piątek, 12 stycznia 2018

Zasada lustra, przebaczanie i walka z wrogami

Zasada lustra i jej przekłamania we współczesnej pseudo duchowości


Co pewien czas wkładam kij w mrowisko, tym razem na temat popularnej zasady lustra i różnych duchowych bredni z nią związanych, jako że w pseudoduchowości rodem z USA i krajów anglosaskich (neogermańskich) nawiedzeni zwykle są niedouczeni. Pracując z różnymi pacjentami czy osobami produchowymi w zakresie rozpoznania i integracji ich ciemnej strony, słyszymy też wiele ich przekonań na temat duchowości, która tłumi ogień życia w imię źle pojętej zasady lustra znanej na Wschodzie jako Darpana Siddhi. Jeśli ktoś wpada w pułapkę idealizowania osób agresywnych i szkodliwych, doszukując się w sobie problemu ich spotkania czy szukając w sobie ich agresji i szkodliwości, to znaczy że nie pojmuje zasady lustra w prawidłowy sposób. Umysł niektórych ludzi lubi się biczować i szukać w sobie przyczyny wszystkiego, co go spotyka, ponieważ jest to zastępcza forma samoponiżania i niskiej samooceny przeniesiona na wymiar duchowy. Niestety, nie ma ona wiele wspólnego z prawami naszej rzeczywistości, która jest kolektywna – a zatem stwarzana przez wybory wszystkich istnień a nie tylko jednostki. Lustro jak wiadomo odbija, odzwierciedla, a zatem oddaje i odsyła innym to, co robią nam, a nam to, co robimy innym. Jednak prawdziwe lustro w sensie darpany to potężna moc odbijania, tak, że innym dzieje się to wszystko co nam robią i życzą. Lustro to Moc Siddhi szybko i potężnie spełniająca na innych to, co nam czynią, co o nas mówią i co o nas myślą tylko. Darpana czyli Lustro to klejnot Ćintamani spełniający życzenia, czasem w dość okrutny sposób, bo jeśli jesteś w stanie wszystko odbijającego lustra, to innym stanie się to, co ci życzyli, co chcieli ci zrobić, staną się tym, co o tobie myśleli. To mistyczno-magiczna odzwierciedlająca Moc Duchowa, Moc Lustra, Siddhi dostępne zwykle tylko bóstwom i wysokim niebiańskim duszom, mistrzom i nauczycielom duchowym na pewnym stopniu duchowej realizacji. 

Boska Dusza jest magicznym lustrem - wszelkie zło przeciwko Duszy uczynione wraca do Ciebie głupcze

W rozwoju duchowym, konfrontujemy się z tym, co jest nieuświadomione, głęboko skryte w zakamarkach podświadomości i rządzi naszym ludzkim życiem. Stykamy się twarzą w twarz z iluzjami, co samo w sobie jest bolesnym doświadczeniem. Bez znajomości zasad mistyczno-magicznych, będziemy mieć tendencje do obwiniania całego świata o nasze własne problemy, błędy w myśleniu. Trzeba zachować ostrożność w rozpoznawaniu strategii, którą się kierujemy, gdy przykładowo chcemy na siłę pokochać oprawcę czy kata, zmienić go czy ją na lepsze, czy szukać magicznych sposobów na odcięcie się od takiej osoby. Jeśli ktoś ciebie od dawna nęka i dręczy, prześladuje, to znaczy, że jest nieustępliwy i walczy o twoją energię. Masz wolny wybór czy wejść w grę tej osoby czy też nie. Odwrotność pozytywna to dbanie o swój spokój i bezpieczeństwo w skuteczny sposób. Wykazując się podobną nieustępliwością wobec wroga, nauczysz się odcinać od osób, które twojego czasu, zdrowia czy życia nie szanują. Najgorszym wyjściem jest uwierzyć w rzekomą misję i próbować zmieniać takie osoby na lepsze – rzadko kiedy się to udaje, zwykle jest to syzyfowa praca, niewykonalna, bo zło jest złem, a zła osoba jest po prostu wcieleniem zła lub opętańcem. Będziemy grzęznąć w coraz większym bagnie, a przecież naszym obowiązkiem jest kochać i chronić siebie oraz swoich bliskich, a  dopiero później „uświadamiać” otoczenie dalsze, ale w sposób mądry – nie marnując energii i czasu na osoby, które są zamknięte w swoim postrzeganiu, bez zdolności do autorefleksji i bez chęci do wewnętrznej przemiany ku Światłości i Dobru Wyższemu. 


