Skupienia

Koncentracja - Sztuka Skupienia


Niniejsza praca jest tylko próbą zasygnalizowania zagadnień związanych z koncentracją (jap. Shuchu Ryoku) i wynikających stąd praktycznych korzyści. Ma za zadanie przybliżyć metody praktyczne używane w różnych systemach filozoficznych Wschodu, szczególnie w Zen i Jodze oraz ich ewentualne zastosowanie, jako formy ćwiczeń umysłu w sztukach Budo, a szczególnie Aikido.

I. CZYM JEST KONCENTRACJA?


Niejednokrotnie w życiu codziennym używamy zwrotu typu "skoncentruj się", "skup swoje uwagę". Dotyczy to większości ludzi. Mówią i robią tak, wtedy, kiedy muszą zrobić coś ważnego, coś co wymaga tego skupienia naszej uwagi na Jednym przedmiocie lub czynności. Niewielu z nas jednak wie czym koncentracja jest naprawdę, w swej istocie, do czego może służyć i jak może wpływać na uporządkowanie naszego życia i naszych myśli. Mało kto też potrafi doskonalić się w tej sztuce; nie mówiąc już o tych, którym po prostu nie chciałoby się tego robić, lub tych co powątpiewają w słuszność metody zdyscyplinowania swego umysłu. Taki też jest przeciętny człowiek Zachodu w od-różnieniu od ludzi Wschodu  kolebki wychowania psychofizycznego w swych różnych od-mianach, czyli niewiele wiedzący o specyfice ćwiczeń koncentrujących. 

Mohan Ryszard Matuszewski
Jest bardzo wielu takich ludzi, którzy "nie usiedzą spokojnie na jednym miejscu" /np. w szkole/, którzy ciągle zmieniają kierunek swych zainteresowań. Nie wiedzą oni co "zrobić z rękami" kiedy np. z kimś rozmawiają. Ludzie ci zgniatają, lub obracają w rękach jakieś drobne przedmioty itp. Przykładów można by mnożyć wiele, a nawet bardzo wiele. Człowiek taki zupełnie nie potrafi nieraz skupić uwagi, jest ciągle roztargniony. Jeślibyśmy mogli choć na chwilę zobaczyć w głąb jego myśli do subtelnych poziomów, zobaczylibyśmy zupełny chaos i bezład. Przez ich mózgi przepływa ogromna ilość bitów tj. jednostek informacji. Prościej możemy to nazwać różnorodnością myśli. Traktują je ci ludzie oczywiście równorzędnie, tj. nie mogę wybrać jednej, tej potrzebnej aktualnie, a wyeliminować tych, które potrzebne nie są. Nie potrafią też oni uzyskać pełnej, świadomej kontroli nad wykonywane przez dłuższy czas czynnością, zniechęca je się do niej. Taki chaos i bezład w naszym mózgu możemy na-zwać stanem rozproszonej uwagi, dekoncentracją, lub inaczej nieumiejętnością jej skupienia.

Rosnącemu rozproszeniu uwagi większości ludzi sprzyja rozwój naszej cywilizacji typu NT, spowodowany przez nią nieodpowiedni, nadmiernie szybki tryb naszego życia. Przy-łączają się do tego rozmaite odwieczne zakłócenia w naszym codziennym bytowaniu; prz-eciążenie pracą umysłową albo fizyczną bowiem nie sprzyja możliwości opanowania na-wału inormacji. Dochodzi jeszcze do tego niewiedza o możliwości poprawienia swego umysłu w lepszym pozytywnym kierunku. Czynnikami działającymi destabilizująco na umysł człowieka są też zachwianie równowagi ekologicznej w rejonie jego bytowania, zbyt szybka zmiana warunków zewnętrznych w jego otoczeniu, związana z rozwojem potężnego współczesnego przemysłu , szerzenie się niepoprawnych ideologii typu nie-humanitarnego, szerzących nienawiść i wrogość do drugiego człowieka, wszelkiego typu kryzysy militarne, gospodarce i społeczne, jak również zmuszanie człowieka do zapewnienia sobie i rodzinie warunków życia i związany z tym strach. Dołączyć też musimy wszelkie czynniki typu niepowodzenie życiowe a będziemy mieli w ogólnym zarysie obraz czynników stresowych, utrudniających koncentrację albo powodujące jej zanik lub brak. 

wtorek, 31 maja 2005

Kształcenie Wojownika Yamabushi

Kształcenie Wojownika (Yamabushi) 

Trening Wojownika Szambala - Wojownicy Światła 

Shobu Aiki Kyokai - Yama Bushi Gakkai
Kształcenie Wojownika (Bushi)

Chciałbym podzielić się kilkoma refleksjami o kształceniu Wojownika, które mogą się przydać rozmaitym instruktorom sztuk walki w planowaniu i aranżowaniu programu zajęć dla adeptów sztuk walki. Rady dotyczące kształcenia Wojownika jakie postanowiłem zaprezentować pochodzą z tradycyjnego systemu Shobu Aiki (Aizu Todome) który praktykowany jest w Japonii od czasów starożytnych, a najstarsze przekazy pochodzą od Mistrza Akayama (IV w) oraz Księcia Teijun (IX w). Shobu Aiki występuje także pod nazwą Daito Aiki Jutsu (od około XV/XVI w) oraz współcześnie pod nazwą Aikido. Rady i zasady jak prowadzić kształcenie Wojownika mogą się więc szczególnie przydać adeptom wspomnianych stylów i szkół Jujutsu (czytaj Dźiudźiutsu) oraz Aiki Jutsu czy Aikido. 

Morihei Ueshiba - Walka Kijem Jo

Program nauczania dla Otagi (Uczeń, Kandydat, Praktykant) podzielony jest na trzy poziomy czy stopnie trudności: Shoden (Początkowy Stopień), Chuden (Średni, Średniozaawansowany Stopień) oraz Koden (Zaawansowany, Wewnętrzny Stopień). Nie ma sensu rozbijanie programu nauczania na 5 czy 6 grup (Kyu) jak to ma miejsce w wielu stylach, gdyż i tak ucząc w praktyce łączy się zwykle grupy 5,6 Kyu w jedną klasę, 3,4 Kyu w drugą klasę, a 2,1 Kyu w zaawansowaną klasę. Tradycyjnie poziom Shoden nosi pas biały, poziom Chuden pas niebieski, a poziom Koden (Koeden) pas brązowy lub fioletowy. 

Na poziomie początkowym, Shoden Otagi musi gruntownie opanować sztukę Ukemi Wasa czyli wszelkie metody przetaczania, wywracania i upadania tak aby w tej sztuce nabrać biegłości i wprawy. Mistrzowie Aiki tacy jak Takeda czy Ueshiba nie uczyli ucznia technik zanim ten nie opanował Ukemi na dość przyzwoitym poziomie. Powinien też opanować podstawowe ataki jak Katatedori (Uchwyt za nadgarstek i przedramię), Katadori (Uchwyt za bluzę), Shomenuchi (proste cięcie twarzy oparte o ruch miecza wymierzone w gardło, szczękę, nos lub czoło), Yokomenuchi lub Yokouchi (cięcie boczne okrężne na skroń lub szyję oraz uderzenie typu sierpowy) oraz Munetsuki (Księżycowe pchnięcie w brzuch, w żołądek). Szczególnie przykłada się wagę do dobrego opanowania uderzeniowej techniki Shomenuchi oraz Munetsuki. Pięść Wojownika jest charakterystycznie ułożona w niepełnym skręceniu, gdyż pełny obrót pięści przy Tsuki daje zbytnie napięcie i w rezultacie stratę siły uderzeniowej. Shomenuchi uderza kantem lub podstawą dłoni. Adepci powinni techniki uderzeniowe, Atemi ćwiczyć z razu powoli i dokładnie naśladując ruchy nauczyciela, aż ich kończyny nabiorą odpowiednich nawyków ruchowych, a wtedy zwiększa się dopiero szybkość ćwiczenia i w końcu wzmaga siłę uderzeniową wywodzoną z bioder i podbrzusza (Tanden). Atemi oznacza dosłownie dźgnięcie lub cięcie i sama nazwa określa charakterystyczne cechy uderzenia w systemach Aiki. Dobrze jest ćwiczyć Atemi uderzając w ścianę, deskę lub słup albo w specjalną Makiwarę do ćwiczenia siły uderzenia celem wypracowania dobrego uderzeniowego kontaktu. Nawet podstawowe ataki takie jak Kata czy Katatedori powinniśmy ćwiczyć tak, żeby z czasem stawały się coraz silniejsze (Mochi), a przeciwnikowi było trudno się z nich wyzwolić. Już na poziomie Chuden staramy się na ataki Kata i Katatedori reagować obroną zanim przeciwnik zdąży w pełni założyć uchwyt. 

poniedziałek, 30 maja 2005

Lewiatan - Zły Duch Apasmara

Lewiatan - Zły Duch Apasmara! Wodny Demon Zwodziciel! 


