MIZOFOBIA – STRACH PRZED INFEKCJĄ
Mizofobia to lęk przed infekcją, lęk przed zarażeniem jakąś chorobą, który łączy się z przesadną obawą przed bakteriami (bakteriofobia) i wirusami (wirionofobia, wirusofobia), w tym szczególnie przed nowymi wirusami lub nowymi bakteriami. Prowadzi to do nadmiernej higieny osobistej oraz rytuałów związanych ze sprzątaniem, odkażaniem, dezynfekcją, noszeniem maseczek mikrobiologicznych czy chirurgicznych etc. Dobrze jest przestrzegać zasad higieny osobistej i porządku, są jednak ludzie, u których potrzeba ta jest nadmiarowa lub groteskowa, absurdalna. Występuje u nich panikarski strach przed ryzykiem infekcji zarazkami chorobotwórczymi lub chorobliwe przekonanie o potrzebie utrzymywania porządku (chociaż porządek jest całkiem dobry). Przy obsesji czystości lękowa potrzeba porządku jest tak wyolbrzymiona, że prowadzi do różnego rodzaju ograniczeń oraz wzrostu cierpienia psychicznego. Mizofobia ma zazwyczaj typowe objawy z różnymi indywidualnymi wyzwalaczami, z których można leczyć pacjenta mając odpowiednią wiedzę terapeutyczną.
Z niezrozumiałych powodów jako ludzie lubimy się straszyć, wzbudzać w sobie poczucie zagrożenia, robić sobie absurdalne horrory, a lękowe reakcje działają wedle badań naukowych na ponad 2/3 do nawet 3/4 społeczeństwa. Człowiek głoszący zagładę lub inne nieszczęście znajduje łatwy posłuch w przeciwieństwie do głoszących pozytywne realne wiadomości. Dawanie posłuchu głosicielom kolejnego końca świata także ma znamiona sztucznie wzbudzanej, udzielanej psychozy lękowej oraz fobii społecznej. Chętnie dajemy się straszyć wieściom o gwałcicielach, rabusiach, terrorystach, strasznych chorobach a także o wirusach komputerowych i hakerach plądrujących nasze komputery i konta bankowe. Czarna Wołga straszyła całe pokolenia w czasach PRL, zdarzają się fobie przed uprowadzeniem przez kosmitów. Na masowym ludzkim strachu dobrze się zarabia, szczególnie jak ma podłoże religijne jak teologia końca świata. Na strachu przed wyimaginowanym wrogiem miliardy zarabia przemysł zbrojeniowy, na strachu przed chorobami miliardy zarabia przemysł farmaceutyczny (nawet jak oferowane leki mają słabą lub przeciętną skuteczność), na strachu przed złodziejami fortuny zbijają producenci kas pancernych oraz ubezpieczyciele mieszkań. Regularnie jesteśmy także straszeni strasznymi skutkami włamań do sieci komputerowych niszczących nasze dyski, kradnących dane i pieniądze. Z wirusami komputerowymi jest nie inaczej jak z terroryzmem; "onbekend maakt onbemind" czyli obce jest nam wrogie. Boimy się i nie lubimy Arabów, Żydów, Murzynów - bo ich nie znamy.