Warto poznać kilka typowych bełkotów, ściem i toksycznych ideologii związanych z lustrem. 

Bełkot nr 1: „Masz nieograniczony wpływ na rzeczywistość, tylko musisz przepracować (zaakceptować) swe negatywne lustra.” 

Jednostka ludzka funkcjonuje w hologramie zbiorowym, zatem siłą rzeczy będzie mieć ograniczony wpływ na to, co ją w życiu spotyka. Może za to zadbać o siebie, o swoją przestrzeń życiową (swój indywidualny korytarz czy tunel życiowy), rozumieć istotę synchroniczności pozytywnych i negatywnych sytuacji, wyciągając odpowiednie wnioski na przyszłość. Może nauczyć się twardo stawiać granice w swej przestrzeni i wypraszać ludzi toksycznych i szkodliwych, którzy szukają – zgodnie ze swoją naturą – okazji do żerowania i szkodzenia. Idealizowanie ich i przymykanie oczu na to, co czynią, w imię źle pojętej akceptacji i zasady lustra, niestety burzy instynkt samozachowawczy i cofa ludzi w rozwoju moralnym. Akceptujemy to co dobre, a zło wypraszamy. Człowiek bardziej powinien sobie zdawać sprawę z istniejących ograniczeń niźli ślepo wierzyć, że wszystko jest już dlań możliwym. Mimo szczerych chęci uniesienia się siłą woli, tylko bardzo nieliczni prawdziwi jogini potrafią lewitować. 

Bełkot nr 2: „Gdy przepracujesz wrogów – swe negatywne lustra, więcej ich nie spotkasz”

Kolejnym przekłamaniem zasady lustra jest naiwna wiara, że „gdy przepracuję cechy swych prześladowców” to więcej już nie spotkam ich na swej drodze. Jest to antyduchowy bełkot z demonicznych czennelingów, ponieważ nie jesteś w stanie w taki sposób kontrolować świata i wpływać na wybory innych ludzi, szczególnie zaćpanych, zdetermonowanych do szkodzenia, ogłupionych czy opętanych. Oprócz prawa przyciągania podobieństw, jest też prawo przyciągania przeciwieństw. Będziesz więc spotykać różnych ludzi na swej drodze, bez względu na stopień przebudzenia i oświecenia, zarówno ludzi świadomych, jak i nieświadomych, mądrych i głupich, dobrych i złych, przyjaciół jak i  tych, którzy zapragną być twymi wrogami lub będą zwyczajnie szkodliwi. Taka jest nasza rzeczywistość – wielobarwna, nie da się jej aż tak zaklinać by uczynić z niej jednej, tylko jasnej plamy - chociaż wiele złych sytuacji można ominąć (jeśli ograniczenia karmiczne na to pozwalają). Naszą ludzką rzeczywistość przepracować możemy tylko i wyłącznie zbiorowo, jako społeczność, jako ludzka wspólnota. Rozwój duchowy człowieka nie jest sprawą tylko indywidualną - jest też sprawą danego pokolenia, sprawą wspólnotową. Duchowość prawdziwa nauczy cię doceniać przyjaciół i nie przejmować się wrogami, bo już będziesz wiedzieć, jak radzić sobie z ich agresją oraz głupotą. Nie po to spotykamy wrogów czy katów na drodze życia żeby się od nich czegoś uczyć – to raczej życie stawia przed nami kolejne wyzwanie do postąpienia wedle swojej wiedzy, dzięki temu do przekazania prawdy dalej – w tym wypadku – do dania srogiej nauczki temu wrogowi czy katowi. 