(1) Wielu nawiedzonych ludzi twierdzi, że ma "spontaniczny", "naturalny" kontakt z Bogiem, ale w rzeczywistości nie chcą ani wykonywać Woli Bożej ani nawet słyszeć o obowiązkach wobec Boga czy Prawie Bożym. Znaczna część takich samorodków rzekomej boskości pielęgnuje awersję i krytykanctwo wobec treści i zasad objawionych świętych pism, chociaż ich nawet nie czytało! Wszyscy oni wchodząc na autentyczną Duchową Ścieżkę ku Bogu Niebios mają wrażenie "urwania kontaktu", "utraty naturalnej więzi ze swoim bogiem" i tym podobne doświadczenia, które są oznaką egzorcyzmu uzdatniającego do rozwoju duchowego. Ludzi najbardziej zaawansowanych w Drogę, oddanych i pełniących Wolę Boga, poświęcających się dla Rozkazu Boga odbierają źle, wręcz wymiotnie i często złośliwie krytykują czy komentują. Omamienie przez demoniczne istoty, które udają Boga lub Anioła i cwanie pozorują wyższą Boską Siłę jest jednym z najczęściej spotykanych rodzajów subtelnego acz mocnego opętania przez złego ducha zwodzącego, opętania wielce szkodliwego bo rujnującego całą duchową drogę człowieka. Często w roli siły zwodzącej występuje LEVI'ATHAN w spolszczeniu pisany jako LEWIATAN, zły duch wodny! 

Lewiatan - Apasmara - Wodny Demon Morski

(2) W rzeczywistości wszyscy ci "naturalni samoistnie nieświadomie" rzekomo w "bogu" są w duchu LEVI'ATHAN-a, który daje pewną siłę i moc niby "duchową" pozwalając na bardzo radosne igraszki, swobodę, spontaniczność, ale odcinając od tego co Najistotniejsze, od Guru, Dharmy i Sanghi, od Czystej Więzi z Bogiem Niebios i od pełnienia Świętej Woli Bożej. Awersja do zaangażowanych Ludzi Drogi, odrzucanie potrzeby Guru/h, negowanie Prawa Bożego, ustawiczne ignorowanie Woli Bożej, to subtelne zjawisko, a faktycznie opętani, we władzy Levi'athana dokładnie do takowych należą. Cechuje ich charakterystyczna, ponadprzeciętna intuicja praktyczna, jednakże nie mają żadnej Intuicji w wypełnianiu Woli Bożej, stosowania Prawa Bożego, wypełniania Obowiązków wobec Boga. Zwykle osoby owładnięte duchem Levi'athana mają bardzo poważne problemy z wykonywaniem praktyk duchowych dawanych jako Lekcje w Inicjacyjnej Szkole Ducha Bożego! Praktykują od przypadku do przypadku, zrywami i porzucają praktykę, gdy jej Moc zaczyna zrywać przywiązania do 'Demona Wód i Morza' bo tak się poetycko go nazywa, a wyczyszcza z tego iluzorycznego złudzenia "spontanicznej boskości". Podobnie wygląda twórczość artystyczna demonicznie opętanych osób, które uważają się za wielkich i wyjątkowych twórców, a w swych dołkach i depresjach nie mogących się zmobilizować do tworzenia albo niszczących lub ukrywających wszystko to co ma jakąś duchową wartość. Lewiatan opętuje bowiem nie tylko tych, którzy myślą o duchowej ścieżce czy religijności, ale wszystkich, którzy są odbiorczy dla niewidzialnych źródeł natchnienia czy inspiracji. Malarstwo pochodzące od inspiracji Lewiatana jak i innych demonów jest zwykle w tonacjach buro-szarych, sinawych, brunatnych, ciemno-czarnych, a każdy czysty kolor tęczowy jest przybrudzony. 

niedziela, 29 maja 2005

Droga do Boga - Konfesje Biograficzne

DROGA DO BOGA – KONFESJE

Mohan Ryszard Matuszewski

Słodkie Dzieciństwo


Najdalej jak sięgam pamięcią, rozpocząłem moją duchową podróż w nieznane, około trzeciego roku życia. Tak, w pełni świadomie, urzeczywistniłem pierwszą pamiętną wycieczkę, którą jak później zrozumiałem zwie się podróżą duchową lub ścieżką. Podróż w nieznane, spod skrzydeł Matki, ziemi, do Ojca Niebieskiego. Trochę szczegółów z pierwszej podróży może uzmysłowić czym ścieżka jest w swej istocie i jak się ją odbywa. Była prorocza i rewolucyjna zarazem.

Otóż, pewnego słonecznego dnia, będąc w swym rodzinnym domu, w leśniczówce, okolice gminy Czarne woj. słupskie, zatęskniłem nagle za moim ziemskim ojcem, który pracował gdzieś w nieprzebytej leśnej gęstwinie. Zapomniałem nagle o matce, która opiekowała się mną i gotowała jak zwykle obiad krzątając się przy kuchni. Niepomny przestróg oddalania się od domu rodzinnego i zasięgu wzroku i głosu matki, wiedziony jakimś pilnym wewnętrznym impulsem, pognałem prosto przed siebie, w las, do ojca, ówcześnie leśniczego. Miałem wtedy niecałe trzy lata.

Impuls wewnętrznego nakazu odejścia gdzieś daleko, pognania w dziewiczy las okazał się tym, który później ułatwiał zrywanie wszelkich więzów i podążanie w jedynie wybranym kierunku. Wszystko może minęłoby bez większego echa, gdyby nie fakt, że po drodze była kilkumetrowej szerokości rzeczka z wąską kładką. I szczęście tak dopisywało, że po obu stronach owego mostka leżał piasek, na którym wyraźnie odbiły się ślady mojego wchodzenia na wąską kładkę. A z drugiej strony, jakoś szczęśliwie udało mi się zeskoczyć na jakąś kępkę trawy tak, że nie został żaden ślad. Prawdopodobnie na mostku dostałem tego natchnienia skakania po ledwie dosięgalnych kępkach trawy. Możesz sobie wyobrazić, „radość” matki, która zobaczyła iż synek jej na most wchodził i są wyraźne ślady, jednakże na moście go nie ma, a po drugiej stronie ani śladu schodzenia. No i podniosło się wielkie larum.

To był pierwszy, jaki pamiętam, komunikat, który jako zaszyfrowana depesza został przeze mnie posłany rodzinnemu domowi. Brzmiał on tak: „Nie przywiązujcie się do mnie, gdyż mogę odejść w każdej chwili, pozostawiając za sobą ból i rozpacz.” Dużo później zrozumiałem, że właśnie to odchodzenie w nieznane, jest dobrym początkiem i przygotowaniem Pielgrzyma do trudów Ścieżki. Mnie oczywiście cieszyła i radowała wielce owa pierwsza poważna peregrynacja. 

sobota, 28 maja 2005

Ochrona Przyrody a Człowieczeństwo

Ochrona Przyrody a Człowieczeństwo


Człowieczeństwo wymaga powstrzymania się od trucicielstwa i wszelkiego wytwarzania szkodliwości, które trują glebę, wodę i powietrze, niszczą życie biologiczne, a także samego człowieka. Wszelkie spustoszenie, trujące skażenia, jakie produkują istoty podludzkie, człekozwierzęta, o ograniczonej świadomości, chorym umyśle i ściemniałej duszy wskazują na mordercze instynkty nieuczłowieczonego humanoida, demonicznej natury uprawiającej trucicielstwo, niszczycielstwo i skażenia wysoce szkodliwe dla innych istot w przyrodzie, a w końcu i szkodliwe czy zabójcze dla samego niszczyciela. Uczłowieczenie to poziom świadomości, na którym człekozwierz zaprzestaje działań szkodliwych tak dla innych jak i dla samego siebie, przestaje zatruwać, zaśmiecać i wyniszczać przyrodę w każdej swojej działalności, a zaczyna żyć i działać harmonijnie z całą przyrodą współpracując i współistniejąc. Każda ekofilozofia czy humanitarna nauka będzie wskazywać taki poziom rozsądku jako poziom człowieczeństwa, gdzie człowiek powstrzymuje się od działalności toksycznej i szkodliwej dla otoczenia. Każdy kto zatruwa i skaża przyrodę, wody, gleby czy powietrze może być, mówiąc tradycyjnie, nazwany najgorszym i najbardziej złośliwym z grzeszników! 