Bełkot nr 3: „Każdy napotkany człowiek przedstawia twoje ukryte cechy, dlatego bądź osobą pokorną.”

Niektóre osoby zajmujące się duchowością czy ezoteryzmem, wierzą, że każda napotkana osoba, przedstawia jakieś ich cechy. Zatem, jeśli okrada ich złodziej, to znaczy, że mają do przepracowania cechy złodzieja i powinny z pokorą odnieść się do zła, bo najwyraźniej na nie „zasłużyły”, albo, co gorsza same „tego chciały” (duchowy masochizm). Jest to oczywiście absurdalne i niezgodne z prawdą uproszczenie. W duchowości czy ezoteryzmie wmawianie ofierze traumy, że tak naprawdę ona sama chciała przemocy, że zamówiła sobie tę sytuację z poziomu duszy, albo, że taki jej karman, to nic innego jak usprawiedliwianie zwyrodniałych oprawców i zrzucanie pełnej odpowiedzialności duchowej na poszkodowaną osobę, która wedle tych teorii, jest wszystkiemu winna (chociaż zawsze winny jest toksyczny szkodnik). Znamy to pokrętne rozumowanie choćby z upadłej w rynsztok głupoty religii, jednakże amerykańska pseudo duchowość powtarza dokładnie te same głupkowate pułapki, tylko w nowej otoczce zwanej bełkotem satanistycznego US New Age. Nie ma tu za grosz miłości, współczucia ani prawdziwej odpowiedzialności za cierpienie drugiego człowieka, tylko sadystyczne pogrążanie go jeszcze bardziej, wbrew zdrowemu rozsądkowi i logice karmicznego prawa odpłaty. 

Aby prawidłowo rozumieć zasadę lustra trzeba wiedzieć, że Lustrem jest poziom fundamentów Niebios z którego nadchodzi odpłata karmiczna za wszystko co czynisz, mówisz, myślisz, a prawdziwymi Lustrami bywają mistrzowie z Siddhi Lustra, co oznacza mistyczno-magiczną zdolność odbijania tego co do ciebie wysłane przez innych. Przypomnijmy, że lustro odwraca kierunki, to znaczy prawe to lewe, a lewe to prawe. Zatem, jeśli spotykasz złodzieja, to po to, by mu się przeciwstawić, wykorzystać jego energię do obrony swej własności. Tym jest odbicie lustrzane – dążenie do pozytywnej równowagi, do zastopowania szkodliwego na ciebie działania. Lustrzanym odbiciem agresji drugiego człowieka zawsze jest skuteczna obrona, likwidacja złego osobnika. Zatem, jeśli spotkasz na swej drodze psychopatę, to nie po to, by stawać się jego ofiarą i umartwiać się, że samemu jest się taką psychopatyczną osobą, (a nie jesteś i doskonale o tym wiesz) tylko po to, by mieć odwagę stać się jego odbiciem – to znaczy dopełnić go obudzoną zdolnością do ochrony siebie, odbić znaczy obronić się, odeprzeć atak, pogonić złego gdzie "pieprz rośnie". W duchowości, w prawdziwej jodze jak i w szamanizmie odnajdujemy w sobie cechy drapieżników (Tygrysów, Lwów, Wilków, Smoków, Makar) oraz silnych zwierząt jak Słonie, po to, by ich użyć w pozytywie – do przeciwstawienia się opresji, do uwolnienia od ucisku poprzez złych ludzi. Tym jest prawdziwa zasada lustrzanych odbić, skuteczna walka ze złem, spokojna oraz wyważona ochrona i obrona, adekwatna do sytuacji. Nie nastawiamy już drugiego policzka jak chciała zbrodnicza inkwizycja aby dręczyć swoje mordowane ofiary, ponieważ, jako ludzie dorośli, żyjący w takich a nie innych warunkach kulturowych, posiadamy duchowe i magiczne możliwości zadbania o swoje dobro i prawa, jakich nie mieli nasi przodkowie. A zresztą drugi policzek można tylko raz nastawić, co oznacza, że najpóźniej przy trzecim uderzeniu ze strony złego dajemy złemu taki odpór, że ucieknie od nas. Zresztą prawdziwa mistyka, także chrześcijańska uczy: "Dajcie odpór Złemu, aż ucieknie od was!" 

Bełkot nr 4: „Jeśli przeszkadzają ci negatywne cechy bliźniego, to znaczy, że są one twoje”... 

Kolejne żałosne przekłamanie w teorii lustra dotyczy nie odróżniania faktów od projekcji umysłu. We współczesnej pseudo duchowości rodem z USA i zdegenerowanych duchowo krajów germańsko-anglosaskich błędnie się przyjmuje, że „jak coś ci przeszkadza w drugim człowieku, to jest to twój nieprzepracowany problem”. Tak jest, pod warunkiem, że to, co nas drażni w drugim człowieku jest urojone przez nasz umysł, czyli nieprawdziwe. W tym wypadku umysł po prostu dokonuje przeniesienia swych wypartych, nieuświadomionych cech na bliźniego swego. Ale – uwaga –  bliźni obiektywnie tych cech wcale NIE PRZEJAWIA w swym postępowaniu, tu w materii. Wtedy właśnie możemy mówić o zasadzie projekcji cienia, czyli iluzji, którą tworzy umysł na temat drugiej osoby. Na przykład, drażni mnie w Panu X, że jest wyniosły. Obiektywnie jednak – jeśli stać mnie na taką analizę – odkryję, że on wcale nie jest taki wyniosły, to mój filtr percepcji zniekształcił jego obraz. W efekcie okazuje się, że to ja się tak zachowuję, mimo, że mogłam mieć o sobie zupełnie inne zdanie. 

Z kolei, jeśli bliźni rzeczywiście postępuje wobec nas w sposób wyniosły, pogardliwy, to znaczy są na to niezbite dowody materialne i nie ma tu najmniejszej wątpliwości, że tak jest, wtedy nie ma mowy o zasadzie projekcji, tylko mówimy o FAKTACH. Ocena i osądzenie zachowania bliźniego, do których mamy pełne prawo (po to mamy wykształconą ewolucyjnie zdolność rozumowania i odróżniania, co jest korzystne dla życia, a co destrukcyjne) jest w tym wypadku STWIERDZENIEM PRAWDY. Stwierdzenie faktu, który ma miejsce w rzeczywistości, nie mówi nic o naszych cieniach i problemach do rozwiązania. Mamy prawo – ze względu na obudzoną wrażliwość i współczucie – do konstruktywnego i odpowiedzialnego krytykowania rzeczywistości wokół, ponieważ jesteśmy wyczuleni na różne harmonijne i dysharmonijne przejawy energii. To naturalne, że przeszkadza nam cierpienie bliźnich, przemoc, agresja, szkodnictwo, niesprawiedliwość. Nie jest to dowodem nieprzepracowanej ciemnej strony, jak twierdzi wielu adeptów pseudo duchowych bredzeń, a wręcz przeciwnie. Jest to dowód na jej udaną integrację, ponieważ ciemna strona w pozytywie to bunt i sprzeciw wobec wszelkiej hipokryzji, bezmyślnej destrukcji i szkodliwości. Hipokryzja w tym wypadku to iluzje dobra, które tworzy opiumowa i marihuanowa pseudo duchowość naćpanych bezmózgowców (prochy mózg faktycznie niszczą), nie odróżniająca szlachetnego postępowania od przemocy, czystego objawienia Miłości, od jej wynaturzeń i zniekształceń, z których musimy zdać sobie sprawę i nad nimi popracować, by tworzyć postęp życia. 