Ochrona Przyrody - rezerwat meteoryt morasko

Osiągnięcie i utrzymanie ludzkiego poziomu świadomości, bycie człowiekiem to zdolność do współpracy z dzikim życiem przyrody, wyzbycie trujących i toksycznych skłonności, zaprzestanie uczestnictwa we wszelkim zaśmiecaniu, niszczycielstwie i zatruwaniu, a w szczególności wycofanie się z udziału we wszelkich wojnach napastniczych, najeźdźczych czy zaborczych. Produkowanie broni chemicznej, biologicznej czy atomowej dla czynienia masowej zagłady ludzi, zwierząt i skażenia przyrody pokazuje  działania istot potocznie nazywanych diabelskimi albo demonicznymi, które nie mają w sobie nic z człowieczeństwa, a gorsze są od drapieżców, którzy jeno swój głód zaspokajają w naturalny sposób. Nie ma nic ludzkiego w tych, którzy organizują wojenne najazdy i agresje i nie ma nic ludzkiego w tych, którzy dla niegodziwego zysku promują, tworzą i wykorzystują bardzo szkodliwe technologie, które zatruwają całą przyrodę, niszcząc życie środowiska, zatruwając wodę, powietrze i glebę. I jedni, i drudzy spowici są zasłonami głupoty, ciemnoty, zacofania, bezbożności tocząc wojnę przeciwko życiu i zdrowiu wszystkiego co istnieje włącznie z człowiekiem. Śmiało można powiedzieć, że diabelskie wynalazki to te, które zabijają, niszczą, trują i szkodzą na masową skalę, a alkohol, papierosy, benzyna, wyziewy przemysłowe należą do najbardziej popularnych satanicznych broni. Boskie wynalazki to te, które nie są szkodliwe dla biologicznego środowiska i nikomu z ludzi ani innych stworzeń w żaden sposób nie szkodzą nawet w obliczu poważniejszych przemysłowych awarii i taki musi być kierunek postępu nauki i technologii. Jest to podstawowa zasada ekofilozofii, a możemy się jej trzymać jako zasady szacunku dla życia i zasady harmonijnego współistnienia stworzeń! 

piątek, 27 maja 2005

Wodolecznictwo a terapia moczem

Wodolecznictwo a rzekoma terapia moczem 


Zajmując się kulturą duchową Wschodu, a w szczególności jogą, ajurweda i tantrą, sufizmem, ezoterycznym chrześcijaństwem - naturalną indyjską i chińską medycyną, z mieszanymi uczuciami śledzimy wszelkie brednie jakie zdarza się publikować na temat, jogicznej rzekomo, terapii moczem i podobnych zaburzeń w postaci koprofagii. Jogin i nauczyciel jogi, musi rzec, że z jogą nic wspomniana rzekoma urynoterapia czy raczej urofagia (szczochopilstwo) wspólnego na pewno nie ma. Koprofagia (gr. kópros = gnój + phagein = jeść) – odżywianie się odchodami (kałem, gnojem, moczem), przy czym spożywanie moczu zwane jest także urofagią. Koprofagia oraz urofagia to u ludzi objaw w niektórych zaburzeniach psychicznych polegający na spożywaniu ekstrementów, kału, moczu, tego co z nosa wydłubane (mukofagia) etc. Zaburzenie psychiczne wystąpić może u pacjentów cierpiących na schizofrenię, depresję czy picę (łaknienie spaczone). Zjadania kału bądź picie moczu własnego bądź partnera czy partnerki może wynikać z zaburzeń preferencji seksualnych (dewiacji), które także oczywiście są zaburzeniami psychicznymi. Wedle jogi i tantry, zaburzenia takie jak koprofagia czy urofagia mogą wskazywać, że dusza wcielona jest bardzo młoda i zwierzęca, dopiero co wyszła z ewolucji świata zwierząt mających koprofagiczne zwyczaje jak chociażby psy, świnie (wieprze), hipopotamy czy słonie. Niektórym zboczonym lub chorym psychicznie osobom namawianie innych do koprofagii czy urynofagii sprawia satysfakcję seksualną. 

Koprofagia - zjadanie kału - zaburzenie psychiczne lub/i dewiacja seksualna

Woda Pana Śiwy (Śhiva) to wcale nie szczochy, jak pragną rzekomi "terapeuci" od uryny, a jedynie najzwyklejsza woda źródlana poświęcona i pobłogosławiona w czasie uroczystego nabożeństwa zwanego abhiśekapudźą. Jest to starożytny wedyjski ryt polewania czystą wodą lińgamu - kamiennego słupa, będącego znakiem stwórczej mocy i potęgi natury zwanej też Śakti. Żywa Woda poświęcona rytuałem, w którym m. in. odmawiane lub śpiewane są służące temu modlitwy (mantramy), zwana jest Śiwambu lub Śiwambudhara. Oto i strumień Wody Śiwy spływający z lińgamu spożywany jest jako nektar Amaroli - boski nektar duchowy. Kojarzenie lińgamu z fallusem także jest fatalnym błędem, który od kilku stuleci propagują "uczeni" jezuici nie mający o symbolice śiwaizmu nawet zielonego pojęcia. Fallus vel penis to w sanskrycie naraka. Niezbyt podobnie do terminu lińgam, mającego jedynie mistyczne i duchowe znaczenie w jogicznej, śiwaickiej ezoteryce.

Terapia czystą wodą źródlaną, wodolecznictwo, jest podstawową terapią naturalną ajurwedy, indyjskiej medycyny naturalnej. Owo wodolecznictwo w żadnych autorytatywnych indyjskich traktatach nie jest rozumiane jako szczochoterapia. Jogiczna medycyna, znana też pod oryginalną swoją nazwą jako Bhaiszadźja Joga, wywodzi się z nauk Pana Śiwy i nigdzie nie poleca picia ani własnego, ani cudzego moczu. Jeśli niektórym ludziom pomieszało się w głowach i pletą w swej niewiedzy brednie, to pozostaje mi życzyć im smacznego. Tych jednak, którzy nie mają pojęcia o temacie, trzeba ostrzec w co się pchają, a jeśli dalej mocz zechcą konsumować, to i mają prawo zagwarantowane wolną wolą. Będą przynajmniej świadomi co robią. Wszak ludzie uwielbiają robić wszelkiego rodzaju głupoty, a im większą dana głupota jest, tym nawet więcej znajduje wielbicieli i wyznawców. Dyscyplina uczniostwa mistycznej ścieżki jogi znajdowała raczej nielicznych zwolenników. Kiedy uczyłem osiągania ekstazy z pomocą dźwięku AH, przychodziło 50-70 osób, kiedy uczyłem tej ekstazy z dźwiękiem ALLAH, gdzie AH jest jedynie końcówką drogi pobożności i duchowej dyscypliny, przychodziło 5-7 osób. Kiedy wskazuje się drogę do nikąd lub do zguby - przychodzą tłumy, gdy pokazuje się Drogę do Boga, trudno znaleźć ucznia - mawiał Pan Śiwa.

W śiwaickich rytuałach obmywania lińgamu używa się czasami wody zmieszanej z krowim mlekiem, a także wody zmieszanej z miodem. Jeśli komuś złocisty płyn Madhuparka (woda miodowa) skojarzył się z moczem, to zaiste fatalna to pomyłka. Ajurweda i joga pełne są pochwały wszelkich zalet spożywania czystej, zdrowej wody z naturalnych źródeł. Szczyny w żadnym wypadku nie są też napojem Soma, jak imputują pseudojogowi moczoterapeuci. Według starożytnych receptur joginów, śiwaitów, Soma - napój aniołów (dewów, bogów), to woda z miodem, dzięki któremu zawdzięcza swój złocisty blask i świetny zdrowotny wpływ. Zapewne rodzimi pszczelarze najlepiej wiedzą też o czym piszę. Ajurweda poleca także czystą źródlaną Wodę Życia (z miodem), aby odtruć organizm z nadmiaru toksycznej substancji zwanej moczem, której ilość w organizmie wzrasta w chwilach strachu, szczególnie gdy zagrożone jest życie. Teoretycznie wiedzą o tym wszyscy wegetarianie, że mocznik zawarty w mięsach jest dla zdrowia ciała i psychiki najgroźniejszą i najstraszniejszą trucizną. W naukach Manu (Noego) istnieje nawet zwyczaj wygotowywania mięs dozwolonych spożyciu do białości. Gotuje się więc według receptury mięsiwo przez nawet i dwie doby, wylewa cały toksyczny odwar, płucze jeszcze i dopiero gotuje czy smaży celem spożycia. Wszelkie resztki krwi i mocznika musiały być bezwzględnie usunięte! 

czwartek, 26 maja 2005

Sekciarstwo i demonizmy w naukach duchowych

Sekciarstwo i Demonizmy w Naukach Duchowych 


Przekazy duchowych nauk jakie ludzkość otrzymała od swoich przewodników, synów bożych, świętych i proroków, awatarów zawsze były czyste i doskonałe, bez żadnych toksycznych ani destrukcyjnych ideologii o jakich często się ostatnimi czasy mówi. Warto sobie uświadomić jakiego rodzaju idee, poglądy i ideologie stanowią w skądinąd czystych naukach duchowych, toksyczną, demoniczną domieszkę wprowadzoną przez złe duchy (angra mainu) próbujące wypaczyć duchową ścieżkę ewolucji ku zbawieniu i oświeceniu jaka przeznaczona jest dla całego rodzaju ludzkiego. Złe duchy potrafią podłączyć się ze swoimi ideami i opiniami, szczególnie do ludzi odbierających przekazy z wyższych wymiarów oraz od istot z niewidzialnych planów. Potrafią też inspirować ludzi całkiem z pozoru religijnych, o dobrej naturze, do przyjęcia i podążania za ideami prowadzącymi w zupełnie ślepą uliczkę, na manowce duchowego rozwoju, na ścieżkę błądzenia i zagubienia. Przyjrzyjmy się kilku częściej spotykanym toksycznym ideom i poglądom. 