Jeśli zatem widzimy kilku osiłków demolujących przystanek autobusowy, to nie szukamy w sobie jakiś urojonych chęci niszczenia przystanku, tylko wzywamy policję aby ich zatrzymała do ukarania - a jak jesteśmy prawdziwymi Wojownikami Światłości (w okultnej fantastyce: Rycerzami Jedi), bierzemy sztachetę i likwidujemy ewidentne Zło, najlepiej w sposób trwały (tak, żeby więcej żadnej własności wspólnej nie demolowali). Nie ma bowiem nikogo bardziej Złego, Zepsutego i Niegodziwego, jak mendoweszka niszcząca Wspólne Dobro Ludzkości (Społeczności) lub Przyrodę. 

Bełkot nr 5: "Spotyka cię w życiu to czym sam jesteś." 

Wcale nie jesteś deszczem, kiedy spotykasz deszcz. Deszcz po prostu pada i nie ma to związku z tym czym jesteś. Nie jesteś Słońcem tylko dlatego, że akurat nie ma chmur, jest dzień i ładnie świeci Słońce. Nie jesteś morzem i oceanem, a co najwyżej marynarzem, żeglarzem albo turystą jak podróżujesz statkiem po morzach i oceanach świata. Na widok lasu nie jesteś też lasem jak spacerujesz po lesie, a co najwyżej człowiekiem lub częściej może człekozwierzem w lesie. Takie błędne identyfikacje to niestety chorobliwe projekcje u osób zaburzonych umysłowo, częste w schizofrenii i innych stanach psychotycznych - a nie duchowość, mistyka czy ezoteryka. Poczucie jedności z otoczeniem nie powinno zacierać granic pomiędzy widzem, widzeniem (odczuwaniem), a przedmiotem z jakim się identyfikuje. Odczuwanie jedności z lasem czy morzem służy polepszeniu relacji pomiędzy człowiekiem, a odczuwanymi obiektami, ale nie powinno być schizofrenicznie błędnych identyfikacji. Nie jesteś ani tym co spotykasz ani nie jesteś tym kogo spotykasz na swej drodze życia. To co widzisz, czujesz i słyszysz, to tylko krajobrazy. Tylko skończony kretyn może zacząć twierdzić, że jest zupą którą akurat zjada. 

Prawda jest podstawą zdrowej miłości, a miłość jest podstawą czystego widzenia Prawdy - mawiają Wschodni Mędrcy, Oświeceni. Ciemna strona musi być oczyszczona, wysublimowana i zintegrowana z sercem oraz rozumem (buddhi), daje wtedy siłę do zmian, do transformacji rzeczywistości ku lepszemu. Ale żeby ona nastąpiła, trzeba nauczyć się poszerzać swoje widzenie, niczym alchemicy ducha odróżniać postępowanie konstruktywne od destrukcyjnych, dobro od zła, miłosierdzie i współczucie od agresji, bezmyślności i demonicznego szkodnictwa. Należy rozwijać i wzmacniać etykę ludzką, pobudzać do wzrostu moralno-duchowego, a nie usprawiedliwiać zło ani złych, i co gorsza – wmawiać poszkodowanym, że to ich wina, że spotkały na swej drodze prześladowcę, szkodnika, złodzieja, kata. Jest to jedno, z największych przekłamań w amerykańskiej pseudo duchowości zasyfionej ideologiami lucyferycznymi i satanistycznymi, wspierające od zawsze zwierzęce prawo silniejszego i wiktymizujące ofiarę (szczególnie ofiarę przemocy seksualnej, gwałtu i terroru). Jako ludzkość wiemy, że mamy w sobie popędy zwierzęce, bo wiele dusz ludzkich to dusze młode pochodzące ze świata zwierząt, ale rolą naszą jest je wznosić do poziomu serca, a nie im ulegać, sankcjonować, czy stawiać się ich ofiarą, żeby w urojony sposób „przepracować karmę”. Prawdziwe przepracowanie agresji w sobie, to jej słuszne uwalnianie w sytuacji zagrożenia, koniecznej skutecznej obrony, do czego obowiązuje nas miłość do siebie. Tylko zdrowa miłość i szacunek do siebie, może być podstawą zdrowej miłości do innych. 

Trzeci stopień rozwoju człowieczeństwa, przed podjęciem ścieżki rozwoju duchowego (ścieżki duchowo-mistycznej), to poziom Wojownika czy Wojowniczki - w sanskrycie Kszatrija. Warto pamiętać, że do cudownych Krain wzniesieni zostaną tylko ci, którzy zasłużyli się w walce ze złem, w pokonywaniu ludzi złych oraz demonów. Czy to mowa o wschodnim Dewaczanie, Ogrodzie Eden czy lepiej na Zachodzie znanych Asgardzie lub Awalonie. Tam idą ci, którzy w aktach bohaterstwa pokonali wszelkie siły zła, a nie osiołki co wmawiały sobie, że są takimi samymi jak ci źli, co ich atakowali i wyniszczyli. Pierwszą lekcją rozwoju duchowego jest odróżnianie Dobra od Zła, odróżnianie Światła od Ciemności, odróżnianie Prawdy od Fałszu. 

Kontakt z duchem boskim a przebaczanie 


Ducha boskiego nie można kontrolować ani zmuszać do czegokolwiek, ale można nauczyć się otwierać Duchowi Bożemu przestrzeń w swoim umyśle i sercu, albowiem jest twoją wyższą i zarazem zbiorową świadomością, prawdziwą Jaźnią, w której funkcjonujesz jako ludzka wcielona dusza – stanowiąc Jego indywidualny, niepowtarzalny przejaw. Odbierasz Boskiego Ducha przez wewnętrzne widzenie, słyszenie, czucie, smakowanie i wąchanie, a także otoczenie zewnętrzne, bo jako „większy” Duch, jest umysłem świata, wszystkiego, co istnieje w tobie i wokół ciebie. Pozwól przepłynąć swoim myślom, wsłuchaj głęboko w siebie, zrób przestrzeń na wizję, głos, Obecność Bożą. Szczere intencje pozwolą Ci poczuć odpowiedź wibracji czy drgnień Boskiego Ducha, Wyższej Jaźni. To może być migawka obrazu, myśl, a nawet dotyk, który poczujesz na swoich włosach, jak muśnięcie wiatru. Boski Duch czy Boska Dusza, Naddusza, jest twoim natchnieniem, dialogiem z Boską Istotą, twoją nocą i dniem, twoją nieskończoną pustką, w której poszerzasz siebie, jak dziecko w łonie matki. Jest twoją najgłębszą miłością, marzeniem i tęsknotą, wszystkim czego szukasz, zarówno pod postacią Boga, jak i Bogini, Świadomości i jej Formy. 

Potem obserwuj swoją przestrzeń, by podążać za Żywym Bogiem i Żywą Boginią, za prawdziwą Wyższą Jaźnią, Duszą Stworzeń. Będą do ciebie przemawiać przez sny, wizje, stany, a także ludzi, niesamowite sploty okoliczności, znaki w otoczeniu, tzw. synchroniczności. „Przypadkiem” zobaczysz pewne słowa w książce, którą „otworzysz” na odpowiedniej stronie, na której mieści się przekaz niezwykle trafny dla ciebie. Usłyszysz słowa piosenki dedykowane tobie, albo w internecie otrzymasz ważną wiadomość od bliskiej ci osoby. Obejrzysz właściwy film we właściwym czasie, który da ci odpowiedź, której właśnie szukasz.  Boskość rozmawia z człowiekiem nie tylko w jego wnętrzu ale też na zewnątrz – przez formy i byty materialne, przez omeny i znaki. Będąc osobą czujną i uważną w swojej przestrzeni, poczujesz wyższe prowadzenie i opiekę. Zobaczysz Jego i Ją w snach pod postacią jaśniejących duchowych istot – męskich i żeńskich, zarówno jasnych, jak i mądrych, którzy symbolicznie przekażą ci treści dopełniające twoje życie i odkrywające kolejne wskazówki i tematy „do przepracowania” z podświadomości i otoczenia.