Wegetariańskie Odżywianie - Zdrowe Jedzonko

Podstawową toksyczną ideą, zgubnym poglądem zasiewanym przez złe demony z loży lucyferycznej kierowanej przez demona Wiroćanę czyli Lucyfera jest poczucie wyższości i lepszości od innych. Osoba, która chwyci taki zgubny diabelski pogląd zaczyna uważać, że jej religia czy droga duchowa jest lepsza od innych, wyższa lub jedyna, która prowadzi do zbawienia czy oświecenia. Jeśli ktoś twierdzi, że tylko należąc do jego organizacji duchowej lub religijnej można osiągnąć zbawienie lub oświecenie to właśnie mamy do czynienia z osobą, której umysł został omamiony zgubną ideologią prowadzącą prosto do piekła, a nie do wyzwolenia. Jeśli podobnie, ktoś twierdzi, że tylko poprzez jego mistrza czy świętego można osiągnąć zbawienie lub oświecenie, to także mamy do czynienia ze zgubną, lucyferyczną czyli diabelską ideą zasianą dla zatracenia w być może pobożnym i szlachetnym umyśle. Demon zasila swoją zgubną myśl i podsyca ją, aż do takiego stopnia, że jak takiej zatrutej osobie podważymy czy zanegujemy jej fałszywy światopogląd, zaczyna być agresywna i walczyć o słuszność swojej szatańskiego pochodzenia racji. I o to właśnie sprytnym demonom chodzi, żeby ludzi podjudzić do ideologicznej agresji i walki! 

Podążając duchową drogą rozwoju, ścieżką religijności i prawości musimy wystrzegać się tego zgubnego ziarna poczucia wyższości i jedyności, poczucia jedynie słusznej drogi, religii, kościoła czy organizacji. W istocie jest bardzo wiele duchowych organizacji, których nauczyciele bądź mistrzowie mogą nam pomóc osiągnąć samorealizację, a w końcu całkowite zbawienie czy oświecenie. Musimy wszystkie religie uważać za równe i równouprawnione i podobnie ze wszystkimi szkołami duchowymi czy ruchami mistycznymi i ezoterycznymi oraz ich duchowymi mistrzami. Jeżeli ktoś popada w chorobę psychiczną poczucia wyższości, jedynej racji i słuszności, to jego droga do oświecenia zostaje zamknięta i czeka go już tylko duchowy upadek. Rozmaite postacie tego demonicznego zniewolenia czyhają na człowieka. Jeżeli pojawia się pokusa uważania swojego mistrza duchowego takiego jak Chrystus, Kriszna, Buddha, Sai Baba czy Zaratusztra za lepszego od pozostałych, wyższego od nich lub doskonalszego to jest już oznaką, że zostaliśmy skażeni demoniczną inspiracją i zaczynamy schodzić na drogę duchowego upadku, gdyż zostaliśmy zwiedzeni przez złe, lucyferyczne duchy ich ulubioną trucizną dodawaną do czystych nauk prawdy o duchowej równości i powszechnym braterstwie wszystkich świętych bożych. Taki religijny paranoik, który uważa, że tylko w jego kościele czy sandze jest zbawienie, oświecenie i że tylko jego mistrz jest jedyny i tylko jego księga oraz sposób jej interpretacji jest słuszna i zawiera prawdę pokazuje nam, że właśnie został kompletnie omamiony przez zwodnicze złe duchy i stacza się prosto do piekła ze swoją szczerą wiarą w toksyczną ideologię z lucyferycznego światka. 

środa, 25 maja 2005

Wegetarianizm a Człowieczeństwo

Wegetarianizm a Człowieczeństwo 


1. Człowiek, Istota Ludzka, to brzmi całkiem dumnie, ale w starożytności do ludzi zaliczano wyłącznie WEGETARIAN, a więc istoty ludzkie, które nie spożywały generalnie w ogóle żadnego pokarmu mięsnego, tj. takiego, dla którego zdobycia trzeba było zabić jakiekolwiek zwierzę. Stawanie się Człowiekiem w całej pełni znaczenia tego słowa to także zmiana sposobu odżywiania w kierunku wybitnie roślinnym, a Jarosz to człowiek o większej wrażliwości, inteligencji, uroku i czułości w sposób niewątpliwy, chociaż odejście od podludzkiego stanu zdziczenia do humanitaryzmu, który nie istnieje bez Wegediety zajmuje zwykle dobre Siedem lat, bo tyle żyją ostatnie komórki, które muszą zapomnieć, że były “trupożerne”. Mówi się w naukach starożytnych nawet o stopniach rozwoju Świadomości w oparciu o analizę spożywanego pokarmu, a najniższy krąg nieludzkich prymitywnych dzikusów stanowili i stanowią jeszcze ciągle ludożercy i typowi mięsożercy, dla których głównym pokarmem jest mięso tego, co upolują, złowią, zabiją w bestialski sposób. Podludzie tej klasy generalnie żyją bardzo krótko ze średnią długością życia od 28 do 50 lat, a jedzenie głównie produktów mięsnych z uboju, połowów lub polowań to najistotniejsza przyczyna śmierci na choroby sercowo-naczyniowe, raka, cukrzycę, sepsę i podobne dolegliwości cywilizacyjne, także samobójstwa! Mięsem karmi się od wieków wszelkie agresywne armie, legiony i bojówki, bo mięsne żywienie wzmaga adrenalinę i pobudza krwiożercze skłonności do wszelakiej bijatyki, rozboju i patologicznego zabijania. Dieta wojskowa to dieta trupojada, który na polu walki zabija wszelkie stworzenia, aby tylko się czymś pożywić, co wzmaga jego agresję, podnosi adrenalinę i tłumi wszelkie ludzkie odruchy jak czułość, wrażliwość i łagodność. Reedukacja takiego człekozwierza, który świeżo zabitemu na froncie koledze odcinał kawał mięsa, aby się pożywić jest bardzo trudna, jeśli wręcz niemożliwa, przynajmniej wobec ogółu z powodu rozpasanej żądzy mordowania wszystkiego, co się tylko rusza. Starożytne kultury, włącznie z grecką, na której bazuje cywilizowana Europa dawały pełne pochwał apoteozy pod adresem ludzi, tj. wegetarian upatrując w powszechnym JARSTWIE nadejścia Epoki Złotego Wieku. 

Wegetarianizm - jarstwo -zdrowe odżywianie

2. Drugi poziom rozwoju Świadomości (Ćittam) człekozwierza to faza, w której osoba jest tzw. wszystkożercą zadawalającym się zarówno roślinnym jak i zwierzęcym pożywieniem. W tej grupie znajdujemy ludzi, którzy dbają o należyty udział składników roślinnych jak i takich, którzy twierdzą, że nie mogą jeszcze obejść się bez kawałka mięsa, koguta czy ryby na talerzu. Znajdujemy tu też ludzi o najniższej świadomości religijnej, którzy w niektóre dni tygodnia powstrzymują się od mięsa lub w ogóle nie jedzą np.: wieprzowiny jako najbardziej toksycznego i chorobotwórczego gatunku mięsnego! Osoby preferujące bardziej roślinne i nabiałowe odżywianie czy ludzie z mięsa jedzący tylko ryby należą już do szczytu tego drugiego poziomu świadomości, który pożywia się w tak zwanym systemie mięsno-roślinnym i stopniowo odwraca proporcje na korzyść roślin a często robi to z rozsądku motywowanego potrzebami zdrowotnymi. Nawet bardzo rzadkie spożywanie toksycznych dla zdrowia ciała, psychiki i ducha mięsnych dodatków zatrzymuje nas jednak w tej niskiej fazie rozwoju Świadomości i grozi cofnięciem się na dno ewolucyjnego systemu hierarchii ludzkiej Świadomości. Wszelkie patologie związane z nałogami jak alkoholizm, nikotynizm, kokainizm i inne związane są nieodłącznie z mięsnym systemem odżywiania i są praktycznie związane z nałogiem mięsożerstwa, a przecież Bóg stworzył Człowieka do Wyższych Celów, na swój Obraz i Podobieństwo, a nie na obraz jakiegoś kojota, psa, tygrysa czy hieny, które to gatunki są drapieżne i żywią się zwłokami tego, co zamordują. 

wtorek, 24 maja 2005

Życie bez raka i ciężkich chorób

Życie bez Raka, Demencji i Innych Ciężkich Chorób


Uzdrawianie to wielka starożytna sztuka, a im wyżej zaawansowaną jest ludzka nauka, kultura i cywilizacja, tym bardziej przywiązuje wagę do naturalnej medycyny, profilaktyki i uzdrawiania. Organy w ciele aktywne są w różnych porach roku i dobrze jest znany biologiczny zegar aktywności, co umożliwia skuteczniejsze leczenie, gdyż siła leku wzrasta wraz z odpowiedniejszą godziną jego podawania. Choroby mają swój czas zwiększonej aktywności, a powszechnie wiadomo, że ataki astmy są najsilniejsze pomiędzy godziną 2-gą a 6-tą rano czasu miejscowego! Dzieci w sposób naturalny rodzą się najczęściej pomiędzy 4-tą a 6-tą rano, gdyż to okres przedświtu jest tym, kiedy przyroda naturalnie budzi się do dziennego życia! Chronobiologia znana była w starożytności, a naturalna medycyna, tak jak Ayurveda, w spolszczeniu Ajurweda czy CMT (Chińska Medycyna Tradycyjna) doskonale znają dobowy zegar maksimum i minimum aktywności każdego ważniejszego organu i układu ciała. Jądro ponadnerwowe (suprachiasmatic nuclei, SCN) jest u ssaków oraz ludzi głównym obszarem kierującym biologicznym zegarem zdrowia całego organizmu! Wiele leków musi być podawanych w określonych porach doby, aby lepiej czy w ogóle działało, gdyż ma to znaczący wpływ na ich efektywność! Poranna pora świtu oraz wieczorna pora zmierzchu to najlepsze okresy dla wewnętrznego skupienia, refleksji, modlitw i medytacji, także tych o uzdrowienie ciała i psyche. Codzienne porządkowanie myśli, emocji, przeżyć i wrażeń ma zasadnicze znaczenie dla funkcjonowania ludzkiego organizmu, stąd proste zalecenia do porannych i wieczornych ćwiczeń oczyszczania umysłu i skupiania duchowego! 