Odkryjesz miłość Wyższej Jaźni, Boskiej Duszy, Atmana, miłość która jest dojrzała i odpowiedzialna, zapierająca dech w piersi, ogrzewająca i spalająca również. Na tę miłość brak czasem słów, bo jest nie tylko rozkoszą dla duszy, błogością, ale też rodzicielską, nauczycielską surowością, pragnącą twojego wzrostu, złamania barier w myśleniu, pokonania ograniczeń, które trzymają ciebie w iluzji czy cierpieniu. Dlatego Duch Boży nie uchroni ciebie przed manifestacją twojej ciemnej strony i nieświadomości – czyli doświadczeniem tego wszystkiego, czego o sobie nie wiesz, a co jest drzemiącym jeszcze karmicznym złym ziarnem. Nie uchroni przed kryzysami życiowymi, ale gdy będziesz gotowy – wskaże ci drogę do wolności i światła rozświetlającego najgłębszy mrok. 

Istota Boska w procesie integracji duchowej nauczy ciebie samodzielności w przestrzeni życia człowieczego. Uczyni twórcą na swoje podobieństwo, twórcą losu, który jednak trzeba wziąć we własne ręce i pokierować. Dla duszy ludzkiej, Boski Duch jest Mistrzem wskazującym Prawdę, a materia Mistrzynią prowadzącą do Mądrości – doświadczonej Prawdy. Życie, taniec ducha i materii staje się dla duszy przestrzenią doświadczania siebie, rozwijania swojej zdolności do relacji miłosnej na wszystkich jej poziomach. Kiedy dusza ludzka wyczerpie swoje cielesne paliwo, bo już w pełni wyraziła swoje możliwości w materii, wraz z jej ostatnim tchnieniem wrócisz do swojej wyższej emanacji, do Boskiego Ducha, zaczniesz nową podróż  – w wymiar duchowy, by dalej uczyć się i wzrastać na podobieństwo Nieskończoności, ku Absolutowi. Ludzka Dusza jest raczkującym dzieckiem Boga, ma w sobie Jego naturę, ale będzie ją odkrywała przez wieczność, a dokładniej przez długie eony wielu wcieleń w różnych światach, w tym ziemskim, zwykle nie więcej niż 50 inkarnacji na kolejne ziemskie żywoty. 

Jeśli ktoś jest agresywny w stosunku do ciebie, pomimo, że cię na przykład nie zna, to skorzystaj z energii ognia lub wody, które warto uwolnić i wyrazić w pozytywie – jako zdrową asertywność i umiejętność ochrony swoich granic, a bywa, że jako moc do pogonienia szkodliwej osoby precz ze swojego życia. Osoba nienawidząca ciebie, gardząca tobą, poniżająca czy zwalczająca ciebie, być może uosabia twojego wewnętrznego krytyka, dawne kompleksy i niedowartościowanie. Trzeba wtedy odkryć drugi biegun tych cech – uwolnić całą sympatię do siebie i swojego życia, pomimo wszelakich kompleksów, a dalej nauczyć się robić swoje, pomimo szkodników i agresorów w głowie czy w otoczeniu. Z czasem zauważysz znaczący postęp. Pod wplywem szkodliwych ideologii pseudo duchowych osoby rozwijające się duchowo myślą, że jeśli pokochają swoich oprawców i pozwolą im siebie krzywdzić, a będą im wybaczać wyrządzane sobie zło, to w ten sposób przepracują „program” czy oczyszczą „karmę”. Jest to cały czas strategia naiwnej i ogłupionej przez mroczne siły ofiary (na podobnej zasadzie działa też syndrom sztokholmski), tyle że ubrana w duchową filozofię. Otóż powiedzmy przekornie, że nie trzeba kochać swoich fizycznych oprawców ani im wybaczać bezwarunkowo, a wręcz przeciwnie - należy oprawców uderzyć tak dotkliwie, żeby skamlali o litość i ciężko pracowali dokonując wielokrotnego zadośćuczynienia. Najczęściej przepracowanie wzorca "bycia ofiarą kata" polega na tym, że odważamy się wyjść z układów silnej, emocjonalnej zależności, postawy masochistów zapatrzonych w swoich oprawców i solidnie skopiemy oprawcę. To wielki krok do zmiany – do wyzwolenia i wolności, do odzyskania siebie i zrzucenia jarzma nałożonego przez ciemiężców, w tym przez domowych szantażystów i szantażystki, terrorystów i oprawczynie. Kobiety jako oprawczynie częściej stosują psychiczny szantaż i terror emocjonalny, który całkiem trudno wytrzymać, a mężczyźni częściej stosują fizyczną przemoc. Musimy pokochać to, co wrogowie w nas reprezentują w lustrzanym odwróceniu - moc do powstrzymania lub zniszczenia katów i oprawców. 