Życie bez raka, demencji i ciężkich chorób

Zachowanie czy odzyskanie dobrego zdrowia u ludzi skażonych zachodnią cywilizacją śmierci to często przede wszystkim powrót do żywności naturalnej, biologicznie zdrowej, normalnej, usunięcie toksycznych dodatków, barwników czy konserwantów. Kiedy wycofa się szkodliwe dodatki takie, jak tartazyna, barwnik o ostrej żółci czy benzoesan sodu, maleje ilość nadpobudliwych i agresywnych zachowań u dzieci, znika nadczynność ruchowa, dzieci zdrowieją z ADHD. Poprawia się zdolność do koncentracji i skupienia, dzieci nie wiercą się ani nie rozrabiają tak psychotycznie, jak pod wpływem tych paru ledwie szkodliwych substancji. Sztucznie barwiona żywność czy chemiczne środki konserwujące pokroju benzoesanu sodu to przekleństwo niszczące zdrowie. Alergie to też często skutek szkodliwych, chemicznych dodatków do żywności lub skażeń żywności przez środki ochrony roślin. Mądre cywilizacje dbają o naturalne rolnictwo, biodynamiczną kulturę agrarną bez toksycznych środków konserwujących czy sztucznych barwników jedynie rujnujących ludzkie zdrowie. Przekarmienie pustymi i toksycznymi kaloriami to inny bardzo poważny problem, a przecież od tysiącleci wiadomo, że lepiej jeść mniej ale bardziej wartościowo, niźli więcej ale byle czego! Dieta niskokaloryczna leczy wiele chorób, nie dopuszcza do zachorowań i znacznie przedłuża życie! Nie tylko święci asceci stosowali zdrową, niskokaloryczną dietę, ale też każdy, kto chciał żyć długo i zdrowo wszędzie pod słońcem na tej Ziemi. Zabezpieczamy się przed głównymi chorobami-zabójcami jedząc mniej pustych kalorii, unikając trujących dodatków barwiących żywność, szkodliwych środków konserwujących i białych trucizn, jak biała mąka, biały cukier, biała sól, które osłabiają odporność, niszczą zdrowie i życie człowieka! 

poniedziałek, 23 maja 2005

Kalaripayat - Najstarsza sztuka walki

Kalaripayat – Najstarsza Sztuka Walki


Om! Jak wiadomo, Kalaripayat(tu) jest najstarszą znaną i źródłową sztuką walki jaka istnieje i ciągle jest w Indii nauczana. Kalari oznacza ogólnie zarówno broń jak i miejsce ćwiczenia sztuk walki, salkę treningową czy pole bitwy. Payat (Payattu) oznacza ćwiczenie, trening, zmaganie. Słowo 'Kalari' wywodzi z sanskrytu od pojęcia 'Kala', które oznacza czas śmierci lub zanieczyszczenie, skalanie i od 'Ari' oznaczającego wroga, przeciwnika. Razem 'Kalari' to oczyszczanie się od wrogów i przeciwników, albo wyplewianie zachwaszczonego pola, czas śmierci tak skalań jak i nieczystości w postaci przeciwników czy wrogów. Teatr i taniec w indyjskich stanach, gdzie uprawia się sztuki walki jest przesiąknięty formami wziętymi z treningu sztuk walki i z życia legendarnych bohaterów. W zależności od lokalnego języka używa się zapisu Kalarpayat, Kalaripayat, Kalarippayat czy Kalarippayatu dla określenia tej samej idei Sztuki Walki. 

Kalaripayat - Sztuki Walki Wschodu

Kalaripayat – Historia Sztuki Walki 


Paraśurama uznawany jest w Indii za najstarszego historycznego mistrza, guru/h sztuki walki, czyli dynamicznej hathajogi. Paraśurama jest uczniem mistrza Śiva Mahadeva, założycielem królestwa Kerala w południowej Indii i ojcem duchowym wszystkich guru/h, mistrzów, którzy uczą sztuk walki w tradycyjny sposób. Paraśurama otrzymał przekaz Kalaripayat od Mistrza Śiva, a po jego wniebowstąpieniu uczył dalej 21 uczniów, którzy stali się potem wielkimi mistrzami sztuki walki. Każdy z 21 uczniów założył jedno Kalari (salę ćwiczeń) dając początek sieci świątyń sztuk walki w południowej Indii. Paraśurama, inaczej Rama z toporem jest jak wiadomo indyjskim bohaterem narodowym czczonym od tysiącleci szczególnie w południowej Indii, w stanie Kerala, Karnataka czy Tamil Nadu ale także wszędzie, gdzie zachowała się dobra tradycja ćwiczenia sztuk walki. Sztuka walki w Kerala miała swój złoty okres w latach 200 p.e.ch. do 600 e.ch., zwanym Sangam, kiedy to każde lokalne plemię, każdy okręg królestwa miał swoje wybitne ośrodki szkoleniowe i mnóstwo mistrzów bohaterów sztuki walki. Południowo-indyjski mistrz Agastya(r) także jest dobrze znany z nauczania sztuk walki, jako jeden z wybitnych przedstawicieli tradycyjnego i wszechstronnego Kalaripayattu. Podróżnicy tacy jak Luis de Camoens (1553) oraz Duarte Barbosa (16th century) wspominają w swoich pismach istnienie w Kerala tajemnych, starożytnych metod indyjskich sztuk walki pochodzących od bogów. Kanon sztuk użytecznych jaki daje Tantra omawia sztukę walki jako 'Vaijayiki Vidyagnanam’, co oznacza wiedzę o technikach służących do pokonania wrogów i zwycięstwa. Nauczanie sztuk walki odbywa się zgodnie z podstawowym dostępnym kanonem jakim jest Dhanurveda, czyli święta księga łucznictwa indyjskiego. Dhanurveda podaje, że wielcy mędrcy Indii tacy jak Viśvamitra, Sanaka czy Paraśurama praktykowali Kalaripayat będąc mistrzami ścieżki wojowników. Postawa „Łucznik” jest dobrze znana w treningu hatha joga, chociaż zwykle nie najlepiej ćwiczona przez zachdnich instruktorów, którzy łuku w ręku nie trzymali i Kalaripayattu nie znają! 

niedziela, 22 maja 2005

Dhjana - Medytacja w Jodze

Dhjana - Medytacja w Jodze i Tantrze 

Medytacje z czakramami - Dhjana

Czym jest Medytacja?


Wiele rzeczy w życiu wymyka się spod naszej kontroli, jednak nasz własny umysł, manas jest obszarem, na który możemy mieć wpływ - jeśli tylko zechcemy. W buddyzmie, dżajnizmie czy hinduizmie uważa się pracę nad własnym umysłem za najważniejsze zadanie stojące przed człowiekiem i ludzkością. Buddyzm, sikkhizm i hinduizm uczą, iż jedynie dokonując trwałej transformacji własnego umysłu będziemy w stanie zaradzić takim ludzkim przypadłościom, jak strach, nienawiść, niezadowolenie, zazdrość, ospałość, zamęt w głowie i wiele innych. Za praktyczny środek do transformacji umysłu służy nam medytacja, czyli dhyana [dhyaana]. Buddyjskie jak staroindyjskie praktyki medytacyjne to nic innego, jak techniki wspierające rozwój koncentracji, jasności umysłu i pozytywnych uczuć, budzenie wewnętrznego światła duszy, jaźni, wewnętrznej istoty, czyli Aatmana, Purusza. Zagłębiając się w konkretnej praktyce dostrzegamy nawyki i zwyczaje rządzące naszym umysłem. Wgląd taki daje nam możliwość obrania nowego, pozytywnego kierunku rozwoju i przebudowania życia. Regularna i cierpliwa praktyka dhyana pozwala nam odkryć w sobie pokłady niewzruszonego spokoju oraz niewyczerpane źródła życiowej energii, dzięki którym nasze życie może zmienić się nie do poznania w bardzo pozytywnym sensie. Medytacja dodaje sił do życia, pomaga działać twórczo, podejmować właściwe decyzje życiowe, dokonywać sprawnych i kończących się sukcesem decyzji! 

Na przestrzeni wieków wedyzm, buddyzm czy hinduizm wykształcił niezliczoną ilość praktyk medytacyjnych tak dla osób początkujących jak i bardzo zaawansowanych. Wszystkie owe ćwiczenia praktyczne można by sklasyfikować jako trening umysłu, choć czasem znacząco się one między sobą różnią, głównie z uwagi na poziom zaawansowania i zaangażowania osób ćwiczących. U podstawy wszystkich praktyk określanych terminem medytacja, dhyana, leży jednak rozwój pozytywnego stanu umysłu i spokoju. Przyjaciele jogi i medytacji nauczają kilku podstawowych form medytacji rozwijających powyższe stany umysłu: Uważność Oddychania, Maitri Bhavana, medytację rozwijającą pozytywne emocje zwaną też w buddyjskiej jodze, Satkara czyli skupianie na zadanym temacie czy Pratyaya będąca podstawowym odczuwaniem i przeczuwaniem dla rozwoju intuicji. Techniki medytacyjne są bardzo proste, lecz samo czytanie o nich nie zastąpi doświadczonego i godnego zaufania nauczyciela czy przewodnika, Guru/h. Nauczyciel jest w stanie pokazać początkującemu, jak zastosować technikę w praktyce oraz poradzić, jak postępować, gdy pojawią się trudności, a także, co najważniejsze, doda otuchy i natchnie własnym przykładem.

W ośrodkach i na odosobnieniach przyjaciół jogi i medytacji nauczają członkowie danej Wspólnoty Duchowej z wieloletnim doświadczeniem. Zajęcia oraz kursy na których medytacja dla początkujących jest prowadzona są otwarte dla wszystkich, niekoniecznie zainteresowanych sikkizmem, buddyzmem czy hinduizmem. Ludzie zwracają się ku medytacji z najróżniejszych powodów: niektórzy chcieliby się lepiej koncentrować przy pracy, na studiach czy w sporcie, inni poszukują spokoju ducha. Natrafiają też na medytację ludzie pragnący znaleźć odpowiedź na istotne pytania dotyczące życia. Regularna praktyka medytacji może pomóc im wszystkim. Najlepiej uczyć się medytacji oraz pogłębiać ją na kursach medytacyjnych oraz odosobnieniach duchowo zorientowanej jogi czy tantry, w szkołach takich jak Laja Joga. Jest tak dlatego, że w swej istocie medytacja jako dział praktyk duchowego rozwoju stanowi jeden z elementarnych stopni duchowej dyscypliny ludzkości znany jako JOGA! Zresztą nauka tak zwanych pozycji ciała, Asan Jogi służy do nauczenia się sposobów długotrwałego wykonywania medytacji i kontemplacji w pozycji lotosu oraz w innych dających głębokie rezultaty w postaci duchowej energii! Nie jest słusznym oddzielanie jogi od medytacji jak czynią zwesternizowani dyletanci nie mający o rozwoju wewnętrznym człowieka pojęcia, za wyjątkiem może jakiejś wstępnej potrzeby w formie przeczucia, co przypomina osoby, o których powiada się, że słyszeli, iż gdzieś dzwony biją, ale nie wiedzą gdzie! 

sobota, 21 maja 2005

Apatia Przemęczenie Ospałość

Apatia - przemęczenie i ospałość - narkolepsja 


Pomóż sobie albo w końcu daj sobie pomóc znajdując terapeutę!

Totalna APATIA życiowa, totalne lenistwo przesypiania całej doby najlepiej na okrągło, to w istocie silna PSYCHOZA LĘKOWA. LĘK przed życiem, LĘK przed miłością. 

Narkolepsja - senność napadowa

APATIA (bierność, ospałość) to nic innego jak silny lęk, który Tobą rządzi, kieruje i manipuluje powstrzymując totalnie od właściwych życiowych decyzji, aktywności i pracy. APATIA (Apatio) rodzi się z lęku przed RODZICAMI i z powodu braku właściwych wzorców MIŁOŚCI w domu rodzinnym. Dzieci apatyczne, to dzieci niekochane, dzieci z zimnego chowu. APATIA to też lęk przed p/oddaniem się swej MIŁOŚCI, ucieczka przed odczuwaniem, za którą kryje się nadwrażliwość czy przewrażliwienie. APATIO pokazuje zawsze osobowość owładniętą lękiem, sparaliżowaną życiowo, niezdolną do twórczej aktywności i pracy, pełną buntu wobec stawianych wymagań w pracy, pełną buntu wobec życiowych obowiązków. APATIA powoduje wycofywanie się z życia, unikanie kontaktów towarzyskich, niechęć wobec gości, często też niechęć i awersję wobec aktywności życiowej przejawianej przez bliskich. Sam LĘK wytwarzany przez APATIO oznacza, że osoba z tym syndromem generalnie nie ufa biegowi życia, nie jest zdobią do samodzielnego życia i przeżycia. LĘK to generalnie brak zgody na życie, niepozwalanie sobie by żyć pełnią życia i troszczyć się o siebie, aranżować twórczo wszystkie swoje sprawy. Daje to obraz dużego dziecka niezdolnego do samodzielnej egzystencji chętnie kontrolowanego przez apodyktycznego rodzica.

NARKOLEPSJA - Senność Napadowa, oznacza skumulowanie bardzo silnego STRACHU zwanego WIELKIM STRACHEM podpartego totalną awersją, niechęcią do miejsca i osób z którymi się przebywa. Myśli typu "nie chcę być tutaj", "nie chcę być z tymi osobami", poczucie "nie dam rady" czyli życiowe zniechęcenie i nieudacznictwo to napęd "Wielkiego Strachu". Stany NARKOLEPTYCZNE występują u osobników psychicznie niedojrzałych i nieprzygotowanych do życiowych ról i obowiązków. Szczególnie u wielu kobiet pojawiają się po opuszczeniu domu rodzinnego, w którym były przyzwyczajone do władzy i opieki apodyktycznej i kontrolującej matki. Mężczyznę z taką patologią zwie się potocznie maminsynkiem lub niedorajdą. Podłoże NARKOLEPTYCZNE u osoby bywa przyczyną nieuzasadnionej AWERSJI do bliskich (partnera) oraz manifestuje się jako zaburzone postrzeganie i niewłaściwa ocena bliskich osób, a szczególnie osoby partnera (współpracownika, wspólnika). U adeptów Ścieżki Duchowej napady NARKOLEPSJI znamionują strach, lęk, opór i nieakceptację GURU, DHARMY (NAUKI) i SANGHI (Wspólnoty) oraz BOGA. NARKOLEPSJA jawi się wtedy adeptom także jako napadowa senność w czasie słuchania NAUK lub prowadzonych PRAKTYK, także może pojawić się jako gwałtowna ucieczka ze wszelkich zajęć duchowych, które konfrontują wewnętrzne problemy i wyparte emocje. 

piątek, 20 maja 2005

Anioły i Archanioły Boga

Anioły i Archanioły Boga oraz Dżiny (Demony) 


Anioły (gr. Angelos, hebr. Mala'ch) są kochającymi wysłannikami Boga-Stwórcy przypominającymi nam kim jesteśmy, wskazującymi i pomagającymi w naszej drodze w odkrywaniu naszej bożej istoty, są światłem, które emanuje pokój, miłość i harmonię. Orientalna, wedyjska Bhakti Joga jest powszechnie znaną i praktykowaną metodą duchowego rozwoju anielskich dusz jakie odradzają się na Ziemi! Bóg stworzył anioły z tęczy radości, szczęścia (Ananda) i wiary w nas samych. Prawie każdy doświadczył w swoim życiu obecności aniołów, w postaci snów, opieki, wewnętrznego głosu, uszczypnięcia w policzek lub głaskania po głowie. Pierwotnie, ludzie zostali stworzeni jako boże i doskonałe istoty lecz w czasie swojej ziemskiej wędrówki zapominają o tym. Czasem można poczuć ciepło wokół swoich ramion, ciepło bijące od stóp do głów lub miłość i światło, które Nas nagle otacza. Możemy również usłyszeć głos anioła w postaci słów, śpiewu ptaków lub szumu wiatru, niektórzy słyszą bicie dzwonów. Anioły mówią do nas na tysiące różnych sposobów, często nawet nie zdajemy sobie sprawy, że właśnie nasz anioł usiłuje nam coś powiedzieć. Święci, mistycy i poeci debatowali i oświadczali przez stulecia, jak mogą wyglądać anioły i kiedy możemy je zobaczyć. Dla artystów, bez wątpienia, anioły są widzialne i sposoby ich przedstawienia zmieniały się, tak jak sztuka i społeczeństwo zmieniały się w ciągu wieków. Możemy spotkać obrazy uskrzydlonych istot - mężczyzn, kobiet i zwierząt w wielu kulturach antycznych. Niektóre z tych "protoaniołów" bardziej znane to monumentalne uskrzydlone figury z pałaców asyryjskich, rzymskie uskrzydlone istoty z Pompejów, i w szczególności grecka bogini Nike, reprezentująca kulturę klasyczną. Przez wieki czyniono próby, by ustalić organizację i hierarchię aniołów. W kulturze chrześcijańskiej najczęściej cytuje się dzieło syryjskiego mnicha z V w. n.e., Pseudo-Dionizego Aeropagity "Hierachia niebieska". W księdze tej wymienia on trzy hierarchie mające po trzy chóry anielskie, coraz mniej znaczące: (1) serafiny, cherubiny i trony (2) panowania, cnoty i potęgi (3) książęta, archanioły i anioły. Pierwsza hierarchia służy i adoruje Boga, druga kontempluje wszechświat a trzecia zajmuje się sprawami ludzi. W tej trzeciej hierarchii anioły książęta czuwają nad narodami, archanioły zajmują się ludźmi w sytuacjach nadzwyczajnych zaś aniołowie funkcjonują jako strażnicy dnia codziennego. Należy uważać, aby w doświadczeniach własnych nie pomylić aniołów z demonami, którzy są subtelnymi wysłannikami krainy zła i mroku wiodącymi ludzi do grzechu narkomanii, pijaństwa, hazardu, mięsożerstwa, kradzieży i wyzysku czy innej pomylonej zbrodni! 