Nie ma przebaczenia bez zadośćuczynienia - to bodaj najbardziej podstawowa lekcja prawdziwej duchowości, mistyki i ezoteryki, a zasady prawa karmicznego uczą boskiej miary w dokonywaniu słusznej pomsty Bożej na wszelkich ciemiężycielach i szkodnikach. Im większe zło wcielone, tym bardziej domaga się od ludzi naiwnych i ogłupionym mrocznymi chmurami sił ciemności tak zwanego  "bezwarunkowego przebaczania". Tymczasem każdy szkodnik ma bezwarunkowo obowiązek naprawiać wyrządzone szkody, a skrucha i zadośćuczynienie za wyrządzone nam zło musi być nie tylko szczere, ale wielokrotne! Zgodnie z tą regułą, wszelkich szkodników brano w dawnych czasach do niewoli, do pracy przymusowej, tak długiej, aż z ogromną, często wielokrotną nawiązką dokonają zadośćuczynienia, w sytuacjach nieodwracalnych musząc poświęcić życie dla sprawy tych, których krzywdzili. Prawdziwe LUSTRO, zwierciadło dharmy, to zmuszenie szkodnika do naprawienia szkód, do dokonania zadośćuczynienia (w stosunku do kapłanów boskiej magii czy boskich guru (mistrzów, świętych Bożych), rutynowo, wszelkie zadośćuczynienie musi być przynajmniej trzykrotne). Krzywdziciel nie ma prawa do stawiania warunków zadośćuczynienia swojej ofierze - ma bezwarunkowo, ze szczerą skruchą i całkowitym poświęceniem - dokonać stosownego, wymaganego przez swoją ofiarę zadośćuczynienia. Tak działają prawa od Boga. Zło i źli ludzie, nie mają żadnych praw, szczególnie wobec Lustra - czyli karmicznego prawa odpłaty. Bóg jest bogiem prawości, sprawiedliwości i słusznej pomsty, a dopiero potem, jak wszystkie prawdziwe rachunki krzywd zostaną wyrównane - staje się dla dusz ludzkich Bogiem Miłości - nie wcześniej. Jakakolwiek próba przebaczania krzywdzicielom i oprawcom bez dokonania z ich strony aktu skruchy i solidnego zadośćuczynienia jest iluzorycznym samoogłupieniem i smrodliwie tchórzliwym ignorowaniem boskich praw natury (prawa ofiary). Życiową lekcję wzbudzenia Mocy do pokonania wrogów i krzywdzicieli będzie trzeba powtarzać aż do skutku - aż do wzbudzenia postawy Wojownika, który pokona siły ciemności, zła i krzywdzicielstwa. Nie istnieje przebaczenie jeśli nie został dokonany akt szczerej skruchy i zadośćuczynienia wobec ofiary. 

Nie ma przebaczenia bez zadośćuczynienia... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

URAN - Oceany Wody na Księżycach i Astrologia

URAN - na księżycach oceany wody, a w astrologii najsłabsze wpływy Dwa księżyce Urana mogą mieć aktywne oceany pełne wody. Naukowcy uważają...