Aniołowie, Archaniołowie, Niebianie, Bóstwa Nieba

Zanim pierwszy raz przyszliśmy na ten świat, podobno mieszkaliśmy z aniołami w rajskim ogrodzie, ale wiele dusz żyło też w piekłach upadku. Kiedy zapadła decyzja o naszym narodzeniu, Anioł Stróż położył nam palec na ustach, byśmy nie opowiadali o tym, co przeżyliśmy w niebie czy zaświecie. Ślad jego dotyku ma każdy z nas - to podłużne wgłębienie pomiędzy nosem a górną wargą. Tym pięknym baśniowym tekstem pragnę zachęcić was do poznania niesamowitego świata, który nas otacza lecz jego niematerialność jest niewidoczna dla naszych ludzkich zmysłów. Dobry Bóg w swoim niesamowitym dziele stworzenia prócz nas stworzył także anioły. Mają one różne zadania, a jednym z tych zadań jest opieka nad ludźmi i innymi żyjącymi stworzeniami! Chrześcijaństwo swój podział istot anielskich oparło w dużej mierze na ezoterycznej tradycji judaizmu. Dzieli ono anioły na trzy hierarchie i dziewięć chórów anielskich:

I. Trony, Cherubiny, Serafiny;
II. Panowania, Zwierzchności, Moce (Potęgi);
III. Księstwa, Archaniołowie, Aniołowie!

W wieku atomowym, kiedy świat zewnętrzny zajmuje całą uwagę ludzkości, nie można zapominać o innym świecie, o wiele cudowniejszym od materialnego – o niewidzialnym świecie aniołów Boga. Jego poznanie i współżycie z nim musi iść w parze z ogólnym rozwojem, o ile człowiek ma zachować swoją godność i spełnić swe przeznaczenie. Obowiązek ten jest tym ważniejszy, że pośród duchów niebieskich żyjemy i do wiecznego z nimi obcowania ostatecznie zdążamy. Niektórzy z nich, Aniołowie Stróże, Strażnicy, są naszymi najlepszymi i nieodłącznymi towarzyszami ziemskiej pielgrzymki. Podczas ziemskiej pielgrzymki człowieka Anioł Stróż jest zawsze przy nim i nigdy od niego nie odchodzi. Bowiem Anioł ten otrzymał od Boga misję wypełniania planów Opatrzności wobec człowieka, rodziny, plemienia czy narodu. Jak długo żyje człowiek na Ziemi, tak długo trwa realizacja tych planów i tak długo musi być przy nim Anioł Stróż, który czuwa z wyższej sfery bytu. To prawda, że Strażnik nie zawsze zapobiega nieszczęściom i cierpieniom, nie zawsze nie dopuszcza do popełnienia grzechu, nie zawsze uzdrawia, ale to z uwagi na Karman skutków czynów, słów i myśli jakiego doświadczają ludzie. Nie jest to jednak równoznaczne z porzuceniem człowieka przez jego anioła. Jeśli zaś Pisma Święte mówią o opuszczeniu kogoś przez aniołów (Jr.51,9), należy przez to rozumieć, że nie zapobiegli oni spadającym na człowieka nieszczęściom. Mistycy dzielą dobrodziejstwa świadczone ludziom przez Aniołów Stróżów na dwie główne grupy: jedne odnoszą się do ciała i spraw doczesnych, a drugie do duszy i jej zbawienia. Zanoszą nasze modły do wyższych Hierarchii, a nawet do Boga i wstawiając się za nami, przyczyniają się do naszego zbawienia i wyzwolenia. Są nam pomocni szczególnie w godzinie choroby, trudności czy śmierci i walczą o to, abyśmy zeszli z tego świata w stanie łaski i błogosławieństwa. Po śmierci ciała święte dusze Anioły Śmierci prowadzą do nieba, a te, które czeka jeszcze pokuta - do piekielnego czyśćca, gdzie je odwiedzają i pocieszają. Tak zwany czyściec to lżejsza sfera Piekieł! 

czwartek, 19 maja 2005

Nauka pedofilskiej religii

Nauka Pedofilskiej Religii Katolickiej - Kastracja Księdza Pedofila!

Wspomnienia autobiograficzne 


(English Note!) Help to stop priest pedophilia in Poland! Catholic pedophile priests rape children in Poland, and police, prosecutors and courts harass victims of pedophile priests… Autobiographic memories of the victim!

Jeśli chodzi o nauczanie religijnej wiary, to nie zrobił tego żaden katolistyczny, ani protestancki ksiądz, gdyż na lekcje religii do katolickiej sekty nigdy nie uczęszczałem, a to z kilku powodów. Moi rodzice byli zorientowani ku pradawnej kulturze słowiańskiej. Matkę w dzieciństwie księża zgwałcili wielokrotnie w czasie śpiewania w kościelnym chórze jak była nastolatką w rodzinnej wsi koło Kisielic (diecezja pelplińska wówczas), to miała awersję do klechów i pedofilskiej sekty katolików, acz było to tabu, o którym nie wolno było mówić w mojej rodzinie, aby nie denerwować matki wspomnieniami. 


Ojciec w czasie hitlerowskiej okupacji był w łagrze hitlerowskim w Berlinie i osobiście jako przymusowy robotnik w III Rzeszy zwyrodniałego katolika Adolfa Hitlera, oglądał, jak ówczesny papież Pius błogosławił gestapowskie SS udające się do Polski mordować Naród Polski. Od tego czasu mój ojciec Teofil nigdy już nie wszedł do żadnego katolskiego tak zwanego „kościoła”, ani nie uczestniczył w żadnej katolistycznej mszy. Ojciec był jednak bardzo zainteresowany w starożytnej, prawowitej kulturze Słowiaństwa.

Pierwsze spotkanie z klechą katolickiej, tak zwanej religii, zniechęciło mnie do jakiegokolwiek zainteresowania się tą nachalnie prozelicką sektą i jej dogmatem. Społeczne naciski na uczęszczanie do sekty katolików i na jej katechezy ominęły mnie w pierwszej klasie (1969/70) szkoły podstawowej całkowicie, gdyż pranie mózgu dzieci odbywało się po południu, a lekcje szkolne były rano i musiałbym czekać na ich śmieszne lekcje przez kilka godzin w odległej o cztery kilometry od domu wiejskiej szkole, na wsi jaką był Breńsk w gminie Czarne k/Szczecinka. 

W drugiej klasie szkoły podstawowej sporo chorowałem i tylko do księdza uczącego katolskiej religii nie docierało, że dziecko chore nie będzie do niego specjalnie dojeżdżać, acz ze szkołą państwową nie było problemu, nawet w dobrym socjalistycznie-demokratycznym szpitalu w Człuchowie! Jak już zacząłem ponownie uczęszczać do szkoły, a było to dopiero w maju, to klecha, katecheta, tymczasowy proboszcz z Rzeczenicy, a jakże, zadbał, abym z pomocą ludzi ze wsi został siłą, przemocą doprowadzony na tę jego katolicką pseudoreligię czy też rzekomą katechezę religijną. 

Instynktownie przeczuwałem, że jest to coś demonicznie złego, ciemnego czy potwornego, koszmarne odczucia rodziły się, gdy słyszałem od rodziców, że klecha znów się pluł z ambony, że nie chodzę na te jego religie, gdy byłem chory w szpitalu lub gdy leżałem w domu powalony reumatyzmem. 

środa, 18 maja 2005

Szarlatańska psychiatria i pseudoleczenie

O Szarlatańskim pseudoleczeniu zwanym psychiatrią sądową!


Ostrzegamy dziś całą ludzkość przed pseudomedyczną specjalnością, jaką jest psychiatria z jej toksycznymi narkotykami, które zamiast leczyć i pomagać człowiekowi, jedynie zakłócają i wyniszczają mózg, powodując rozmaite komplikacje a nawet śmierć! Szukajcie o ludzie pomocy u terapeutów naturalnych, u bioenergetycznych uzdrowicieli, w ziołach z pól i łąk, a nade wszystko u duchowo zorientowanych psychoterapeutów i psychoedukatorów na ich kursach, zajęciach czy grupach wsparcia. W większości przypadków rozwiązanie psychicznych problemów, zahamowań i zakłóceń odbywa się dzięki zaangażowanemu wsparciu inteligentnych i rozumnych przyjaciół, a jeśli tych brakuje to dzięki rozmaitym „odpłatnym przyjaciołom” jak doradcy rozwoju osobistego, psychoterapeuci, transpersonaliści, liderzy grup wsparcia i samopomocy czy telefonu zaufania. Stosowanie tak zwanych „leków” psychotropowych to zbędny gwałt i terror na ludzkiej psychice, gdyż jedynie służy sparaliżowaniu pracy mózgu na czas stosowania takiego środka, a nie ma żadnych właściwości leczniczych. W szpitalach bardziej pomocne są zwykłe pielęgniarki z sercem, które życzliwie rozmawiają z tak zwanymi pacjentami, niźli pseudolekarze psychiatrii, której istnienie jako nauki medycznej jest z wielu powodów kontrowersyjne. 

Psychiatria sądowa - przestępczość rządowa

Psychiatra to rodzaj szarlatana aplikującego toksyczne środki, które używane często albo długotrwale powodują szereg fizycznych, dobrze znanych dolegliwości jak ślinotok, zmętnienie wzroku, ogłupienie, apatię, drżenie kończyn, zaburzenie pracy serca, duszności, dławienie, przejaskrawienie obrazu, niemożność czytania i pisania, zwolnienie reakcji, niewydolność ogólną, niezdolność do zaspokajania własnych potrzeb, cierpienie psychiczne, a także przyspieszają zgon osoby poddawanej długotrwałym kuracjom środkami psychoaktywnymi. W zależności od rodzaju pseudoleku, rok jego klinicznego stosowania skraca życie od 3-10 lat stąd pacjenci na oddziałach psychiatrycznych zamkniętych zwykle nie żyją więcej niż od 7-20 lat, jeśli są faszerowani neuroleptykami, antydepresantami, poddawani elektrowstrząsom czy lobotomii! Pseudowiedza, jaką jest psychiatria z jej szarlatańskimi psychotropami w Nowym Wieku i w Nowym Tysiącleciu powinna już zostać całkowicie potępiona i zakazana, a jej iście faszystowskie metody opierające się na gwałcie, przemocy, terrorze, neurologicznym zatruciu i doprowadzaniu ludzi do przyspieszonej śmierci winny być ujawniane tak jak i inne zbrodnicze zboczenia o charakterze tyranii. 

wtorek, 17 maja 2005

Polska - Terapia Narodu

Polska - Terapia Narodu Polskiego 


Spojrzenie na ponad tysiącletni okres okupowania Narodu Polskiego przez obcego, rzymskiego imperialistę oraz cały ideologiczny horror, jaki przeżywała dusza Narodu Polskiego z powodu rzymskich czystek etnicznych i światopoglądowych już od końca X wieku e.ch. daje obraz społeczeństwa podszytego lękiem i grozą, społeczeństwa zdominowanego przez paniczny strach, chęć ucieczki oraz bunt przeciwko każdemu obcemu wpływowi i naleciałości, dodajmy bunt całkiem ślepy. Już od wielu stuleci wielcy myśliciele Narodu Polskiego podnosili kwestię konieczności, palącej wręcz potrzeb, aby z ludzi w całej Polsce zrobić Polaków, a każdego Polaka uczynić obywatelem dla swojego kraju, gdy przed X stuleciem plemiona Polski były dobrze zintegrowanymi, demokratycznymi w rzeczywisty sposób, samorządnymi społecznościami, a od końca X wieku Polskiej, Słowiańskiej społeczności imperium zła z siedzibą na siedmiu wzgórzach Rzymu narzuciło obcą władzę, obcą kulturę, obcą religię, wynaradawiając i niszcząc rodzimą Polską kulturę oraz religijność narodową, szczerą, słowiańską! Brak poczucia godności narodowej, brak poczucia tożsamości kulturowej, brak właściwej dla duszy narodowej religii i religijności prowadzi kraj nad Wisła i Odrą do wynarodowienia i ruiny, a przecież cała Polska, Słowiańska ziemia była dawniej kwitnącą oazą dobra, spokoju, pokoju i bogactwa. Naród Polski dał wyraz swego niezadowolenia wobec obcej, rzymskiej, katowskiej okupacji, wynaradawianiu i odreligijnianiu w latach trzydziestych XI stulecia, a był to najpotężniejszy, masowy zryw Polan do wyzwolenia spod rzymskiego batoga niewoli, która przyniosła jedynie ciemnogród, pijaństwo, rzezie inkwizycji, analfabetyzm, a także syfilis i znijaczenie charakteru społeczeństwa jako całości. 

Patologie narodowo-katolickie: alkoholizm, pijaństwo, narkomania

Cóż można powiedzieć o ludności, o społeczeństwie kraju, w którym całe XIX stulecie poświęcone było wytępianiu zjawiska ludożerstwa, gdyż głodne rodziny zjadały swoich krewnych albo dzieci, uważając ich mózgi za przysmak, a niechlubne przypadki kanibalizmu, głownie pośród wiejskiej, skatoliczałej ciemnoty zdarzały się jeszcze często i na początku XX wieku, zaś wcześniej ludzie bali się podróżować samotnie, a nawet wychodzić nocą z chałupy w obawie przed pożarciem przez grasujące głodne bandy kanibali. Ciężko pojąć kanibalizm w czasie okrucieństw narodowych powstań zgładzonych rękami papieży, kardynałów i biskupów czy w czasie pierwszej i drugiej wojny światowej, a co dopiero w czasie spokoju, a nawet w okresach względnego dobrobytu społecznego. Utrata narodowych korzeni kultury Słowiaństwa niewątpliwie wypaczyła i znijaczyła całe społeczeństwo, które najbardziej potrafiło pod rzymskim batogiem ideologicznym jedynie uprawiać pijackie burdy w karczmach, później remizach, bijąc światowe rekordy w pijaństwie na umór oraz bijatykach pomiędzy rywalizującymi wioskami. A i współcześnie przecież dobrze wiadomo, że wiele nieodnalezionych zaginięć ludzi to nie tylko nagłe ucieczki do innych krajów, wzięcie przez UFO czy porachunki gangsterskie, ale też posiłki kanibali, którzy głodni i bezdomni pragną zjeść dosłownie wszystko, nawet rodaka. Leczenie, terapia tak zapijaczonego Narodu musi być niewątpliwie gruntowne i kompleksowe i nie nadają się do tego katecheci ani rzymscy księża, których młodzież boi się potwornie z uwagi na ciągłe, masowe acz ukrywane molestowanie seksualne i pedofilskie gwałty! 

poniedziałek, 16 maja 2005

Pomagaj Ofiarom Terroru i Gwałtu

Pomagaj Ofiarom Terroru i Gwałtu!


Pomaganie ludziom, którzy są ofiarami przemocy, gwałtu, terroru, także psychicznego, wspieranie i uzdrawianie ludzi będących w stresie, szoku czy frustracji, jest bardzo pożytecznym zajęciem, gdyż uwolnienie od tych i podobnych cierpień zmniejsza zachorowalność na wiele dolegliwości, których podłożem jest właśnie stres, szok, lęk i strach. Stres pracownika długotrwale dręczonego przez szefa-tyrana w pracy, czy stres dziecka dręczonego przez patologicznych rodziców-pijaków i przymuszanego do robienia rzeczy, których robienie naraża na wstyd czy uraz psychiczny, to wszystko jest doskonałym motywem do rozpoczęcia pracy nad sobą, pracy uwalniania od dawnych urazów i ich tragicznych skutków, jakże często rujnujących życie. 

Pomagaj ofiarom gwałtu, terroru, represji
Strach bywa nagły i krótki, i związany jest z konkretną sytuacją czy wydarzeniem, a lęk to niepokój i obawa utrzymująca się w sposób uporczywy przez długi okres czasu. Panika to taki atak lęków, który powoduje gwałtowną ucieczkę, niemoc lub dezorganizację ludzkiego funkcjonowania. Stres to stan częstego lub ciągłego napięcia, a ludzie sami sobie czasem takie sytuacje fundują, najpierw o kimś plotkując za plecami, a potem martwiąc się, aby to nie dotarło do osoby, o której złośliwie plotkowali. Stres przeżywają ludzie, którzy dokonują zdrady i nie dochowują wierności bliskim, partnerom czy przyjaciołom, a potem lękają się i obawiają, iż wszystko się wyda i stracą Miłość. Stres fundują sobie osoby, które dużo obiecują, a potem boją się spotykać tych, którzy im zawierzyli.

Prawdopodobnie najczęstszą przyczyną doprowadzenia się do stresu, oprócz przepracowania, jest martwienie się i zamartwianie o sprawy socjalne i bytowe, martwienie się o pieniądze, środki do życia, ubranie, jedzenie i zdrowie. Nauka Mędrców i Świętych jasno nakazuje, aby człowiek zamiast się martwić i dręczyć rzeczami bytowymi i materialnymi, zaczął cieszyć się z tego, co ma, posiada i z tego co zdobywa, gdyż ta radość z tego, co jest, jest podstawową siłą dla powiększania życiowego dobrobytu, a zmartwienie nie dość, że utrudnia zdobywanie rzeczy i środków do życia, to jeszcze rodzi choroby, cierpienia i rujnujące napięcia stresowe. Uwalnianie od obaw i zmartwień o życie i przeżycie, to taka podstawa dla uzdrawiania mentalnego, trening bycia i rozwinięcie świadomości „JESTEM”, która przede wszystkim neutralizuje napięcia i obawy rodzące stres i doprowadzające do życiowego załamania, jakim jest depresja. 

URAN - Oceany Wody na Księżycach i Astrologia

URAN - na księżycach oceany wody, a w astrologii najsłabsze wpływy Dwa księżyce Urana mogą mieć aktywne oceany pełne wody. Naukowcy uważają...